Przypomnijmy, że NLR już w marcu br. złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie tych przepisów. Chodzi o stwierdzenie, że lekarz, który powołując się na klauzulę sumienia odmawia dokonania aborcji, ma obowiązek wskazać ciężarnej kobiecie "realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej (...)".
Uzasadniając złożenie wniosku do TK, prezes Hamankiewicz wskazywał na dużą wagę problemu. „We wniosku wywodzimy, że przepisy ustawy w sposób niekonstytucyjny ograniczają wolność sumienia" – mówił prezes NRL. W czerwcu wniosek został oficjalnie przyjęty do rozpatrzenia, o czym Trybunał Konstytucyjny poinformował wnioskodawcę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Orzeczenie w tej sprawie wyda Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie – poinformowała KAI Grażyna Leśniak z Biura Prasowego TK. Jak wynika z ustawy o TK, w pełnym składzie Trybunał orzeka jedynie w ściśle określonych przypadkach, m.in. gdy w grę wchodzą "spory kompetencyjne pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami państwa" oraz w sprawach "o szczególnej zawiłości".
Reklama
Prezes NRL jest pewien treści orzeczenia Trybunału. Przypomina, że rezolucja Parlamentu Europejskiego z 2010 r. wyraźnie wskazuje, że każdy lekarz ma prawo powołać się na klauzulę sumienia, a szpital ma prawo taką klauzulę stosować i nie musi się z tego tłumaczyć. "Obowiązkiem państwa jest takie zorganizowanie służby zdrowia, aby wszystkie świadczenia należne obywatelom były przez państwo realizowane – przypomina dr Hamankiewicz i dodaje: "Wyrok Trybunału może być tylko jeden".
Nie wiadomo, kiedy Trybunał rozpatrzy wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej, jednak orzeczenia nie należy spodziewać się zbyt szybko. "Decyzję o wyznaczeniu terminu podejmuje skład orzekający po wyjaśnieniu wszystkich istotnych dla sprawy okoliczności. W 2013 r. średni czas rozpoznania sprawy wynosił 19 miesięcy" – zaznacza Grażyna Leśniak.
Dr Maciej Hamankiewicz ma jednak nadzieję, że stanie się to szybciej, bo - jak mówi KAI - "sprawa tak społecznie wrażliwa powinna być załatwiona w miarę pilnie".
Zdaniem prezesa NRL, orzeczenie TK będzie ważne w kontekście głośnej obecnie sprawy prof. Bogdana Chazana, dyrektora stołecznego Szpitala im. Świętej Rodziny. Po tym, jak znany ginekolog i położnik przyznał, że nie zgodził się na aborcję ciężko chorego dziecka, powołując się na klauzulę sumienia, oraz nie wskazał ciężarnej kobiecie innego szpitala, w którym mogłaby dokonać aborcji, minister zdrowia nakazał Narodowemu Funduszowi Zdrowia kontrolę tej placówki.
Reklama
Zdaniem ministra Bartosz Arłukowicza, kontrola wykazała, że "u pacjentki z ciążą wysokiego ryzyka nie wykazano należytej staranności w zakresie oceny badań usg". Jak mówił minister, kontrola wykazała ponadto, że "odraczanie przez prof. Chazana terminu konsultacji ciąży uniemożliwiło przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży", a "odmowa wskazania przez prof. Chazana ośrodka lub lekarza, gdzie pacjentka mogłaby otrzymać pomoc jest niezgodna z obowiązującymi regulacjami prawnymi".
Po kontroli w szpitalu konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii stwierdził, że przedłużające się konsultacje przyczyniły się do znacznego wydłużenia postępowania diagnostycznego. Zdaniem konsultanta, dyr. Chazan złamał art. 30 ustawy o zawodzie lekarza. Artykuł ten stanowi, że "lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach nie cierpiących zwłoki".
W związku ze stwierdzeniem nieprawidłowości, NFZ nałożył na szpital Świętej Rodziny w Warszawie karę 70 tysięcy złotych. Sprawą zajmuje się też prokuratura. Dyrektor Chazan zapowiedział, że odwoła się od decyzji Narodowego Funduszu Zdrowia.
Ze sposobem postępowania NFZ wobec prof. Chazana zdecydowanie nie zgadza się prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Zwraca uwagę, iż stwierdzenie, że ktoś złamał prawo, może nastąpić tylko w drodze wyroku sądu powszechnego lub sądu zawodowego jakim jest sąd lekarski. "Użycie tego sformułowania przez wysokich urzędników Ministerstwa Zdrowia jest nadużywaniem danej im władzy, nie mają do tego absolutnie żadnych praw" – podkreśla w rozmowie z KAI dr Hamankiewicz.
Prezes NRL zwraca też uwagę, że kara nałożona na szpital w istocie dotknie pacjentek tej placówki, które otrzymają odpowiednio mniej leków, środków opatrunkowych, dezynfekujących czy mydła.
"W momencie, kiedy instytucja, jakiej powierzyliśmy pieniądze na ratowanie życia i zdrowia, zwana NFZ, w jednym ręku ma uprawnienia kontrolera, prokuratora, sędziego i karzącego, i to wszystko podległe jest ministrowi zdrowia, to rodzi się wątpliwość, czy zasady sprawowania władzy w Polsce mają charakter demokratyczny" – powiedział KAI dr Hamankiewicz.