Które z wypowiedzi z pierwszego tygodnia synodu poświęconego rodzinie najbardziej zapadły w pamięć? Gdyby zadać sobie to właśnie pytanie, to odpowiedź jest jedna. Przypomnienie, o którym w czasach uzgodnień, kompromisów, głosowań, mniejszości i większości zapomnieć bardzo łatwo. Synod to nie parlament, a Ewangelia to nie zestaw ustaw, nad którymi można głosować. O tym właśnie przypomniał papież Franciszek już na wstępie, otwierając obrady zgromadzenia w stanowczych, jasnych i precyzyjnych słowach: – Chciałbym przypomnieć, że synod nie jest konferencją lub miejscem zebrań, nie jest parlamentem lub senatem, gdzie wypracowuje się uzgodnienia – mówił na otwarcie. Czym zatem jest? – Synod jest wyrazem życia Kościoła, to znaczy Kościoła podążającego razem – wyjaśniał dalej Papież. Nie jest to zatem dzieło tylko ludzi, ale zgromadzenie ludzkie, które stara się wsłuchać i dać się prowadzić przez Ducha Świętego. Na tym polega zasadnicza różnica między spotkaniem ludzi Kościoła a identycznymi na pozór zgromadzeniami gremiów czysto świeckich. We wspomnianym przemówieniu Papież podkreślił również trzy elementy, składniki konieczne, aby synod „mógł być przestrzenią działania Ducha Świętego”. Są to: apostolska odwaga, ewangeliczna pokora i ufna modlitwa.
Co działo się w pierwszych dniach?
Reklama
Przez pięć pierwszych dni omawiano – na kongregacjach i w mniejszych grupach językowych, złożonych z 25-30 osób, tzw. circuli minori – pierwszą część owocu prac z zeszłego roku, czyli „Instrumentum laboris”. Podaje ona kompleksową socjologiczno-religijną panoramę środowiska, w którym przyszło dziś żyć rodzinom na całym świecie. Pierwszy tydzień zakończył się zebraniem ogólnym, na którym 75 ojców synodalnych mówiło na temat drugiego rozdziału tekstu z zeszłego roku. – Pierwszy etap dotyczył tematyki, jak widzimy rodzinę, a teraz przyszedł etap pokazania, jak powinna wyglądać rodzina w świetle Objawienia. Trzeci etap będzie poświęcony temu, jak możemy działać na rzecz rodziny – podsumował jeden z polskich ojców synodalnych bp Jan Wątroba z Rzeszowa. To będzie szczyt i kwestia najciekawsza. Chęć przemawiania na ostatnim etapie już zgłosiła rekordowa liczba ojców synodalnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Najwartościowsza podczas pierwszych dni synodu, według dużej części uczestników, była właśnie okazja swobodnego porozmawiania i dzielenia się unikalnymi doświadczeniami osób żyjących w różnych regionach świata. – Naprawdę oddychaliśmy katolickością, czyli powszechnością Kościoła – zwierzał się włoski ojciec synodalny kard. Gualtiero Bassetti. Niektórym takie spotkania otwierały oczy, że Kościół nie kończy się na Europie, czy mówiąc ogólniej – na świecie zachodnim, a nasze dyskusje czy to o Komunii św. dla rozwodników, czy o homoseksualizmie, którymi tak gorączkuje się prasa, nie są jedynymi i najważniejszymi problemami w skali globalnej. – Nie chcemy, by małe czy raczej pojedyncze problemy zablokowały obrady nad wielką wizją rodziny, którą oferuje Ewangelia – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Daniel Nicholas DiNardo, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu USA. – Na tym musimy się skupić, a nie na jednym problemie. Bo tej jasnej wizji małżeństwa potrzebuje dziś zarówno świat, jak i sam Kościół, ze względu na ewangelizację. Doceniając bogactwo płynące z dialogu i powszechności Kościoła, postulowano, aby w przyszłości zmienić metodę pracy kolejnych synodów i przed zebraniem „światowym” zwoływać kongregacje kontynentalne, bo „byłoby dobrze, gdyby dyskusja rozpoczęła się na poziomie lokalnym, a zakończyła na poziomie uniwersalnym” – argumentował abp Baselios Cleemis Thottunkal, przewodniczący Konferencji Episkopatu Indii.
Synod doktrynalny czy pastoralny?
To drugie, choć doktryna też w nim będzie obecna, bo przecież jest oparta na Ewangelii, którą trzeba ciągle odczytywać na nowo. W trakcie tych kilku pierwszych dni podkreślano wielokrotnie, że nie ma mowy o żadnej zmianie doktryny Kościoła. Jak wiemy z wcześniejszych dyskusji, chodzi szczególnie o prawdę o nierozerwalności małżeństwa. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Ludwig Müller ujął to w takich słowach: – Ojciec Święty zaznaczył bardzo wyraźnie w homilii rozpoczynającej synod biskupów, że nauka Kościoła opiera się na Piśmie Świętym, Bożym Słowie i z tego powodu nie może być przez nas, ludzi, zmieniana – powiedział. Inny purpurat – kard. Luis Antonio Tagle z Manili dodał, że na synodzie chodzi o wsparcie rodziny przez wielką instytucję, którą jest Kościół katolicki, ponowne odkrycie jego nauczania jako „wyzwalającego” rodzinę, a także o duszpasterską troskę o nią, czyli o wskazanie, jak ma „żyć doktryną Kościoła w konkretnych sytuacjach”.
Tematy pierwszego tygodnia
Reklama
Uczestniczący w synodzie ks. Antonio Spadaro, jezuita, wyliczył na swoim facebookowym profilu kilka najbardziej znaczących, kluczowych, jego zdaniem, punktów dominujących w pierwszych dniach obrad, ważnych dla Kościoła, aby jego nauczanie stało się inspirujące dla współczesnych rodzin. Po pierwsze, przebieg synodu świadczy o dynamice Kościoła i woli dialogu ze współczesnością, otwartości, o którą tyle razy apelował papież Franciszek w słynnych już słowach: „Wolę tysiąc razy Kościół poobijany, wychodzący na ulicę, który miał wypadek, od Kościoła chorego z powodu zamknięcia”. Do osiągnięć pierwszych synodalnych dni ks. Spadaro zaliczył m.in.: wyrażoną w wypowiedziach wolę pozytywnego patrzenia na rzeczywistość, w tym także na seksualność, zmianę języka kościelnego na bardziej zrozumiały, pozytywny i faworyzujący dialog, odczytywanie znaków czasu oraz ocenę własnego podejścia pastoralnego w świetle stylu papieża Franciszka.
Cel? Wypracować linię duszpasterską
Pierwszy tydzień synodu – jedna trzecia całości – za nami. Według watykańskiego rzecznika ks. Federico Lombardiego, był to czas dobry. Podsumował go w prostych słowach: – Prace synodalne postępują i wszyscy jesteśmy zadowoleni. W tym momencie nie wiadomo było jeszcze – o tym zdecyduje papież Franciszek – czy synod zakończy się, tak jak to było ostatnimi czasy, ale nie zawsze – adhortacją apostolską, czy też powstanie przygotowana przez ojców synodalnych Relacja końcowa. Taka praktyka obowiązywała w czasie pierwszych synodów za pontyfikatu Pawła VI. – Zobaczymy, czy Papież da precyzyjne wskazówki – powiedział na konferencji prasowej ks. Lombardi.
Czekamy więc na dalsze prace podczas kolejnych dni, dzięki którym, jak powiedział 9 października w swoim wystąpieniu broniącym nauczania Kościoła abp Stanisław Gądecki, „będziemy mogli wypracować linię duszpasterską, która nie będzie przekreślać nauczania i tradycji Kościoła, a zarazem będzie wychodziła ku wszystkim tym jednostkowym przypadkom osób, które pragnęłyby pojednania z Kościołem”. I to jest jeden z głównych celów synodu.