To już w Kielcach tradycja wielu lat. W Wojewódzkim Domu Kultury przy wigilijnym stole zasiada kilkaset osób bezdomnych. Tę wieczerzę wigilijną organizuje Caritas kielecka we współpracy z Wojewódzkim Domem Kultury i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Kielcach, zawsze 24 grudnia.
Uroczystości rokrocznie przewodniczą: biskup kielecki Jan Piotrowski i biskup pomocniczy Marian Florczyk. Uczestnicy wigilijnego spotkania otrzymają też ok. pięciuset paczek żywnościowych od Caritas, których zawartość to efekt przedświątecznych zbiórek żywności Caritas. Zawsze podczas tej wyjątkowej wieczerzy są życzenia od księży biskupów, wspólne kolędowanie i stół, obfitujący w wigilijne potrawy: ryby, kompot, zupy, sałatki, pierogi.
– Wszystkie placówki Caritas w tym okresie przygotowują wigilijny i świąteczny stół dla naszych podopiecznych: chorych, niepełnosprawnych, starszych i bezdomnych. Wiele przedświątecznych spotkań dla osób ubogich i samotnych organizują też Parafialne Zespoły Caritas – wyjaśnia ks. Stanisław Słowik, dyrektor Caritas kieleckiej.
Najważniejszy podczas tego spotkania jest bodaj gest łamanego opłatka i wzajemne świąteczne życzenia.
Opłatek w Polsce ma piękną i bogatą tradycję. Jego geneza sięga zwyczaju wymiany niekonsekrowanych chlebów pomiędzy parafiami, zakonami, bractwami religijnymi. W połowie IX wieku pojawiły się, głównie za sprawą klasztorów, formy nieco zbliżone do dzisiejszych opłatków, wypiekane z dobrej gatunkowo mąki pszennej i wody. W Polsce obyczaj łamania się opłatkiem przetrwał wieki, także i dlatego, że bywał traktowany – od powstań narodowych po stan wojennych – jako symbol ciągłości narodowej.
Wierzymy, że ci, którzy dzielą się opłatkiem, będą także przez cały rok gotowi podzielić się chlebem. Na wsiach świętokrzyskich przetrwało przekonanie, że warto pamiętać osoby, z którymi w danym roku przełamano się opłatkiem. Ta pamięć uchroni od zabłąkania w lesie... A może i w życiu.
W bielskiej stołówce „Atena” odbyła się 23 grudnia ekumeniczna wigilia dla ubogich i bezdomnych z Podbeskidzia. Do świątecznej wieczerzy, zorganizowanej m.in. przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, usiadło razem około 100 kobiet i mężczyzn.
Modlitwę przy stole odmówili biskup senior Tadeusz Rakoczy oraz ks. Piotr Janik z ewangelickiej parafii w podbielskich Wieszczętach-Kowalach. Luterański duchowny, który jest także naczelnym kapelanem więziennictwa Kościoła ewangelicko-augsburskiego, przyznał, że dzielenie się z potrzebującymi jest naśladowaniem Boga, który podzielił się z człowiekiem swym Synem.
Reforma edukacji to jak remont starego domu – niby ma być lepiej, ale na końcu okazuje się, że sufit przecieka, ściany się sypią, a ekipa budowlana zapomniała podłączyć wodę. W ramach najnowszych „poprawek” do systemu oświaty już postanowiono ograniczyć lekcje religii i wyrzucić z podstawy programowej niektóre lektury. W zamian uczniowie dostaną więcej edukacji seksualnej – bo najwyraźniej znajomość „Pana Tadeusza” nie jest tak ważna jak umiejętność rozpoznania 57 płci Cóż, postęp nie zna litości. Wszystko w imię „neutralności” i „nowoczesności”. Czy jednak na pewno chodzi o neutralność? Czy przypadkiem nie jest to kolejna odsłona walki z wartościami, które przez lata stanowiły fundament naszego wychowania?
W nowoczesnym świecie liczą się kompetencje przyszłości: programowanie, znajomość języków obcych, umiejętność przetrwania w korporacyjnym open space. Religia? To przecież tylko strata czasu! Zresztą, kto dziś potrzebuje duchowości, refleksji nad sensem życia, wartości? Likwidacja jednej lekcji religii tygodniowo to krok ku „neutralności światopoglądowej”. Neutralności, która polega na tym, że wszyscy musimy myśleć w jeden, jedynie słuszny sposób. Przecież nikt nikogo nie zmuszał do chodzenia na religię – można się wypisać. To prostsze niż rezygnacja z matematyki czy WF-u. Ale teraz dla równowagi trzeba sprawić, by także ci, którzy chcą na nią chodzić, mieli trudniej. Nieważne, że zgodnie z preambułą ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe nauczanie i wychowanie ma respektować chrześcijański system wartości i służyć rozwijaniu poczucia poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego.
“Głos Śląska”, czyli zrekonstruowane organy Englera w kościele pw. św. Elżbiety we Wrocławiu [garnizonowy] grają już od 3 lat. Przez ten czas zagrały ok. 70 koncertów, w których uczestniczyło ok. 30 tys. osób. Dziś odbył się koncert, w którym wystąpiło ok. 60 artystów, w tym: cztery chóry, trzech solistów, orkiestra kameralna.
Obchodzimy 3. rocznicę oddania do użytku organów w kościele garnizonowym, po tragicznym pożarze w 1976 roku - mówił Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta Wrocławia, dodając:- Wydarzenie, które miało miejsce 3 lata temu, było szczególnym wydarzeniem dla mieszkańców Wrocławia, Dolnego Śląska i Kościoła. Było to szczególne wydarzenie, bo nie tylko Kościół cieszył się z odbudowy tego instrumentu. Obiecywaliśmy, że będą organizowane koncerty i przez te trzy lata to się udało i będziemy to kontynuować nadal.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.