Reklama

Historia

Radioaktywna wojna ze skorupiakiem

Pierwszy nowoczesny ośrodek zajmujący się leczeniem raka powstał w Polsce 90 lat temu.

Niedziela Ogólnopolska 22/2022, str. 64-65

[ TEMATY ]

historia

Maria Skłodowska‑Curie

NAC

Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Pierre w laboratorium

Maria Skłodowska-Curie i jej mąż Pierre w laboratorium

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nowoczesną i skuteczną walkę z rakiem umożliwiły dwa epokowe odkrycia. Pierwszego dokonał Wilhelm Conrad Röntgen, dając światu promienie X, do drugiego przyczyniła się Maria Skłodowska-Curie. Odkrytym przez nią radem szybko zainteresowali się lekarze, którzy zauważyli, że ten promieniotwórczy pierwiastek skutecznie niszczy komórki nowotworowe; naświetlanie nim stało się wiodącą metodą leczenia nowotworów. Marzeniem noblistki było, aby jej ojczyzna dołączyła do dziejowego peletonu walki z „cesarzem wszelkich chorób”, a krokiem ku temu było powstanie Instytutu Radowego w Warszawie.

Skalpelem i radem

Nowotwory nazywa się dżumą naszego pokolenia, jednak istnieją dowody na to, że nękały ludzkość od tysięcy lat. Najstarszy szkielet osoby chorej na raka pochodzi sprzed ok. 3,2 tys. lat ze starożytnego Egiptu. Pierwsze zapiski na temat tej choroby powstały już w czasach Hipokratesa. Ojciec medycyny jako pierwszy użył słowa karkinos (z gr. „skorupiak”) do opisania guza nowotworowego, jemu też medycyna zawdzięcza pionierskie próby leczenia – czosnkiem i arszenikiem. Na temat skuteczności terapii onkologicznej Hipokratesa źródła historyczne milczą, jedno natomiast nie ulega wątpliwości: zrozumienie mechanizmów powstawania raka zajęło ludzkości wieki. Powszechnie przyjętą metodą leczenia było chirurgiczne usunięcie chorej tkanki. Interwencja chirurga następowała, gdy zmiany były widoczne, a tym samym – choroba była zaawansowana, co na ogół kończyło się przerzutami i śmiercią chorego. Przełom w leczeniu raka nastąpił wraz z odkryciem promieni X i radu. Każde państwo pragnęło powołać u siebie instytut radowy, ale sztuka ta udała się nielicznym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najgorętsze życzenie

Początki nigdy nie należą do łatwych, lecz to, co czekało twórców polskiego Instytutu Radowego, okazało się himalajami trudności. Gdy w listopadzie 1921 r. nasza noblistka w liście do Ignacego Paderewskiego wysunęła propozycję powołania placówki wzorowanej na paryskim Institut du Radium, kolebce zastosowania promieniotwórczości w lecznictwie, państwo polskie dopiero podnosiło się z gigantycznych zniszczeń wojennych. Brakowało pieniędzy na wszystko, tym bardziej na realizację tak ambitnego i kosztownego projektu. Polski Komitet do Zwalczania Raka, odpowiedzialny za budowę placówki, w akcie desperacji sięgnął po metodę, która nigdy nie zawodzi – ofiarność Polaków. W 1923 r. ogłoszono społeczną zbiórkę pieniędzy na powstanie instytutu. Dla zmobilizowania społeczeństwa ogłoszono, że mająca powstać placówka będzie „darem narodowym dla Marii Skłodowskiej-Curie”. Nie było sklepu, w którego witrynie nie znajdowałby się wizerunek noblistki z wezwaniem do kupowania cegiełek z widniejącymi na nich słowami, które Skłodowska wypowiedziała w czasie uroczystości 25-lecia odkrycia radu: „Mojem najgorętszem życzeniem jest powstanie Instytutu Radowego w Warszawie”. Najmniejsze cegiełki, wielkości znaczka pocztowego, można było kupić już za 10 gr, ale nie brakowało wpłat opiewających na wyższe kwoty, sięgające nawet 1 tys. zł. Środki pozwalające rozpocząć prace budowlane zebrano w ekspresowym tempie i już w 1925 r. wmurowano kamień węgielny pod budowę gmachu placówki. Pierwszego pacjenta instytut przyjął w styczniu 1932 r., jeszcze przed oficjalnym otwarciem, które nastąpiło 29 maja. Najważniejszą osobistością w czasie hucznie celebrowanych uroczystości otwarcia była inicjatorka budowy placówki – Maria Skłodowska-Curie. Była to ostatnia wizyta noblistki w ojczyźnie – 2 lata później Skłodowska zmarła. Instytut Radowy w Warszawie w chwili otwarcia był piątą tak nowoczesną placówką w Europie.

Reklama

Fortuna za 1 gram

Dla funkcjonowania placówki kluczowe okazało się pozyskanie radu, pierwiastka, bez którego nie można było prowadzić leczenia naświetlaniem. Czysty rad w zasadzie nie występuje w przyrodzie. Jego śladowe ilości na Ziemi są wynikiem naturalnego rozpadu innych pierwiastków promieniotwórczych. Państwo Curie wraz z chemikiem André-Louisem Debierne pracowali latami nad wyizolowaniem czystego radu. Czy to w swojej niefrasobliwości czy też z wielkoduszności noblistka nie zdecydowała się na opatentowanie metody pozyskiwania tego pierwiastka, co szybko wykorzystały korporacje, które ustalały astronomiczne ceny za najmniejszy kawałek radu. Gdy powstawał Instytut Radowy w Warszawie, za gram tego pierwiastka trzeba było zapłacić nawet 100 tys. dol., co dziś odpowiadałoby ok. 20 mln dol. amerykańskich. Bez wsparcia noblistki pierwsza polska placówka onkologiczna byłaby pozbawiona materiału radioaktywnego. Pieniądze na ten cel Skłodowska pozyskała, organizując zbiórkę wśród amerykańskiej i kanadyjskiej Polonii. Kupując pierwiastek od belgijskiej spółki produkującej rad, jako stała klientka mogła liczyć na gigantyczny rabat. Za kwotę 51,6 tys. zł nabyła 833,33 mg radu, kolejne 200 mg pierwiastka koncern dołożył za darmo w ramach uznania za wieloletnią współpracę. Nieco ponad 1 g radu umożliwił wdrożenie nowoczesnej, jak na ówczesne czasy, terapii radiacyjnej.

Mroczna strona radu

Rad okazał się bronią obosieczną. Jego odkrycie uznano na początku XX wieku za istne błogosławieństwo. Moda na ten najbardziej radioaktywny z pierwiastków przerodziła się w obsesję. Rad uważano za panaceum na wszystko, dodawano go do leków, wyrobów dla niemowląt, pasty wybielającej do zębów, wody gazowanej, papierosów, a nawet czekolady, która dzięki niemu miała rzekomo właściwości odmładzające i uzdrawiające. Minęły dwie dekady, zanim ludzkość zrozumiała, jak bardzo podstępnym i śmiercionośnym jest pierwiastkiem. Jego pierwszą znaną ofiarą była sama Skłodowska. Jeszcze przed jej śmiercią, w latach 20., opinię publiczną zszokowały informacje o tym, jak potworne spustoszenie uczynił rad w organizmach młodych kobiet, które pracowały przy produkcji fluorescencyjnych zegarków. Dlaczego ucierpiały pracownice fabryki zegarków? Świecąca w ciemności farba, którą pokrywano cyferblat i wskazówki zegarków, zawierała ten toksyczny pierwiastek, co pracodawca zataił. Dla usprawnienia procesu produkcji pracownice co jakiś czas lizały pędzelek, by oczyścić go z nadmiaru farby, i połykały w ten sposób pewne ilości radu. Doszczętnie zniszczył im on zęby i kości szczęki. Paradoksem jest, że pierwiastek, który miał leczyć chorych na raka, powoli zabijał nieświadomych konsumentów. Historycy nadal toczą dyskusję, jak wiele ofiar pochłonęła moda na rad, zanim ludzkość zrozumiała jego kapryśną naturę.

2022-05-24 12:50

Ocena: +8 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skłodowscy na Kielecczyźnie

Niedziela kielecka 4/2021, str. IV

[ TEMATY ]

Maria Skłodowska‑Curie

ommons.wikimedia.org

Rodzina Skłodowskich, Władysław z córkami: Marią, Bronisławą i Heleną

Rodzina Skłodowskich, Władysław z córkami: Marią, Bronisławą i Heleną

17-letnia Maria, późniejsza noblistka, spędziła w Skalbmierzu niezapomniany karnawał, bawiąc po maturze u stryja. Była także w Kielcach, Wiślicy, Leszczynach, Rykoszynie, Radlinie.

Rodzina Skłodowskich była szanowana w Skalbmierzu. Zdzisław Józef Skłodowski był młodszym bratem ojca przyszłej uczonej światowego formatu, a jego żona – matką chrzestną Marii. W elitarnym kółku rejenta byli m.in. ks. prob. Jakub Kuliński, ziemianin Feliks Gerlicz z Topoli, sędzia Władysław Karsznicki czy lekarz Lucjan Możdzyński. Dzięki panom działaczom powstało przedszkole, w którym wystawiano sztuki i jasełka wg scenariusza Zdzisława Skłodowskiego. Dzięki stryjence Marii w wigilię świąt ubodzy i bezdomni mogli liczyć na ciepły posiłek.

CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny Kmieć

2024-05-10 14:00

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Uroczystość w kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich rozpoczęła się krótką modlitwą. Abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski powołał trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Heleny Kmieć, wiernej świeckiej. W jego skład weszli: ks. dr Andrzej Scąber – delegat arcybiskupa, ks. mgr lic. Paweł Ochocki – promotor sprawiedliwości, ks. mgr lic. Michał Mroszczak – notariusz, ks. mgr lic. Krzysztof Korba – notariusz pomocniczy, ks. mgr Adam Ziółkowski SDS – notariusz pomocniczy.

Następnie postulator sprawy, ks. dr Paweł Wróbel SDS zwrócił się do arcybiskupa i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu oraz przedstawił zgromadzonym postać Sługi Bożej. – Wychowanie w głęboko wierzącej rodzinie skutkowało życiem w atmosferze stałego kontaktu z Bogiem – mówił postulator przywołując zaangażowanie Heleny w życie wspólnot religijnych od wczesnego dzieciństwa. Zwrócił uwagę na zdolności intelektualne i różnorodne talenty kandydatki na ołtarze. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej w języku angielskim oraz uczyła się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gliwicach.

CZYTAJ DALEJ

Oddane w opiekę Niepokalanej

2024-05-10 13:13

Archiwum prywatne

Uroczystość niepokalanego Poczęcia NMP 8 grudnia ub.r. to oficjalne zawiązanie wspólnoty DSM

Uroczystość niepokalanego Poczęcia NMP 8 grudnia ub.r. to oficjalne zawiązanie wspólnoty DSM

W parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia we Wrocławiu działa Dziewczęca Służba Maryjna (DSM). Prowadzi ją s. M. Laureta Turek ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.

– Duchowość Zgromadzenia, do którego przynależę, jak już wskazuje sama jego nazwa, jest „przepojona duchem Maryi, Służebnicy Pańskiej”. Matka Boża najgłębiej wniknęła w tajemnice Chrystusa i żyła Jego życiem. To właśnie Ona na Boże wezwanie odpowiedziała z prostotą i pełnym zaufaniem: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” – mówi s. M. Laureta i podkreśla, że założyciel zgromadzenia bł. Edmund Bojanowski w sposób szczególny umiłował Maryję. Krocząc Jej śladami, miał przekonanie, że Maryja jest najpewniejszą drogą prowadzącą do Jezusa. – Dlatego powierzył nas, Służebniczki w Jej ramiona, czyniąc Ją główną patronką Zgromadzenia – mówi siostra.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję