Reklama

Wspomnienie o Franciszku Kotuli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedawno minęła 20. rocznica śmierci Franciszka Kotuli, wybitnego badacza folkloru ziemi rzeszowskiej. To dobra okazja, aby przypomnieć sylwetkę tego badacza.
Franciszek Kotula urodził się w Głogowie Małopolskim w 1900 r. Od dziecka wykazywał zamiłowanie do kolekcjonowania starych rzeczy. Był nauczycielem historii, a także organizatorem Muzeum Ziemi Rzeszowskiej, którego został pierwszym kustoszem. W 1954 r. otrzymał tytuł docenta, a w 1967 r. powołano go do Komisji Historycznej PAN w Krakowie.
Przez kilkadziesiąt lat swojej skrupulatnej pracy Franciszek Kotula zgromadził poważne archiwum. Składają się na nie liczne rękopisy, rysunki, fotografie i nagrania magnetofonowe. Kotula był także organizatorem obozów naukowo-badawczych. W związku z tymi badaniami powstało wiele publikacji. Wiele z nich poświęcił Rzeszowowi lub jego okolicom, np.: Z dziejów Rzeszowa 1939-1944 (1947 r.); Strój rzeszowski (1951 r.);
Znaki i tłoki pieczętne cechowe w Muzeum w Rzeszowie (1951 r.);
Materiały do dziejów garncarstwa z terenu województwa rzeszowskiego (1956 r.); Rzeszowski ośrodek złotniczy i mistrz Wawrzyniec Kasprowicz (1962 r.).
Dzięki Franciszkowi Kotuli udało się ocalić od zapomienia choć fragmenty lokalnej kultury ludowej. Gwałtowny rozwój przemysłu na terenach dawnej Puszczy Sandomierskiej zrobił swoje. W dobie jednoczącej się Europy publikacje utwalające lokalne tradycje trzeba przypominać, ciągle wracać do nich. Trzeba też przypominać sylwetki takich osób jak Franciszek Kotula, które nie szczędziły sił, aby coraz lepiej poznawać kulturę lokalną. Dzięki niemu dziś wiemy, jak było „drzewiej”. Rację ma Aleksander Żyga, który napisał kiedyś, iż patriotyzm lokalny stanowi zawsze część składową patriotyzmu ogólnonarodowego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Hamsun, Hoel i inni

2024-05-12 09:30

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Krótko po zakończeniu drugiej wojny światowej i wyparciu z kraju niemieckich wojsk okupacyjnych, w Norwegii rozpoczęła się szeroka debata o kolaboracji części społeczeństwa z hitlerowskim najeźdźcą. Była ona wyrazem woli narodu, który – po czterech latach okupacji – chciał rozliczyć się ze zdrajcami ojczyzny. W trakcie tej dramatycznej walki o (niedawną) prawdę i o (przyszłą) pamięć Norwegia zdecydowała się odrzucić taryfy ulgowe i „nie brać jeńców”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję