Wiceminister zdrowia: jedno zaświadczenie od specjalisty jest wystarczające do aborcji
Przepisy nie regulują terminu, do kiedy można przerwać ciążę w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety ciężarnej - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. Ocenił również, że jedno zaświadczenie od specjalisty jest wystarczające do aborcji.
Wiceminister odpowiedział w czwartek w Sejmie na pytanie grupy posłów PiS "w sprawie zabicia dziecka w 36. tygodniu życia płodowego".
"Przepisy ustawy o planowaniu rodziny nie regulują terminu, w jakim możliwe jest przerwanie ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety ciężarnej" - powiedział w Sejmie wiceszef resortu zdrowia.
Wiceminister zdrowia dodał też, że jedno zaświadczenie od specjalisty potwierdzające wskazanie do aborcji ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia kobiety jest wystarczające. "Mnożenie tych zaświadczeń, zwoływanie konsyliów, kiedy jest jasne rozpoznanie, nie jest potrzebne. Chociaż nie jest zabronione" - ocenił Konieczny.(PAP)
Aborcja nie działa wstecz. Kobiety, które jej dokonują, często sądzą, że w ten sposób rozwiążą swój problem. Jednak aborcji nie da się dokonać, nie ponosząc za to ceny – mówił we wtorek w Sejmie Jonathan Jeffes, autor programu terapii poaborcyjnej. Spotkanie z brytyjskim psychologiem zorganizował Parlamentarny Zespół na rzecz Polityki i Kultury Prorodzinnej.
W swoim wykładzie Jonathan Jeffes wyjaśnił, że program terapii poaborcyjnej „Powrót i odnowa” realizowany jest od 1992 r., trzy razy w roku. Trwa 9 tygodni (dziewięć cotygodniowych spotkań) i jest przeznaczony dla kobiet, które doświadczyły aborcji. Przez ostatnie 20 lat wzięło w nim udział ponad 400 kobiet.
Nowy administrator będzie pełnił tę funkcję do czasu mianowania przez Stolicę Apostolską nowego biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego. Administratorem diecezjalnym został wybrany bp Krzysztof Zadarko.
Zgodnie z obowiązującym prawem wybrało go 5 maja Kolegium Konsultorów. Kim jest administrator diecezjalny? Określają to m.in. kanony 426, 427 i 428 Kodeksu Prawa Kanonicznego.
Opublikowane w poniedziałek w mediach społecznościowych zdjęcia arkusza maturalnego egzaminu pisemnego z j. polskiego "najprawdopodobniej wykonane zostały przez zdającego, który wniósł na salę egzaminacyjną urządzenie telekomunikacyjne". Nie zostały ujawnione przed rozpoczęciem egzaminu - poinformowała CKE.
W poniedziałek egzaminem z języka polskiego na poziomie podstawowym, obowiązkowym dla wszystkich maturzystów, rozpoczęły się matury. Jak poinformował portal "Super Expressu", po rozpoczęciu egzaminu na portalu X oraz na grupach uczniowskich na Facebooku i Discordzie pojawiły się fotografie fragmentów arkusza, w tym zdjęcie z tematem wypracowania. Dyrektor Centralnej Komisji Edukacyjnej Robert Zakrzewski potwierdził PAP, że na platformie X pojawiły się zdjęcia z tegorocznego arkusza.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.