Reklama

Aspekty

Z Niepokalaną

Na całym świecie mnóstwo ludzi nie wyobraża sobie życia bez zawierzenia się Matce Najświętszej. Również w naszej diecezji w wielu miejscach uroczystość Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny nabrała szczególnego wymiaru

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 51/2016, str. 1

[ TEMATY ]

Niepokalane Poczęcie

uroczystość

Piotr Jaskólski

Wieczór Niepokalanej w parafii pw. św. Brata Alberta w Zielonej Górze

Wieczór Niepokalanej w parafii pw. św. Brata Alberta w Zielonej Górze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wigilię uroczystości 7 grudnia w kościele pw. św. Brata Alberta w Zielonej Górze tłumy ludzi z miasta i okolic przybyły na Wieczór Niepokalanej. – Bóg dał nam wielki dar w osobie Matki Najświętszej. Wiemy, że św. Małgorzata otrzymała widzenie, w którym Maryja prosiła, abyśmy zechcieli być Jej dziećmi, abyśmy pozwolili Jej na to, aby otwierała nam niebo. W tych wszystkich wydarzeniach, w jakich się znajdujemy, w tych wszystkich zadaniach, jakie mamy. Chciałbym, żebyśmy tego wieczoru przyjęli szczególny synowski znak. Wiem, że większość z was już ma albo szkaplerz, albo cudowny medalik. Dlatego dzisiejszego wieczoru, w tym niezwykłym Adwencie, niech każdy z nas odnowi swoją wierność, swoje zawierzenie Matce Najświętszej. By Maryja nauczyła nas dobrze żyć. Byśmy umieli wszystko Jej powierzać, tak jak to robili święci – mówił ks. Krzysztof Hojzer przed rozpoczęciem nabożeństwa.

8 grudnia to ważny dzień również dla Cichych Pracowników Krzyża. W tym czasie bowiem odnawiają swoje przyrzeczenia. W kaplicy Domu „Uzdrowienia Chorych” w Głogowie odbyły się adoracja Najświętszego Sakramentu i modlitwa różańcowa, a po niej Msza św. z odnowieniem przyrzeczeń i agapa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiara w niepokalane poczęcie Maryi ma wielowiekową tradycję. Spierali się o to teologowie już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (za uznaniem tego przywileju był m.in. św. Augustyn). W XV wieku pojawiły się pierwsze orzeczenia Kościoła w tej sprawie, jednak nie miały one jeszcze charakteru dogmatu. W 1708 r. papież Klemens XI ustanowił 8 grudnia świętem obowiązującym w całym Kościele. Natomiast 8 grudnia 1854 r. papież Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny.

Z uroczystością 8 grudnia wiąże się też Godzina Łaski. 8 grudnia 1947 r. Maryja objawiła się włoskiej pielęgniarce Pierinie Gilli i powiedziała: „Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia, w południe obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata. Dzięki modlitwie w tej godzinie ześlę wiele łask dla duszy i ciała”. Matka Boża obiecała, że modlitwa w tym dniu między godz. 12.00 a 13.00 zaowocuje również masowymi nawróceniami.

2016-12-15 10:01

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryja jest nam potrzebna

Niedziela przemyska 36/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

wniebowzięcie

uroczystość

Kacper Montusiewicz

Procesja z figurą Matki Bożej Bolesnej

Procesja z figurą Matki Bożej Bolesnej

Pan Bóg dał nam Maryję, Matkę Miłosierdzia, żeby się nami opiekowała, ciągle wlewała w nasze serca nowe nadzieje, pokazywała nam, że można zwyciężyć szatana – mówił abp Adam Szal, który przewodniczył sumie odpustowej w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sanktuarium Matki Bożej Bolesneju Ojców Dominikanów w Jarosławiu

Doroczne uroczystości odpustowe w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Jarosławiu zgromadziły kilka tysięcy wiernych. Ksiądz Arcybiskup w homilii podkreślił, że Bóg wpisał Maryję w dzieło Zbawienia, ale Jej droga do Wniebowzięcia była trudna, obfitująca w cierpienia. – Droga za Chrystusem i z Chrystusem jest drogą krzyża, drogą cierpienia. Droga realizacji powołania jest często ściśle związana z krzyżem – wskazywał abp Szal. Przypomniał, że Bóg wpisał postać Maryi w ekonomię Zbawienia, ale także w dzieje Polski. – Kiedy ojczyzna przyjmowała chrzest, nasi przodkowie przyjęli także Ewangelię o słowach i czynach Chrystusa, o dziele Zbawienia przez Niego dokonanym, ale słuchając Słowa Bożego, przyjęli także Maryję. Ku Jej czci budowali świątynie, Jej słuchali. Możemy powiedzieć, że wiara w Chrystusa, ufność okazywana Jego Matce podtrzymywała nasz naród przez 1050 lat, w chwilach zwycięstw i radości, ale także w czasie klęsk i przegranych walk, także tych walk, które toczymy ze swoimi słabościami – mówił abp Szal, wskazując na opiekuńczą rolę Maryi. – Pan Bóg dał nam Maryję, Matkę Miłosierdzia, żeby się nami opiekowała, aby ciągle wlewała w nasze serca nowe nadzieje, aby pokazywała nam, że można zwyciężyć szatana. Dlatego Ona jest dla nas ratunkiem i pomocą. Maryja jest nam potrzebna tak jak była potrzebna Jezusowi, tak jak była potrzebna Apostołom – wskazywał Metropolita Przemyski. Przypomniał też, że „Maryja jest przedziwną pomocą dla obrony naszego narodu”. Nawiązując do Cudu nad Wisłą, Ksiądz Arcybiskup zachęcał do refleksji nad tym, czym było to wydarzenie – jedna z najważniejszych bitew w historii świata. – Ta bitwa dla naszej ojczyzny zaowocowała czymś szczególnie ważnym – zjednoczeniem Polaków, zjednoczeniem tych, którzy uświadomili sobie, że los ojczyzny, los kraju zależy od nich. To był początek budowy Polski niepodległej, co prawda trwała ona zaledwie 20 lat, to jednak była spełnieniem wielkich tęsknot po ponadstuletniej niewoli. To było także ocalenie całej Europy i świata od komunizmu. To był też początek nowego wychowania młodego pokolenia, wychowania patriotycznego, co zaowocowało bohaterstwem wielu naszych rodaków w czasie II wojny światowej – przypomniał abp Adam Szal. Zwrócił też uwagę, że współczesne czasy nie są wolne od zagrożeń, tym bardziej ludzkości potrzebne jest światło Bożej mądrości, kolejny cud nad Wisłą, aby nie zniweczyć tego, co wywalczyli i zbudowali nasi przodkowie. Wskazał na zagrożenia wewnętrzne, takie jak wygodnictwo i spoczywanie na laurach. Ale – jak stwierdził – istnieją też zagrożenia zewnętrzne, jak ateizm, który odrzucając Ewangelię, stawia Boga poza nawias, ponadto materializm, który zaślepia i odciąga od drugiego człowieka, seksualizm, alkoholizm czy migracja, która rozbija rodziny. Do zagrożeń hierarcha zaliczył też liberalizm i terroryzm, które niszczą świat i sieją strach. Lekarstwem na dolegliwości współczesnego świata jest zawierzenie Bogu przez Maryję. – Chcemy pójść do Maryi, Tej, którą czcimy tu, w Jarosławiu, prosząc Ją o to, aby okazała nam Miłosierdzie – mówił. Jednak – jak stwierdził – to nie wszystko, bo w dobie niebezpieczeństw, które grożą ojczyźnie, Kościołowi w Polsce, wierze, zbawieniu, ważna jest odpowiedzialność za rodziny, parafie, za naród i na tej drodze współdziałanie z Łaską Bożą. – Czujmy się odpowiedzialni za naszą ojczyznę, aby nigdy więcej nie powtarzała się Targowica, abyśmy umieli o własne gniazdo dbać jak najlepiej i szczęście przyszłej rodziny budować walką ze swoimi słabościami i wadami narodowymi, z korupcją, alkoholizmem i różnego rodzaju innymi plagami, jak rozwody, abyśmy umieli walczyć o swoją przyszłość w sposób bardzo zdecydowany – zachęcał abp Adam Szal.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję