Kilka lat temu dużo humorystycznych komentarzy wzbudziło wyznanie Aleksandra Łukaszenki: „Ja prawosławnyj ateist”. Okazuje się jednak, że uśmiech może zastygnąć na twarzy, gdy uświadomimy sobie, że na 95 proc. ochrzczonych katolików w Polsce, ponoć 81 proc. wierzy w Boga. Mamy więc w naszym kraju nieco ponad 10 proc. „katolickich ateistów”.
Gorzej jeszcze ma się sprawa ze zmartwychwstaniem. Zaledwie około połowa katolików przyjmuje tę prawdę bez zastrzeżeń. Francuski dramaturg Fabrice Hadjadj twierdzi, że to dlatego, iż jest się czego bać! „Na myśl, że zmarli mieliby powstać z grobów, przedsiębiorcy pogrzebowi mogą poczuć się co najmniej niepewnie. Tracą rezon wesołe wdówki i wszyscy ci, którzy prędziutko pocieszyli się po śmierci współmałżonka. Rzedną miny potomków kłócących się o spadek, a morderca, który myślał, że udało mu się zostawić przeszłość za sobą, zaczyna z niepokojem oglądać się przez ramię” – wyznaje autor książki „Zmartwychwstanie. Instrukcja obsługi”.
Również w czasach Jezusa nie wszyscy Żydzi wierzyli w zmartwychwstanie. Przyjmowali tę prawdę wiary faryzeusze, odrzucali ją saduceusze. Byli też i tacy, którzy twierdzili, że zmartwychwstaną tylko sprawiedliwi. Jezus wyjaśnił, że z martwych powstaną wszyscy: jedni ku życiu wiecznemu, inni ku wiecznej zagładzie. I dał wskazówkę, jak ocalić swoje życie: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54).
Pomóż w rozwoju naszego portalu