Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Przyszłość Kościoła to troska o rodziny

Z bp. Stanisławem Stefankiem TChr, biskupem seniorem diecezji łomżyńskiej, rozmawia ks. Robert Gołębiowski

Niedziela szczecińsko-kamieńska 31/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum autora

Wspólna fotografia z kapłanami archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej w Domu św. Józefa na Golęcinie

Wspólna fotografia z kapłanami archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej w Domu św. Józefa na Golęcinie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przez 16 lat swoją biskupią posługę pełnił w naszej diecezji bp Stanisław Stefanek TChr. Niedawno gościliśmy Księdza Biskupa ponownie w Szczecinie, gdy głosił w Domu św. Józefa na Golęcinie rekolekcje do kapłanów archidiecezji. Przy tej okazji poprosiliśmy Księdza Biskupa o rozmowę.

KS. ROBERT GOŁĘBIOWSKI: – Był Ksiądz Biskup zwornikiem w czasie swojej posługi w Szczecinie wielu istotnych kwestii dotyczących kształtowania życia duchowego (seminarium, Uniwersytet Szczeciński, Instytut św. Rodziny), ale także życia społecznego („Solidarność”, stan wojenny, przemiany ustrojowe). Jak wspomina Ksiądz Biskup lata spędzone nad Odrą i Bałtykiem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

BP STANISŁAW STEFANEK TCHR: – Najpierw sama nominacja, która była okraszona podwójnym „rumieńcem”. Była to radość młodego człowieka z racji obdarzenia nowymi zadaniami do pełnienia w Kościele, a z drugiej strony – zaszczyt służby przy tzw. bliskim mi człowieku, jakim był bp Kazimierz Majdański. Tereny te były mi doskonale znane od 1956 r., gdy przybywałem tu jako kleryk do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie jako kapłan, gdy odwiedzałem nasze zakonne parafie. Sama nominacja dotarła, kiedy rozpoczynały się pierwsze niepokoje w Polsce, a konsekracja odbyła się pod koniec strajków, gdy nie wiedzieliśmy, jaka będzie dalsza rzeczywistość polityczno-społeczna, co nas będzie naprawdę czekało. Staliśmy przed niewiadomą najbliższych czasów, które choć na jakiś czas okazały się niezwykłym darem hojności Boga, który obdarzył nasz naród tyloma łaskami i powiewem wolności. Nie myśleliśmy wówczas o perspektywie chociażby stanu wojennego, Magdalenki czy innych późniejszych trudnych rozstrzygnięć. Był prawdziwy entuzjazm, który udzielił się także mojej posłudze biskupiej.

– Niewątpliwie w posłudze dopomógł Księdzu Biskupowi charyzmat założyciela kard. Augusta Hlonda i jego troska o szeroko pojętą emigrację?

– Pozwoliłem sobie w czasie konsekracji powiedzieć, że: „Przysyła mnie tu Kościół w ślad za podstawowymi decyzjami mojego Założyciela”. Tak trochę poczułem się „misjonarzem” wysłanym przez kard. Augusta Hlonda, choć w rzeczywistości zostałem wezwany przez Kościół i bp. Kazimierza Majdańskiego w nowej sytuacji diecezji po 1980 r. Wszedłem w uformowaną już diecezję przez bp. Jerzego Strobę, ale ośmioletnia dopiero historia tworzonych struktur wymagała kształtowania dosłownie wszystkiego od fundamentów. Dotyczyło to budowy seminarium, powiększenia Kurii Biskupiej, stworzenia Sądu Biskupiego, tworzenia nowych parafii. Najważniejsze było budowanie życia duchowego, ale jak teraz wspominam tamte lata, to odczytuję, że zostałem posłany jako jeden z uczestników budowania nowych faktów społecznych. Stąd bardzo często przy różnych okazjach odwiedzin w parafiach stawałem wobec wielu ludzi, którzy wnosili w rzeczywistość parafii swoje nowe społeczne nadzieje. Stanowiło to bardzo ważne duszpasterskie wyzwanie, aby podtrzymywać rodzący się entuzjazm i kształtować go według katolickiej nauki społecznej.

Reklama

– Charyzmatem posługi Księdza Biskupa jest troska o świętość małżeństw i rodzin. Jak w dużym skrócie można by scharakteryzować kondycję współczesnych „wspólnot życia i miłości”, a szczególnie prawdy o ich sakramentalnym wymiarze trwania ze sobą?

– Wątek rodzinny trwał już w moim kapłaństwie od 1974 r., gdy otrzymałem polecenie, aby nieco odejść od czysto biblijnych rozważań na temat proroków i antropologii biblijnej i przejść na teren studiów nad rodziną. Łączyło się to z posługą bp. Kazimierza Majdańskiego, który od 1975 r. rozpoczął naukową pracę nad grupami młodzieży studiującej w Zakładzie Teologii Praktycznej, a potem w Instytucie Studiów nad Rodziną. Z biegiem lat zaangażowałem się w dużym stopniu w ten wymiar życia Kościoła, służąc w wielu wymiarach Instytutowi oraz bp. Kazimierzowi w wielorakich aspektach pracy naukowej czy także przygotowywania Synodu o Rodzinie. Patrząc już jednak na współczesność, to najpierw trzeba mocno podkreślić w kontekście minionego Synodu zły przekaz medialny, który wypaczył jego pracę i ukazał błędny obraz stanu małżeństw i rodzin. Przykre jest to, że w świat poszły pewnego rodzaju hasła propagandowe, które są absolutnie niespójne ze sobą. Natomiast trzeba wyraźnie powiedzieć, że kondycja współczesnej rodziny jest zagrożona bardzo głęboko ukrytymi zakusami, aby przebudować świadomość społeczną i w ten sposób zniszczyć dom rodzinny, zapraszając jednocześnie człowieka do mieszkania wszędzie tylko nie w domu rodzinnym! Przygotowuje się nam jako ofertę społeczeństwo bez adresu, w którym nie ma nawet imienia i nazwiska, a człowieka skraca się do jednostek statystyczno-ekonomicznych. Niszczy się relacje rodzinne mąż – żona, rodzice – dzieci. Produkcja nowego pokolenia polega na tym, aby dziecko jak najszybciej zapomniało o rodzicach, a rodzice o dzieciach. Jest to potworna ideologia, ale na szczęście jest ona tak głęboko kontra naturze ludzkiej, że człowiek wewnętrznie broni się przed taką degradacją. Cała posługa Kościoła jest niesamowicie istotna, bowiem wchodzi w to zagrożenie, dbając o osobę ludzką, tzn. dbając o indywidualną godność, misję i wieczność. Współczesna rodzina jest nie tylko zagrożona ateizmem, ale także antyludzką, posthumanistyczną koncepcją ludzką świata współczesnego.

– Szukając więc środka zaradczego na odbudowanie godności każdej rodziny, co powinno być obecnie priorytetem?

– Stworzenie indywidualności naszych rodzin, aby przezwyciężyć tę tzw. stadność świata. Musimy zmienić styl anonimowości i tłumnego podchodzenia do wszystkich rodzin. Jest to kapitalne pole do działalności w każdej parafii. Jest to jedyne środowisko mogące przeciwstawić się tej „stadności” poprzez odbudowę nadziei, poczucia wzajemnej bliskości, ważności oraz troski o rozwój każdej rodziny. Uważam, że jest to najbardziej potrzebna inwestycja duszpasterska w parafii.

– Przeżywamy Rok Miłosierdzia, podczas którego czynimy refleksję nad wieloma aspektami miłosierdzia zarówno teologicznymi, jak i praktycznymi związanymi chociażby z uczynkami miłosiernymi co do duszy i ciała. Jakie wymiary miłosierdzia podkreśliłby Ksiądz Biskup jako najważniejsze do uwypuklenia w trwającym Roku Jubileuszowym?

– Najłatwiej jest powiedzieć, że wszystko jest ważne, począwszy chociażby od niby drobiazgów, jak udekorowanie Bram Miłosierdzia w wyznaczonych miejscach stacyjnych. Mocno podkreślam najpierw aspekt pielgrzymek do tych miejsc nawet takich weekendowych, aby uzyskać łaski odpustu zupełnego. Znam ludzi, którzy podzielili kartkę na pół i wypisali uczynki co do ciała po jednej stronie, a co do duszy po drugiej i codziennie wieczorem, robiąc rachunek sumienia, pytają się: „było coś z tego?”. To z pozoru są prozaiczne sprawy, ale w Roku Miłosierdzia chodzi o wytworzenie trendu zwyczajowego bycia miłosiernym. Na tej podstawie można powiedzieć, że Rok Jubileuszowy nie skończy się w listopadzie obrzędem liturgicznym, ale trwać będzie np. w dojrzałym podejściu do sakramentu pokuty i pojednania. Dostrzegamy, że właśnie teraz odważniej zbliżają się do nich, a więc do trybunału sprawiedliwości i miłosierdzia Bożego ci, którzy od dawna go omijali. Chodzi o utrwalenie elementarnych odniesień do źródła miłosierdzia Bożego, a szczególnie do życia sakramentalnego. W tym roku robimy więc notatki dotyczące dalszej posługi miłosierdzia. Dużo pod tym względem mamy do zrobienia w Szczecinie, gdzie otwieramy się na sąsiadów z zachodu i północy. Rok Miłosierdzia, który ożywia naszą dynamikę wiary, jest także zadaniem do wypełnienia w duchu daru, ofiarowania tej chrześcijańskiej mentalności miłosierdzia naszym sąsiadom.

– Przed nami Światowe Dni Młodzieży. Jakich owoców oczekuje Ksiądz Biskup w sercach młodych całego świata w tym szczególnie w polskich?

– Powiem najpierw przewrotnie w sposób negatywny. Współczesność wypracowała metodę oceniania wszystkich ważnych wydarzeń w stylu: „było tyle i tyle”. Dochodzi nawet do tego, że działania akademickie drogą statystyk pragną czasem dojść do ukazania znaczenia prawdy. To są niebezpieczne metody, bo nie oddają ducha. Natomiast ja chciałbym niezależnie od tego, czy Campus Misericordiae, czy Błonia Krakowskie będą wypełnione w całości, aby po zakończeniu spotkania została podjęta refleksja nad podstawowymi faktami. Pierwszym z nich to mapa informacji. Ważne jest to, by wytworzyć wspólnotę, aby przełamać swoisty izolacjonizm, czyli zamykanie się w małych grupach. Pierwszy owoc to przełamanie granic i otwarcie się młodzieży na siebie nawzajem. Szczególnie dotyczy to młodzieży ze wschodu Europy, gdyż im jest najtrudniej zaistnieć w rodzinie Kościoła powszechnego. Drugi owoc organizacyjny to dalsze relacje, jakie będą podtrzymywane po ŚDM. Wydaje mi się, że pracujące obecnie sztaby powinny przez kolejne lata dalej kontynuować zdobycze czasu przygotowań. Jednak ponad tym wszystkim najważniejszym zadaniem jest przeanalizowanie przesłania papieża Franciszka. Pozostanie orędzie i słowa, które stanowić powinny dogłębne studium analizy treści, którą Ojciec Święty położy na serce młodych. Nad tym tekstem pochylić się muszą wszyscy: kaznodzieje, katecheci, młodzież, dziennikarze, piszący teksty naukowe. To jest ważne dlatego, że jest to dar Ducha Świętego dla całego Kościoła na ten czas. Piękną zdobyczą będzie także fakt, że to młodzi organizują te dni, są gospodarzami, a to dodaje siły i energii i sprzyja radykalizmowi wiary. Te dni powinny być swoistym alertem: „Ruszamy do życia, które ma swój kręgosłup moralny, swój sens i wartość!”. W takie owoce głęboko wierzę!

2016-07-27 14:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chryste, jesteś moją nagrodą

Niedziela sosnowiecka 37/2020, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

książka

Ks. Tomasz Zmarzły

Autorzy prezentujący książkę

Autorzy prezentujący książkę

Z Ewą Klimczyk i ks. Marcinem Słodczykiem o książce poświęconej pamięci śp. ks. Tadeusza Kamińskiego, proboszcza parafii św. Floriana w Sosnowcu-Zagórzu, rozmawia ks. Tomasz Zmarzły.

ZT: Kilka miesięcy temu odszedł po wieczną nagrodę do nieba ks. Kamiński. Skąd pomysł na wydanie książki?

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

USA/ Prezydent Ukrainy Zełenski: nie mamy już prawie artylerii

2024-03-28 20:25

[ TEMATY ]

#pomocdlaUkrainy

rosyjska agresja na Ukrainę

PAP/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE HANDOUT

Prezydent Ukrainy na froncie

Prezydent Ukrainy na froncie

Rosja na 100 proc. wykorzystuje przerwę we wsparciu USA dla Ukrainy; nie mamy już prawie w ogóle artylerii - powiedział w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ostrzegł, że bez amerykańskiego wsparcia Ukraina przegra, a wojna bardzo szybko może "przyjść do Europy".

Zełenski rozmawiał z reporterem CBS pośród ruin osiedla w niezidentyfikowanym mieście na wschodzie Ukrainy. Pytany o sytuację na froncie ocenił, że Ukrainie udało się ustabilizować sytuację i jest ona lepsza niż dwa-trzy miesiące temu, kiedy siły ukraińskie zmagały się z dużym deficytem amunicji artyleryjskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję