Reklama

Niedziela Wrocławska

Dzieci adopcyjne w szkole

Mają zdecydowanie trudniejszy start w życie. A szkoła może być dla nich dodatkowo wymagającym miejscem z powodu kłopotów z nauką, w nawiązywaniu relacji jak również silnego przebodźcowania. Na tym polu rodzą się różne problemy dziecka w środowisku szkolnym.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Źródła tych trudności powinien znać nie tylko rodzic, ale każdy pedagog i każdy nauczyciel. – Moje dzieci nie są łatwe i zdaję sobie z tego sprawę, bo mam je 24 godziny na dobę. Jestem wzywana do szkoły w różnych sytuacjach, bo problemy są, będą i same nie znikną. Należy natomiast podkreślić, że te problemy nie są z winy rodziców, którzy zazwyczaj wkładają ogrom pracy w wychowanie swoich pociech – mówi Marzena Kuziora, mama trójki adopcyjnych dzieci.

Zaburzone więzi

Zauważa, że rodzice adopcyjni są zazwyczaj bardzo zaangażowani w wychowanie i również dobrze dokształceni przez własną lekturę, rozmowy z innymi rodzicami. A wszystko po to, by jak najlepiej wspomóc swoje dzieci. – Nie jest to też absolutnie wina dzieci. Ich zachowania wypływają bowiem często z zaburzonych więzi (RAD reaktywne zaburzenia więzi), a więzi to przecież nie tylko relacje rodzic-dziecko, ale też relacje społeczne. Dzieci adopcyjne bywają agresywne, lub bardzo lękowe. Zwykle mają duże problemy z regulacją emocji, przez co bywają wybuchowe, a to przenosi się na kontakty z rówieśnikami. Często trudno do nich dotrzeć. To zrozumiałe, że szkoła nie może pewnych zachowań tolerować, ale dobrze by było, gdyby świadomość tych wszystkich uwarunkowań mających wpływ na zachowanie dziecka była obecna w środowisku szkolnym – mówi p. Marzena.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rodzicielstwo wymagające

Adopcyjna mama została zaproszona na radę pedagogiczną do jednej ze szkół. Rozmawiała z nauczycielami o traumie odrzucenia. Mówiła o tym, co przeżywa dziecko porzucone, począwszy od życia płodowego, przez pobyt w domu dziecka liczony często w latach. – To wszystko przekłada się na traumę z powodu odrzucenia. A dodatkowo dzieci pozbawione jednego stałego opiekuna (zwykle jest nim matka) nie mają z kim nawiązać pełnej i bezpiecznej więzi a przez to, w największym skrócie, stworzyć wzorca bezpiecznej więzi. Dzieci te niosą wielki bagaż, dlatego trudno oczekiwać, żeby zachowywały się tak, jak ich rówieśnicy. Mamy duży brak wiedzy o adopcji, o problemach, z jakimi trzeba się zmierzyć i ostatecznie brak zrozumienia – mówi p. Marzena.

Reklama

Niestety również maleńkie dziecko, które prosto ze szpitala trafia do nowego domu może być dzieckiem obciążonym. – Choćby z powodu odrzucenia przez matkę w życiu płodowym, jej ogromnego stresu, czy nieodpowiedzialnego zachowania. Czego konsekwencje możemy zobaczyć później na etapie przedszkolno-szkolnym – podkreśla p. Marzena i dodaje: – Rodzicielstwo adopcyjne jest piękne choć wymagające. Rodzice adopcyjni są bez wątpienia dobrze przygotowani do swojej roli. Ich rodzicielstwo jest świadome, poprzedzone odbywaniem kursów, szkoleń oraz indywidualną lekturą. A wychowując dziecko, chodząc na terapie, wykonują ogrom pracy, ale często są oceniani przez pryzmat zachowania dziecka. A to zachowanie może odbiegać od normy, nie być „poukładane”.

Dobra współpraca

Czasem dzieci adopcyjne rozwijają się bardzo nieharmonijnie, ale nie kwalifikują się, by otrzymać orzeczenie czy opinię z Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej. – I tutaj jest sedno problemu, bo np. dzieciom z FAS-em (alkoholowy zespół płodowy) trudno jest funkcjonować w szkole, miewają ogromny problem z zapamiętywaniem a później z wykorzystywaniem poznanej wiedzy w praktyce. Mimo swoich możliwości intelektualnych, funkcjonują dużo poniżej. Pewnych rzeczy nie przeskoczą, a jednocześnie prawo nie pozwala na żadne dostosowania dla nich. Tak naprawdę trudno im w szkole pomóc – zauważa p. Marzena.

Dzieci adopcyjne miewają nie tylko trudności w nauce, ale również w relacjach z innymi. – Jesteśmy rodziną dosyć mocno zaangażowaną społecznie i otwartą na relacje. Tę otwartość przekazujemy dzieciom. Nasze dzieci są zatem otwarte na relacje. Natomiast one szybko nawiązują przyjaźnie, ale utrzymanie dłuższych i głębszych relacji jest już dla nich bardzo trudne. I to może wynikać z ich przeszłości – mówi p. Marzena. Dlatego tak ważna jest dobra i stała współpraca rodziców, terapeutów i nauczycieli.

2023-04-28 19:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercem z katechetami

Niedziela wrocławska 36/2019, str. 6-7

[ TEMATY ]

abp Józef Kupny

edukacja

szkolnictwo

Agnieszka Bugała

– Katecheci, dziękuję wam za wysiłek i cierpliwość. Praca katechety staje się coraz trudniejsza... Wiem o tym i wyrażam moją solidarność z wami i pełne wsparcie w zmaganiu się z tymi trudnościami – mówił metropolita wrocławski abp Józef Kupny w słowie skierowanym do katechetów 26 sierpnia, podczas 49. Wrocławskich Dni Duszpasterskich. To ważny i cenny głos. Coraz częściej katecheci pełnią w szkołach rolę misjonarzy na nieżyczliwym terenie misyjnym – i potrzebują zdecydowanego wsparcia swoich pasterzy

Daliście świadectwo

CZYTAJ DALEJ

Panie, proszę o łaskę, aby Twoje wartości mogły być bardziej cenione

2024-04-15 14:27

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 16, 20-23a.

Piątek, 10 maja. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Jana z Avili, prezbitera i doktora Kościoła

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję