Słowo miłosierdzie od jakiegoś czasu jest w modzie nie tylko wśród chrześcijan. Czasem kryje się pod nim zwykła filantropia albo niezwykły biznes. Najłatwiej zbić fortunę na "miłosierdziu". Nie chodzi
li tylko o pieniądze, ale również o kapitał polityczny i towarzyski. Utarło się bowiem, że każdy, kto zbiera pieniądze na chore dzieci, albo ubrania dla biednych, musi być dobrym człowiekiem i jako filantropowi
przysługuje mu nimb nietykalności. Działalność charytatywna staje się nieraz wygodną i skuteczną formą uwiarygodnienia osób i rozmaitych organizacji, które skądinąd niemiłosiernie niszczą ludzkie dusze.
Nie przypadkiem Ojciec Święty apeluje o wyobraźnię miłosierdzia, obejmującą nie tylko ludzi, którym brakuje chleba i dachu nad głową. Wyobraźnią miłosierdzia poleca ogarnąć w pierwszym rzędzie tych,
którzy wskutek utraty pracy doświadczają poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień i przestępstwa, oraz tych, którzy podejmują wewnętrzną walkę
ze złem. Kościół bowiem od zawsze łączy uczynki miłosierdzia co do duszy i co do ciała. Głodnych trzeba nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać,
chorych nawiedzać i umarłych grzebać. Ale jako pierwsze jest: grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować
oraz modlić się za żywych i umarłych.
W miłosierdziu potrzeba nie lada wyobraźni, by ogarnąć jego wymiar duchowy i fizyczny. Tylko, że miłosierdzie co do duszy, jest dziś niemodne i niemedialne. Łatwiej nakarmić żebraka na ulicy niż upomnieć
chuligana. Łatwiej rozdawać używaną odzież i zbierać głosy wyborców, niż mówić ludziom prawdę o konieczności nawrócenia. Jednak miłosierdzie to jedno i drugie, byle podejmowane z miłości do Chrystusa
żyjącego w bliźnich.
W poniedziałek przed południem na jednej z dróg w gminie Łukowa doszło do tragicznego w skutkach wypadku drogowego. 52-letni kierowca volkswagena stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i uderzył w skarpę. Mimo podjętej reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować.
Na miejscu śmierć poniósł 52-letni ks. Marek Tworek, proboszcz parafii w Chmielku w diecezji zamojsko-lubaczowskiej — informują lokalne media. Informację o śmierci duchownego potwierdziły władze kościelne w Zamościu.
„Największe uliczne jasełka na świecie” - takie hasło widnieje na stronie internetowej Orszaku Trzech Króli. Barwne korowody 6 stycznia organizowane są już nie tylko w Polsce, ale też w wielu państwach Europy, np. w Ukrainie, Austrii czy we Włoszech, a także w Afryce i obu Amerykach. A wszystko po to, by… „uczcić trzech króli” - jak potocznie się mówi, nawet w niektórych kościołach. Tymczasem…. święta Trzech Króli właściwie nie ma, mimo że jest to jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich.
Do zamieszania przyczyniła się sama nazwa święta Trzech Króli, której używa się tylko w niektórych krajach, m.in. w Polsce. Ona sugeruje, że to „mędrcy świata, monarchowie” (jak śpiewamy w znanej kolędzie) są 6 stycznia najważniejsi. Takie określenie uformowało się w średniowieczu pod wpływem szerokiego kultu relikwii "trzech króli", które cesarz niemiecki Barbarossa zabrał z Mediolanu i przywiózł do Kolonii. To tam powstała ogromna katedra, która do dziś zachowuje te relikwie. Przez wieki przybywało tam wielu pielgrzymów. Kult "Trzech Króli" zdominował święto 6 stycznia, kiedy to czytana jest co roku Ewangelia według św. Mateusza o przybyciu mędrców że Wschodu do Betlejem, gdzie odnaleźli oni Dzieciątko, upadli przed Nim na twarz, oddali Mu pokłon i złożyli dary. Ale to wcale nie oni znajdują się w centrum obchodów święta 6 stycznia, którego właściwa nazwa brzmi: Uroczystość Objawienia Pańskiego. To Pan jest w centrum tego Święta. To Jego wielbimy za to, że przez swe narodzenie objawił się światu. A pokłon mędrców ze Wschodu, czyli pogan, jedynie potwierdza że przyszedł On nie tylko do narodu wybranego, ale do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy Go szukają i przed Nim chylą głowę.
To dlatego gwiazda jest na niebie: nie po to, by pozostać odległą i nieosiągalną, ale wręcz przeciwnie, aby jej światło było widoczne dla wszystkich, aby dotarło do każdego domu i pokonało każdą barierę, przynosząc nadzieję aż do najbardziej odległych i zapomnianych zakątków planety - wskazał Ojciec Święty, który przewodniczył Mszy św. w watykańskiej Bazylice św. Piotra w uroczystość Objawienia Pańskiego.
Papież Franciszek na początku homilii wskazał, że Mędrcy dają świadectwo wyruszenia w drogę, dokonania zwrotu w swoim życiu. Uczynili to, ponieważ ujrzeli na niebie nowe światło. Ojciec Święty, nawiązując do odczytanej Ewangelii św. Łukasza zatrzymał się przy trzech cechach gwiazdy: jest „jaśniejąca”, „widoczna dla wszystkich” oraz „wskazuje drogę”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.