Reklama

męski punkt widzenia

Parkingowy z nieba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bardzo lubią, gdy regularnie prosimy ich o pomoc. Czasami myślę, że są najbardziej niedocenioną pomocą, daną nam na co dzień przez Pana Boga. Mogą być „smutni”, gdy są zaniedbywani. Służą w najbardziej prozaicznych sprawach. Gdy siedzimy rodzinnie przy wspólnym posiłku lub idziemy na spacer, możemy być pewni, że jest nas nie pięcioro, a dziesięcioro. W końcu na krok nie odstępują nas nasi Aniołowie Stróżowie.

Szkoda, że w dużej mierze naszą relację z Aniołem Stróżem kończymy w wieku kilku lat, gdy znudzi nam się modlitwa „Aniele Boży, Stróżu mój...”. W dorosłości raczej do niej nie wracamy, może z wyjątkiem uczenia jej naszych dzieci. Ale przecież mój osobisty anioł to skarb. Jak dobrze, że Kościół co roku przypomina mi o nim w liturgii!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podobno największym zaszczytem dla anioła jest zostać osobistym towarzyszem człowieka. Być może jako mężczyzna nie korzystam za często z jego pomocy, bo nie przyjmuję sercem tej historii o niebieskim ochroniarzu. Odwołam się do niego najczęściej wtedy, gdy nie mogę znaleźć miejsca parkingowego, a dzieci już płaczą, bo chcą wysiadać. Oczywiście, zawsze to miejsce znajduję, ale anioł to nie tylko parkingowy. On ma potężne możliwości pomagania mi w walce duchowej, a odruchowo kojarzy mi się z rzeźbą chłopczyka, który nago lata w przestworzach.

Wymowna jest wizja boliwijskiej mistyczki Cataliny Rivas, w której nasi Aniołowie Stróżowie podczas każdej Eucharystii, w której uczestniczymy, niosą naszą osobistą ofiarę i intencje na ołtarz w uroczystej procesji. Ci Boży posłańcy są obecni w naszym życiu duchowym i zwyczajnie nie warto ich zaniedbywać. „Aniele Boży, Stróżu mój...” – to piękna modlitwa, która powinna skutkować rozwojem mojej osobistej relacji z Aniołem Stróżem, bo jako mąż i ojciec niejednokrotnie mogę mieć poczucie osamotnienia w pełnieniu swoich obowiązków, ale przede wszystkim jestem na pierwszej linii frontu w walce o jedność mojej rodziny, a mój Anioł Stróż jest w tej materii genialnym strategiem i doradcą. Jak się z nim zaprzyjaźnić? Mówić o swoich potrzebach na głos, z wiarą, a on będzie robił swoje.

Jarosław Kumor
Mąż i ojciec, dziennikarz i publicysta, jeden z liderów męskiej wspólnoty Przymierze Wojowników, redaktor naczelny portalu Odważni.pl

2018-09-25 11:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję