Reklama

Niedziela Częstochowska

Jakie są siostry zakonne?

Tak sformułowane pytanie początkowo może budzi obojętne wzruszenie ramion, a nawet niechęć do odpowiadania na nie, gdyż wydaje się banalne i stereotypowe. Wszakże siostry zakonne są różne

Niedziela częstochowska 5/2017, str. 2-3

[ TEMATY ]

zakonnica

Magdalena Pijewska/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przede wszystkim oddane Bogu, lecz tak różnorodne, jak kwiaty na łące. Każdy jest piękny, ale każdy spełnia zgoła inną funkcję. Spotkałam zakonnice bardziej poważne, zdystansowane, ale i takie bardziej wesołe, dowcipne, a nawet lekko filuterne. Pochodzą z rozmaitych domów – domów o solidnych fundamentach chrześcijańskich, ale także z domów, w których o Bogu się nie mówiło.

Wydawać by się mogło, że jedynym wspólnym mianownikiem jest habit i realizowanie trzech rad ewangelicznych. A jednak są pewne rzeczy, które je łączą. W Dniu Życia Konsekrowanego 2 lutego warto nad tym się zastanowić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wszystkie siostry dają życie

To odkrycie dawno już umieściłam na piedestale, mając na myśli zakonnice. Wszystkie bowiem powołane kobiety są matkami. Zrezygnowały – co prawda – z macierzyństwa biologicznego, ale realizują macierzyństwo wobec ludzi, z którymi się spotykają, którymi się opiekują, uczą, leczą, posługują. Każdego dnia rodzą dusze dla Boga. Ich ręce są pełne miłosnych czynów.

Domy opieki, przedszkola, szpitale... Tam cały czas potrzeba „matek”. One przytulą i pocieszą. Dawanie życia to również inspirowanie i kierowanie ludzi ku Bogu. Niektóre siostry nazywa się wprost matkami. Są to matki generalne, matki prowincjalne, matki przełożone. W żadnej rodzinie nie może zabraknąć matki. Matka szanuje swe dzieci – ich niedoskonałości, upadki, starania. Ich słabości nigdy nie oziębią serca matki.

Piękno wypływa z wewnątrz

Kiedyś przed wielu laty, gdy gościłam w pewnym domu zakonnym, w łazience obok lustra umieszczone były słowa: „Jeśli chcesz być piękna, zatrzymaj się 15 minut przy Bogu, 10 minut przy innym człowieku i 5 minut przy sobie”. Nigdy nie dowiedziałam się, kto jest autorem tych słów. Jak mocne wrażenie wywarły na mnie, świadczy choćby fakt, że tyle lat je pamiętam. Wyryłam je dobrze w sercu nastoletniej dziewczyny, którą wtedy byłam.

Nie zawsze udaje mi się te znamienne motto wcielać w życie. Zakonnice jednak, które spotykam na swej drodze, „przypominają” mi o nim. Życie sióstr i ich wewnętrzna radość powodują, że jakby nigdy się nie starzeją. Nawet gdy podupadną na zdrowiu, ich oczy wciąż lśnią wyjątkowym blaskiem.

Reklama

Wybranki Pana nie uczestniczą we współczesnym panteonie próżności. Moda w kratkę, błękit, czerwień, pepitka, dżinsy, paski – to problemy nie dla nich. Mezoterapia, fluidy i szminki nie istnieją. Jakże beztroskie (wbrew pozorom) może być życie, gdy nie ma rozterki, którą suknię włożyć i czy ta z poprzedniego sezonu nie wyszła z mody. Ich sukienki, welony, kolory i kroje nigdy nie są przestarzałe. Są „trendy” nawet i pół wieku. Czasem tylko są upraszczane, by łatwiej było pracować wśród swych podopiecznych.

Dlaczego siostry są tak piękne? Dlatego, że nie patrzą na siebie przez pryzmat innych ludzi czy siebie. One widzą siebie oczami Stwórcy. Wielu psychologów i specjalistów od wizerunku zgodnie twierdzi, że aby żyć długo, być ciągle młodym i posiadać piękną cerę, należy żyć w zgodzie ze sobą samą, nie zazdrościć, nie złorzeczyć, nie pysznić się. W tym właśnie tkwi fenomen urody mieszkanek klasztorów.

Mądrość pochodzi od Boga

Wykształcone, z doktoratami, lekarki, dziennikarki, czasem bez żadnych fakultetów, lecz wszystkie mądre. Są świadome swych talentów i ograniczeń, pokora i duża wiedza często idą ze sobą w parze. Ta mądrość przychodzi z góry od Tego, który jest mądrością, od Tego, który wie najlepiej i wszystko ocenia obiektywnie. „Vanitas vanitatum” – „marność nad marnościami” jest wówczas, gdyby zatrzymywały się one tylko nad tym, co ulotne. Mądrość Boża ocenia prawidłowo wszystkie sprawy tego świata i każe patrzeć na nie z dystansu. Siostry, które do tej pory poznawałam, czuły, że swoją mądrość muszą wykorzystywać dla najwyższego celu. Mądrość jest dana po to, aby lepiej służyć.

Reklama

Wrażliwość jest ich siłą

Kilka lat temu otrzymałam w bożonarodzeniowym upominku tomik poezji s. Miriam od Jezusa – karmelitanki bosej ze Spręcowa k. Olsztyna. Ile tam delikatności, głębi i dostrzegania tego, czego my nie widzimy. Ta zakonnica zdaje sobie sprawę, że wybrała miłość do Boga, a jej przyszłość nie przyjmie kształtu z wczoraj. Trzeba było zostawić poprzednie życie, rozstać się z jego porządkiem i celem, aby wybrać nowy.

„Już nie ma mojej drogi pomiędzy wiśniami, co pamięta, jak chodziłam gorąca przed decyzją NA ZAWSZE, a wiśnie kładły gałązki”. W cudowny, liryczny sposób odtwarza historię swojej miłości do Boga, szuka w pamięci momentu uświadomienia sobie, że On jest dla niej najważniejszy. ,,W momencie zdziwienia powoli otwierało się serce”.

Na przykładzie tej poezji widać, że każda zakonnica dźwiga brzemię swej ograniczoności i człowieczeństwa. Pod maską skupionej twarzy ukrywa się przecież zawsze zwykła, aczkolwiek niezwykła kobieta. Krucha, delikatna, skłonna do wzruszeń, łez, spontanicznego śmiechu. Ukrywa się mała dziewczynka z kokardami, kucykami, często pełna marzeń o szczęściu i wielkiej miłości. Po latach są wciąż szczęśliwe. Król wszechświata poprosił je o rękę i obiecał największe szczęście. Niesamowite wrażenie robią oblubienice, gdy przystrojone w wianki składają swe śluby zakonne.

Imiona wytyczają im misję

W życiu świeckich chrześcijan rodzice niestety niezbyt często pamiętają, co chcą powiedzieć przez imię nadane swemu nowo narodzonemu dziecku. Tu nie ma przypadków. Często siostry noszą imię Matki Bożej – Maria, lub w jego hebrajskim odpowiedniku – Miriam. Spotkać można zakonnice o imieniu Anuncjata (Zwiastowanie), Stella (Gwiazda), Nulla (Zero), Michaela (Któż jak Bóg). Nie dziwią również siostry o imionach męskich. Dlatego spotkać można siostry: Andrzeję, Łukaszę, Szymonę, Rafaelę, Albertę, Chryzostomę, Szczepanę, Alojzę.

Słabe i silne jednocześnie. Niewiasty mężne. Świadczące o Chrystusie. Ich życie nie jest przelotną przygodą i ucieczką przed światem. Św. Jan Paweł II wiedział, że życie zakonne jest drzewem i trzeba nam kosztować jego owoców. Niestety, nie pociąga chyba współczesnych młodych, aby spożywać te owoce i zwłaszcza, by te owoce rodzić. Wyraźnie zaznacza się spadek powołań. Może wiąże się to z niewiedzą na temat życia w klasztorze, a zwłaszczaw klasztorach kontemplacyjnych. Gdyby dziewczęta wiedziały, ile radości, szczęścia i zwykłego życia utkanego z mozaiki dobroci, przyjaźni i serdeczności jest „tam za kratami”, nie omijałyby ich. Żyjmy więc nadzieją, iż Pan Bóg nie pozwoli usychać temu ogromnemu drzewu.

2017-01-25 15:07

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

BBC: zakonnica z Watykanu na liście najbardziej wpływowych kobiet 2022 roku

[ TEMATY ]

Watykan

zakonnica

BBC

en.wikipedia.org

Podsekretarz Synodu Biskupów s. Nathalie Becquart znalazła się na liście stu najbardziej inspirujących i wpływowych kobiet 2022 roku. Światowy ranking przygotowała po raz dziesiąty BBC.

O siostrze Nathalie Becquart napisano, że jest pierwszą w historii kobietą zajmującą stanowisko podsekretarza Synodu Biskupów. Tym samym stała się jednym z głównych doradców papieża w ważnych dla Kościoła katolickiego sprawach i jedyną kobietą mogącą brać udział w głosowaniach na Synodzie. Przypomniano, że wcześniej ta zakonnica ksaweriańska była pierwszą kobietą-dyrektorem Krajowej Służby Ewangelizacji Młodzieży i Powołań we Francji.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję