Reklama

Niedziela w Warszawie

Z miłości do bliźnich

Ich cel to pomagać tak, aby migranci odnaleźli w nowym kraju perspektywy na lepsze jutro. Zadanie trudne do osiągnięcia. I na granicy możliwości, kiedy nagle liczba potrzebujących wsparcia zwiększa się czterokrotnie.

Niedziela warszawska 26/2022, str. VI

[ TEMATY ]

migranci

kryzys migracyjny

episkopat.pl

Przychodzą do nas często ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu mogą zetknąć się z Kościołem – mówi o. Jacek Gniadek, dyrektor WCM (z prawej). Obok ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji episkopatu Polski

Przychodzą do nas często ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu mogą zetknąć się z Kościołem – mówi o. Jacek Gniadek, dyrektor WCM (z prawej). Obok ks. Leszek Gęsiak, rzecznik Konferencji episkopatu Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Praga-Południe, ul. Ostrobramska 98. To właśnie tutaj od 17 lat mieści się Werbistowskie Centrum Migranta Fu Shenfu. Placówka świadczy pomoc wszystkim, niezależnie od pochodzenia, języka czy wyznawanych przekonań. Jej patronem jest św. Józef Freinadametz, werbista, który posługiwał w Wietnamie i przez miejscowych był nazywany Fu Shenfu, czyli szczęśliwym kapłanem.

Misje i pomoc

W centrum pomoc przyjezdnym niosą zakonnicy ze Zgromadzenia Słowa Bożego (werbiści – przyp. PZ) na czele z dyrektorem o. Jackiem Gniadkiem oraz siostry ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. Zakonników i zakonnice w pracy wspiera grupa 25 bardzo oddanych wolontariuszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie sposób policzyć, ile dokładnie migrantów i uchodźców skorzystało z pomocy centrum. Jeszcze niedawno średnia liczba chętnych oscylowała wokół 50 osób. Jednak teraz jest ich aż 200. Ten gwałtowny przyrost osób szukających pomocy ma tylko jedną przyczynę. Jest nią rosyjska agresja na Ukrainę.

Jak bezprecedensowa sytuacja wpłynęła na działalność w Fu Shenfu? – Od rana do wieczora mamy ręce pełne pracy – mówi „Niedzieli” s. Małgorzata Bukowska i nie kryje, że obecnie brakuje im dosłownie wszystkiego, a najbardziej czasu, miejsca i wolontariuszy. – Ale tak jak możemy, cały czas pomagamy – puentuje franciszkanka.

W nowych, trudniejszych okolicznościach nieocenione okazuje się doświadczenie zdobyte przez lata na misjach. O. Gniadek przez 15 lat pracował w Afryce. W Liberii np. posługiwał wśród wewnętrznych przesiedleńców – tak zwanych niewidzialnych uchodźców. Siostra Małgorzata Bukowska była misjonarką w obu Amerykach, gdzie zajmowała się m.in. uchodźcami z różnych miejsc świata. Z kolei o. Krzysztof Malejko zanim trafił do Centrum, przez cztery lata pracował na misjach w Wietnamie.

Cała trójka zgodnie mówi, że misje i pomoc potrzebującym, to całe ich życie.

Przybliżyć spotkanie z Bogiem

Ojciec Gniadek zaznacza, że pomoc, jaką świadczą, jest pomyślana jako forma preewangelizacji.

Reklama

– Zajmujemy się tu rzeczami, które z pozoru nie mają nic wspólnego z Ewangelią, jak choćby kursy języka polskiego. Trzeba jednak wiedzieć, że przychodzą do nas często ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu mogą zetknąć się z Kościołem – wyjaśnia.

Trudno się nie zgodzić z takim podejściem. W końcu języka polskiego mogą uczyć także świeckie instytucje, ale chrześcijańskie świadectwo wiary może przemienić ludzkie życie i przybliżyć do spotkania z Chrystusem.

Centrum to nie tylko lekcje języka polskiego, ale także pomoc prawna. Jednak niektóre przypadki są tak skomplikowane, że potrzebne jest wsparcie bardziej wyspecjalizowanych instytucji czy stowarzyszeń.

– Gdy nie jesteśmy w stanie nic zrobić, prosimy o pomoc Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. Oni naprawdę potrafią zdziałać cuda, gdy trzeba przedłużyć albo zorganizować pozwolenie na pobyt lub pracę – mówi s. Małgorzata i dodaje, że Fu Shenfu utrzymuje też kontakt z La Stradą, która walczy z handlem ludźmi.

Oczywiście Werbistowskie Centrum to instytucja kościelna. Fundamentem jest więc organizowanie posługi duszpasterskiej dla migrantów. I tak np. Msze św. sprawowane są m.in. w językach: wietnamskim, hiszpańskim, francuskim i chińskim.

Język polski szansą

Ze względu na obecną sytuację główną grupą przychodzącą na Ostrobramską 98 są uchodźcy z Ukrainy.

Gdy wchodzę do salki, w której zajęcia prowadzi Wiesław Bienias, witają mnie panie, które kilka tygodni temu musiały w pośpiechu opuszczać bombardowane domy w Hostomelu, Mariupolu czy Charkowie. Kobiety cieszą się, że dzięki lekcjom języka polskiego nie będą czuły się wyobcowane w Warszawie. Podkreślają, że umiejętność porozumiewania się znacząco pomoże im także w znalezieniu pracy. A to jest droga do usamodzielnienia się i rozpoczęcia życia na własny rachunek.

Lekcje w Fu Shenfu odbywają się dla każdej z grup dwa razy w tygodni po dziewięćdziesiąt minut. W razie potrzeby istnieje również możliwość zajęć indywidualnych.

Reklama

Nauczyciele przyznają, że uchodźcy z Ukrainy robią szybkie postępy językowe, co wynika z bliskości kulturowej między naszymi krajami. Tę różnicę zauważa zwłaszcza o. Krzysztof Malejko, który wcześniej przez 4 lata uczył polskiego Wietnamczyków.

Do centrum uczęszcza też ok. 30 ukraińskich licealistów. Część z nich kontynuuje edukację zdalnie. Niektórzy dostali się do polskich szkół, ale z powodu braku miejsc nie wszystkim się to udało. Znajomość polskiego może pomóc, aby mogli od września uczyć się w warszawskich placówkach.

W drodze do Emmaus

W rozmowach z werbistami i franciszkankami pytam: Czym dla nich jest Fu Shenfu?

– Centrum pozwala mi na nowo odczytywać Ewangelię. Zwłaszcza perykopę o uczniach w drodze do Emmaus, gdzie Chrystus przyszedł do nich tak naprawdę jako obcy i pokazał im prawdę o sobie samym, co uczy nas otwartości na drugiego człowieka. Praca w centrum pokazuje mi uniwersalność Kościoła i to, że wszyscy ludzie mają być zbawieni – wyjaśnia o. Jacek Gniadek. A s. Małgorzata dopowiada: – Kiedy patrzę na ludzi młodych, którzy utracili domy, ziemię i marzenia, a teraz są rozdarci między różnymi kulturami i światami, to cierpię duchowo, bo każdy człowiek chce czuć się przyjętym i chcianym. Dlatego robimy wszystko, aby poczuli się tutaj jak u siebie, bo ludzie tak naprawdę są tacy sami i dzielą te same problemy. Więcej nas łączy aniżeli dzieli, jesteśmy braćmi i siostrami, a jako wyznawcy Chrystusa winniśmy cechować się szczególną otwartością na drugiego człowieka. Migranci mogą nas bardzo wiele nauczyć. Pamiętam, że w Chile uchodźcy, z którymi pracowałam, mimo braków, których sami doświadczali, potrafili zebrać pieniądze i ofiarować jednej z tych, która musiała wracać do ojczyzny. Oni doskonale wiedzieli, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami i musimy się wspierać.

Reklama

Pomoc dla wszystkich

Siostra Małgorzata prosi wolontariuszy o to, by byli elastyczni. Dziś ludzie są, jutro przeprowadzą się do innej miejscowości lub wojna się skończy i wrócą do siebie, więc trzeba być dla nich tu i teraz.

O. Malejko mówi nawet, że znajdują się u granic możliwości fizycznych. Zespół Fu Shenfu się jednak nie poddaje. Jako Zgromadzenie Słowa Bożego są specjalistami od misji i wiedzą, że z Bożą pomocą, nie ma rzeczy niemożliwych.

Centrum Fu Shenfu zaprasza wszystkich, którzy chcieliby włączyć się w jego pracę. Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej instytucji oraz w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Facebooku.

2022-06-21 13:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Imigranci w Polsce - kultura spotkania

Współczesne migracje międzynarodowe stały się zjawiskiem powszechnym i masowym, a od kilkunastu lat w sposób szczególny dotyczącym Polski (zwłaszcza od momentu wstąpienia do UE) i innych krajów Europy Środkowej, jako nowych miejsc przemieszczeń ludności. Wobec procesów integracji europejskiej i globalizacji, których rezultatem jest m.in. zwiększony napływ cudzoziemców, istotna wydaje się właściwa ocena rozmiarów migracji w świecie i w naszym kraju.

CZYTAJ DALEJ

Piastunko karmiąca, módl się za nami...

2024-05-13 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Madonna karmiąca, którą w dzisiejszym rozważaniu przypomina nam ks. Jan Twardowski uznawana jest za patronkę domostw. Ludowe przekazy mówiły, że w domu, w którym jest jej obraz, nigdy nie zabraknie chleba.

Rozważanie 14

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję