Reklama

Niedziela Wrocławska

„Simcha”- po raz dwudziesty szósty [Zaproszenie]

Już po raz dwudziesty szósty w dniach 20-26 lipca br. odbędzie się we Wrocławiu Festiwal Kultury Żydowskiej „Simcha”. Jest to jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych Dolnego Śląska i trzeci największy festiwal żydowski w naszym kraju. Od ponad ćwierć wieku ten festiwal kształtuje ducha kultury żydowskiej, łącząc sztukę, historię i spotkania międzyludzkie

2024-07-12 14:10

Tobiasz Papuczys

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tegoroczna edycja tego przedsięwzięcia jest poświęcona pamięci i dorobkowi wybitnego reformatora religii judaistycznej Abrahama Geigera. W tym roku mija 150 lat od Jego śmierci. Przez jakiś czas był on rabinem wrocławskiej synagogi. Jako członek ruchu reformowanego opowiadał się za używaniem języka niemieckiego w nabożeństwach i łagodzeniu niektórych ortodoksyjnych praktyk przy jednoczesnym zachowaniu innych, takich jak obrzezanie. Dążył do powrotu do autentycznego judaizmu opartego na etyce. Był rabinem we Frankfurcie i w Berlinie. W tym drugim mieście przyczynił się do założenia Wyższego Instytutu Studiów Żydowskich. Zmarł w 1874 roku pozostawiając dziedzictwo, które nadal wpływa na współczesną żydowską myśl i praktykę religijna. Geiger pokazał, że wiara i rozum mogą prowadzić owocny dialog. Jego najważniejsze postulaty to : modernizacja liturgii, promowanie języka narodowego, edukacja religijna, równouprawnienie płci, etyczny monoteizm, krytyczne podejście do tekstów religijnych, zreformowane ceremonie i obrzędy.

Dzięki zaangażowaniu wielu instytucji organizatorom Fundacji Pro-Arte udało się przygotować program obejmujący: koncerty, wernisaże wystaw, wykłady ekspertów z Katedry Judaistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, spotkania autorskie, projekcje filmowe, spacery z przewodnikami z ekspercką wiedzą o historii wrocławskich Żydów, warsztaty językowe, plastyczne dla najmłodszych oraz warsztaty kulinarne i piosenki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wstęp na większość wydarzeń jest wolny, jedynie na koncerty obowiązują bilety. Wśród tych ostatnich warto wybrać się np. na Klezmerską Hawdalę w wykonaniu zespołu NeoKlez, który odbędzie się 20 lipca br. w Synagodze „ Pod Białym Bocianem”. Grupa ta znana jest ze swojego niepowtarzalnego brzmienia, które zawdzięcza połączeniu tradycyjnych klezmerskich melodii z nowoczesnymi aranżacjami. Dzień później na dziedzińcu przed synagogą zaplanowano tradycyjny Jarmark Żydowski, a wieczorem koncert „ Kaja Mianowana&gang Tango. Kaja Mianowana to utalentowana aktorka i wokalistka, której elastyczny głos i sceniczna charyzma przyniosły uznanie zarówno w naszym kraju jak i poza jego granicami. Koncert ten, to zmysłowa podróż przez najpiękniejsze tanga polskie i światowe. Usłyszymy w nim m.in. takie utwory jak „ Tango Milonga”, „ „Ta ostatnia niedziela”, „ W małym kinie” i wiele innych.

Reklama

W poniedziałek 22 lipca br. organizatorzy zapraszają na warsztaty językowe ( język hebrajski), spacer „ Śladami Willego Cohna”, wykład dr Agaty Rybińskiej „ Rabin Manuel Joel-(nie)godny następca Abrahama Geigera w Mykwie, a wieczorem na koncert „ Israel Nachman Turgeman i Choru Synagogi Pod Białym Bocianem. Kantor Nachman Turgeman znany jest ba całym świecie ze swoich poruszających interpretacji żydowskiej muzyki liturgicznej. Zainspirowany przez swojego dziadka, także kantora, rozwinął swoją pasję do śpiewu.

Natomiast Chór Synagogi „ Pod Białym Bocianem” jest jedynym synagogalnym chórem w naszym kraju promującym żydowska muzykę synagogalną.

Przed koncertem w siedzibie Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów odbędzie się projekcja filmu „ Jakub Rotbaum”, a po jego zakończeniu na dziedzińcu synagogi zaplanowano warsztaty tańca izraelskiego.

W wtorek 23 lipca br. w ramach festiwalu przewidziano m.in. koncert Isidoro Abramowicza i Chóru Synagogi „ Pod Białym Bocianem”. Isidoro Abramowicz jest dyrektorem programu kantoralnego w Abraham Geiger College i kantorem Synagogi Pestalozzistrasse w Berlinie Jest ceniony na całym świecie za swoje interpretacje muzyki żydowskiej.

Dzień później organizatorzy zapraszają m.in. na koncert Almy Sefardi, czyli sefardyjskiej duszy. To zespół, który przenosi nas w świat pełen wyrazistych dźwięków gitary flamenco, wrażliwych cygańskich skrzypiec, przejmującego śpiewu i magicznych orientalnych rytmów.

Reklama

W czwartek 25 bm. odbędzie się natomiast m.in. koncert Izabeli Szafrańskiej, doskonale odnajdujące się w szeroko pojętej muzyce żydowskiej, a jej interpretacje utworów niezmiennie zachwycają i głęboko poruszają słuchaczy. -Festiwal Kultury Żydowskiej „Simcha” każdego roku na nowo definiuje kulturę żydowską, rozwija świadomość wielokulturowości regionu i promuje wrocławską Dzielnicę Wzajemnego Szacunku. Dzięki bogatemu programowi artystycznemu i edukacyjnemu jego uczestnicy mogą zanurzyć się w fascynującej tradycji żydowskiej, poznając jej różnorodne aspekty i czerpiąc z niej inspiracje. To wyjątkowe święto łączy tradycję z nowoczesnością oferując niezapomniane doświadczenia muzyczne, duchowe i intelektualne- podkreśla w wypowiedzi dla „ Niedzieli Wrocławskiej” dyrektor artystyczny „Simchy” Stanisław Rybarczyk. I Dodaje, że, że festiwal ten jest nie tylko okazją do poznania bogatej tradycji żydowskiej, ale również do spotkania pełnych pasji i wiedzy ludzi ze świata kultury, muzyki i nauki.

Szczegółowy program festiwalu można znaleźć na stronie simcha.art.pl

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego księża odchodzą?

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Dlaczego księża odchodzą? No właśnie. Dlaczego? - pisze ks. Wojciech Węgrzyniak na swojej stronie internetowej.

Po pierwsze, przyczyny są różne i najlepiej byłoby zapytać tych, którzy odeszli. Problem jednak polega na tym, że tak jak w przypadku rozwodów, najczęściej zrzuca się winę na drugą stronę. Rzadko mąż powie, że za mało starał się o miłość, albo że nie był ostrożny w relacjach z kobietami. Zazwyczaj będzie mówił, że to wina żony i tu już polecą konkrety. Tak samo w kapłaństwie. Trzeba słuchać tych, którzy odchodzą, ale trzeba też mieć zawsze poprawkę na to, że człowiek z natury ma tendencje do zrzucania winy na innych. I często księża nawet publicznie oskarżają przy tej okazji Kościół. Bogu dzięki, że Kurie i biskupi nie dyskutują z tymi oskarżeniami i nie wydają oświadczeń typu: „N. N. odszedł, bo za mało się modlił, zawalał rozmyślanie, nie był uczciwy przy płaceniu podatków, za dużo czasu poświęcał tej a tej kobiecie, itp.”.

CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Maria Vianney - patron proboszczów

Niedziela łowicka 34/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jan Maria Vianney

xTZ

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

Wizerunek św. Jana Vianneya autorstwa Marka Gajewskiego w sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi

4 sierpnia Kościół przypomina nam postać wielkiego kapłana, pomagającego tysiącom ludzi spotkać Boga, którego papież Pius XI ogłosił patronem wszystkich proboszczów - św. Jana Marię Vianneya. To postać niecodzienna, którą w kontekście współczesnych dyskusji na temat kapłaństwa, warto przypomnieć. Ten nietuzinkowy kapłan stanowi doskonały wzór do naśladowania dla dzisiejszych duchownych.

Ciekawa była droga życia tego świętego; Bóg go powoływał, ale kazał mu przejść przez wiele trudności, pokonać niejedną przeszkodę.
Urodził się w Dardilly pod Lyonem 8 maja 1786 r. jako syn małorolnego chłopa. Pisać nauczył się dopiero w 17 roku życia. Wkrótce zaczął myśleć o kapłaństwie. Napotkał jednak na wielkie przeszkody. Z powodu słabych zdolności (zwłaszcza do łaciny), dwukrotnie odmawiano mu przyjęcia do seminarium. W czasie studiów również miał niejedną trudność (egzaminy trzeba było składać po łacinie). W końcu, dzięki poparciu i pomocy proboszcza z sąsiedniej miejscowości ks. Abbe Balleya dobrnął do kapłaństwa.
Przez dwa lata był wikariuszem, a potem. (1818 r.) rozpoczął duszpasterzowanie w maleńkiej parafii (230 wiernych) Ars, w której pozostał już aż do śmierci. Była to tzw. ciężka parafia; o jej wiernych mówiono, że tylko sam chrzest odróżnia ich od istot nierozumnych. Proboszcz zabrał się energicznie do pracy duszpasterskiej. Nie odznaczał się zbytnią erudycją, więc i jego kazania były bardzo proste, nie obejmowały też szerokiej tematyki. W jego nauczaniu ciągle powracały podstawowe prawdy: o grzechu i jego skutkach, o pokucie i odzyskaniu łaski uświęcającej, o Eucharystii, modlitwie... Wkrótce jednak przekonano się, że w jego prostych słowach zawarta jest niezwykle wielka siła przekonywania. Chciało się go słuchać i trzeba mu było przyznać rację.
Niedługo trzeba było czekać, aby wierni odkryli w kapłanie wspaniałego spowiednika, prawdziwego lekarza duszy. Przenikał sumienia, czytał w sercu człowieka, widział nawet przyszłość. W tej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe, że do Ars zaczęły napływać tłumy ludzi. Byli tacy, którzy osiadali tutaj na stałe, jednak większość dowoził codziennie dyliżans z Lyonu. Sprowadzała ich nie ciekawość zobaczenia „człowieka niezwykłego”, ile chęć nawrócenia, lub odnowy swojego dotychczasowego życia.
Zdarzali się i „ciekawscy”, a nawet złośliwi, ale tych czekała tutaj miła niespodzianka. Pewnego razu miał do Ars przybyć jakiś dziennikarz paryski, który chciał przygotować reportaż ośmieszający ludzką naiwność. Kiedy poprosił ks. Vianneya o wywiad, nie otrzymał go. Świątobliwy proboszcz zaproponował dziennikarzowi spowiedź. Ten próbował się oprzeć, ale w końcu „uległ”. Po zakończeniu spowiedzi, zapytany przez proboszcza, czy chce teraz przeprowadzić wywiad, odpowiedział, że „nie”. Wrócił do Paryża już jako inny, przemieniony duchowo człowiek.
Spowiedź u proboszcza nie trwała długo, ale była skuteczna. Krótkie napomnienia przenikały do duszy niby strzały. Słuchając spowiedzi pewnego mężczyzny, któremu najwidoczniej brakowało żalu, Święty Proboszcz rozpłakał się i płakał tak długo, aż zaniepokojony tym penitent zapytał o przyczynę. Usłyszał wtedy: „płaczę dlatego, że ty nie płaczesz”.
Pewnemu młodemu mężczyźnie, który ze względów ludzkich nie miał odwagi publicznie wyznać wiary, zadał za pokutę wziąć udział w procesji Bożego Ciała: „Pójdziesz zaraz za baldachimem”.
To nie do wiary, ale Święty codziennie spędzał w konfesjonale do 17 godzin, a penitentów miał w ciągu roku około 30 tys. Ten nietuzinkowy kapłan, patron wszystkich proboszczów, choć nie imponował elokwencją a w swoich przechodzonych butach i wytartej sutannie musiał wyglądać bardzo mizernie, był autentycznym gigantem duchowym swojej epoki! Przybywali do niego ludzie z całej Europy i Ameryki, czekali w długiej kolejce do konfesjonału, w którym spowiadał.
Nie oszczędził mu Bóg i cierpień. Nadchodziły listy z pogróżkami, pojawiały się oszczercze pomówienia, wiele przykrości doznał nawet ze strony współpracownika, który miał mu świadczyć pomoc. To nie zniechęcało go. Rzeczywiście można powiedzieć o nim to, co Ewangelia mówi o Chrystusie: „widząc tłumy ludzi litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”. Święty chciał uczynić wszystko, aby wskazać innym drogę zbawienia.
Swoją żarliwą i ufną wiarą, świadectwem ubogiego życia i surową ascezą ks. Jan Vianney pociągnął do Boga parafian i licznych przybyszów. Odmienił ich nie do poznania. Przez wiele lat modlił się i pościł w ich intencji, a nocami toczył zmagania z szatanem. Zmarł 4 sierpnia 1859 r. Kanonizowano go w 1925 r.
Ilekroć każdego roku wspominam liturgicznie postać tego Świętego Proboszcza, przypominają mi się słowa mojego ojca duchownego z Seminarium, który na I roku studiów w czasie konferencji ascetycznej powiedział do nas: Ten dobry ksiądz i spowiednik powinien mieć: kieliszek mądrości, szklankę roztropności i morze cierpliwości”. Kiedy patrzę na św. Jana Marię Vianneya, widzę w nim wzór takiego kapłana.
Dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który w 1986 r. z okazji 200. rocznicy urodzin Świętego modlił się przy jego grobie, jest - jak wówczas powiedział - „Proboszcz z Ars przykładem silnej woli i kapłańskiej gorliwości”. Dzisiaj kiedy toczą się dyskusje na temat modelu kapłaństwa, może trzeba zapatrzeć się na tegoż ubogiego proboszcza z Ars i starać się kształtować przyszłych kapłanów właśnie w takim duchu, dbając, by pierwiastek intelektualny nie zdominował ich formacji kosztem sfery duchowej. Wizytówką kapłana nie powinien być przede wszystkim jego intelekt ale pokora, skromność i umiłowanie Boga w człowieku, tak jak nam to pokazał św. Jan Maria Vianney.

CZYTAJ DALEJ

Choroszcz: figura Matki Bożej zdewastowana. Maryi obcięto ręce i zniszczono twarz!

2024-08-04 15:13

[ TEMATY ]

profanacja

Spotted: Choroszcz

Każdy akt profanacji jest obrazą Boga, wyrazem braku szacunku dla wierzących i wyznawanych przez nich wartości oraz sprzeciwia się zasadzie wolności religijnej - głosi oświadczenie kurii metropolitalnej w Białymstoku, związane ze zniszczeniem m.in. przydrożnej kapliczki k. Choroszczy.

Sprawa profanacji dwóch krzyży i tej kapliczki została zgłoszona na policję. Metropolita białostocki abp Józef Guzdek zwrócił się do wiernych z prośbą o modlitwy "w intencji przebłagalnej", zarządził też, że w niedzielę, we wszystkich parafiach Archidiecezji Białostockiej, po każdej mszy św. należy odśpiewać suplikacje.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję