Reklama

Rodzina

Rodzicielski niezbędnik

Wszyscy popełniamy błędy, ale też wszyscy mamy ogromny potencjał, by być najlepszymi rodzicami dla swoich dzieci. Potrzebujemy tylko rozwinąć swoje talenty, obrać właściwy kurs i ruszyć z miejsca.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już sam tytuł daje namiastkę poczucia bezpieczeństwa, sugerując, że istnieje rodzicielski zestaw wspierający. I to jest naprawdę świetna wiadomość, z wielkim potencjałem nadziei na każdy kolejny dzień. Jednocześnie, mocno urealniając rodzicielskie oczekiwania, musimy jasno powiedzieć, że nie mamy tu do czynienia z klasyczną, domową skrzynką narzędziową, z której wyjmujemy właściwy przyrząd, trzask prask i… dziecko naprawione. Po pierwsze – tu nie zawsze chodzi o dziecko. Czasem, a nawet często problem dotyczy nas, rodziców. Po drugie – każdy rodzic wie, że w relacjach z dzieckiem nie ma rozwiązań zero-jedynkowych, zawsze w pełni skutecznych, których zastosowanie gwarantuje sukces wszystkich naszych rodzicielskich poczynań. Jest za to wiele metod, procedur oraz pomysłów na wychowanie. W tej obfitości można się nawet pogubić, dlatego do budowania relacji z dzieckiem potrzebne są i głowa, i serce. Racji jest przecież wiele – tyle, ilu ludzi, a moja relacja z dzieckiem jest jedyna, wyjątkowa i nie do powtórzenia. Kluczem wydaje się decyzja, jaki obrać kurs na swoje rodzicielstwo, lecz musimy mieć jednocześnie świadomość, że jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za statek, nie za fale, a o tym, jakim jestem rodzicem, świadczy moja reakcja na trudne zachowanie dziecka, a nie samo jego zachowanie. Niestety, jak dziecko np. krzyczy i płacze w sklepie, to pręgierz wymierzamy rodzicom, chyba że z szybkością światła „naprawią dziecko”. W tej grze są różne strategie. Wybierajmy te drogi, które pozwalają być w kontakcie z dzieckiem, są oparte na wzajemnym szacunku oraz zrozumieniu potrzeb zarówno swoich, jak i dziecka.

Zachęcamy dziś do przypatrzenia się swojemu rodzicielstwu z perspektywy daru, jakim jest dla nas dziecko. Pamiętajmy, że nie ma idealnych rodziców. Wszyscy popełniamy błędy, ale też wszyscy mamy ogromny potencjał, aby być najlepszymi rodzicami dla swoich pociech. Potrzebujemy tylko rozwinąć swoje talenty, obrać właściwy kurs i ruszyć z miejsca. To konkretny wysiłek, ale ma wielki sens.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

WyCELuj Strzały!

Dzieci są nam dane i jednocześnie zadane. Chcemy, aby miały mocne korzenie i szeroko rozpostarły skrzydła, by mogły odważnie odlecieć w świat, dlatego priorytetową sprawą jest wyznaczenie naszego rodzicielskiego azymutu. Chodzi o to, aby określić wartości, jakimi kierujemy się w życiu (nazwać je i wyjaśnić, dlaczego wybieramy właśnie te, a nie inne), oraz wskazać, jakich kompetencji życiowych chcemy nauczyć nasze dziecko. Warto spisać te przemyślenia i mieć je „pod ręką” w smartfonie. Podejmując działania, mamy szansę zastanowić się, czy to, co właśnie robię, zrobiłem lub zamierzam zrobić, lub powiedzieć dziecku, zbliża mnie do celu, czy od niego oddala. Pomocne w tym zadaniu mogą być dobra kawa, wygodny fotel i poruszenie pokładów rodzicielskiej wyobraźni, aby pomarzyć o spotkaniu z naszym już dorosłym dzieckiem za kilkanaście lat. Wiemy, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym... I z tą świadomością, że przyjdzie czas zbiorów, podejmijmy wysiłki, aby były one jak najlepsze i dla dziecka, i dla rodziców. Bez wątpienia każdego dnia mamy wpływ na to, kim będzie to dziecię.

DBAJ o siebie!

Ważne są potrzeby nie tylko dziecka, ale również rodzica. Jeśli nie troszczę się o siebie, to nie mam siły do działania, tracę sens, idę w cierpiętnictwo, szukam winnych i mam wyrzuty, że tyle poświęcenia z mojej strony, a dzieci są niewdzięczne. Możemy dać im tylko to, co mamy, a z pustego nawet Salomon nie naleje. Aby pięknie żyć, nie potrzebujemy być perfekcyjni czy zarabiać się na śmierć, żeby tylko dzieciom niczego nie brakowało. Dzieci najbardziej na świecie potrzebują rodziców, ich bliskiej obecności, zainteresowania oraz wspólnie spędzonego czasu. One nas naśladują i chcą, abyśmy dbali zarówno o siebie, jak i o siebie nawzajem. Wypoczęta mama czy tata to skarb dla dziecka. Nie trzeba wiele, aby złapać oddech. Sen, spacer, małżeńska randka… Nie rezygnujmy ze swoich pasji. Jasne, że narodziny dzieci zmieniają nasze plany i możliwości działania, choćby czasowe. Jednakże zakopanie talentów nawet w bardzo żyznej ziemi sprawia, że zapominamy o darach, które są nieodzowne również w naszym rodzicielstwie.

Reklama

Zakochane oczy rodziców!

Pan Bóg w ten sposób patrzy na każdego z nas. Włączmy się w to Jego spojrzenie ze świadomością, że miłość do dziecka jest niepojęta, piękna i jednocześnie wymagająca, odkrywajmy ją w sobie i uczmy się jej przez całe życie. Miłość bowiem: nie zna lęku – choćby przed tym, co będzie jutro, co powiedzą ludzie, jak mnie ocenią; jest cierpliwa – każdy z nas popełnia błędy, dzieci też, to normalne, ale najważniejsze jest to, jakie wyciągamy z nich wnioski i czego się uczymy, dlatego traktujmy błędy jak specjalne życiowe ćwiczenia, które są okazją do nauki; jest łaskawa – czyli pełna darów, uzdalnia nas, rodziców, aby dzielić się sobą, czasem, wiedzą, talentami; nie unosi się pychą – nie zaniedbuję przepraszania dziecka za swoje błędy, nie wstydzę się przepraszać, to żadna ujma na autorytecie rodzicielskim; nie szuka swego – z ciekawością pytam: co u ciebie?, jakie masz na ten temat zdanie?, jak się z tym czujesz?, czego potrzebujesz w tej sytuacji?, jaki masz plan na odrobienie matematyki?, a w czym ja mogę ci pomóc?; nie unosi się gniewem – słowa umieją zranić do żywego, dlatego kiedy już emocje grają całą orkiestrą, lepiej przerwijmy „rozmowę” albo jej nie zaczynajmy, dopiero po jakimś czasie, gdy ochłoniemy, z szacunkiem wróćmy do tematu i przyjmijmy dziecko z tym wszystkim, co przynosi; nie pamięta złego – szuka rozwiązań, nie wypomina, nie karze, bo jeśli dziecko coś przeskrobało, to na pewno nie zmieni swojego postępowania, jeśli poczuje się jeszcze gorzej; nie cieszy się z niesprawiedliwości – jako rodzic jestem na uprzywilejowanej pozycji, mam władzę nad dzieckiem, ale jak każdy lider odpowiadam za całość, pomagam, staję po stronie dziecka, pomagam mu zrozumieć świat; współweseli się z prawdą – nie wymyślam mojego dziecka, ja je odkrywam, wydobywam, wspieram; wszystko znosi – nie ma sytuacji bez wyjścia; wszystkiemu wierzy – mam zaufanie do dziecka, że da radę, podejmie właściwą decyzję, ale nie wymagam perfekcjonizmu; we wszystkim pokłada nadzieję – kibicuję, zachęcam, ale nie wyręczam, bo chcę, aby moje dziecko było samodzielne, odważne, odpowiedzialne, świadome swoich kompetencji, ale też swoich trudności; wszystko przetrzyma – każde trudności w końcu mijają, a neurobiolodzy potwierdzają zasadność rodzicielskiego wyboru: chcesz mieć dynamiczną teraźniejszość, ale spokojną przyszłość, czy spokojne tu i teraz z tzw. grzecznym dzieckiem, ale niespokojną przyszłość, bo kiedy twoje dziecko zasmakuje wolności, najprawdopodobniej nie będzie umiało z niej dobrze skorzystać, gdyż nie ćwiczyło tego wcześniej; miłość nigdy nie ustaje – pamiętajmy, że rodzicielska modlitwa ma wyjątkowy priorytet.

Reklama

Bądź w kontakcie!

Czas nie jest z gumy, więc wykorzystajmy każdą minutę. Gdy rozmawiasz z dzieckiem, staraj się utrzymać kontakt wzrokowy. Przy młodszych dzieciach pochyl się, kucnij, aby fizycznie znaleźć się bliżej dziecka. Zwracaj uwagę na to, co mówisz i na ton głosu. Nie przegadaj sprawy. Stosuj krótkie i treściwe komunikaty. Upewnij się, czy dobrze zrozumiałeś wypowiedź dziecka. Jeśli masz wątpliwości – dopytaj, np. planujesz odkurzyć teraz czy za 10 minut? Zaufaj dziecku. Zamiast na namierzaniu winnych, skup się na poszukiwaniu rozwiązań i zapraszaj do tej życiowej podróży dziecko. Daj mu przestrzeń do bycia sobą, wypowiadania swoich myśli, pragnień, przeżywania emocji, popełniania błędów! Gdzie ma się tego wszystkiego nauczyć jak nie w domu, akceptowany przez tatę i mamę?

Reklama

Współpracuj z dzieckiem!

I zapraszaj je do współdziałania. Dziecko potrzebuje wiedzieć, że jest dla rodziców ważne, że ma znaczenie w rodzinie, że do niej przynależy. Niekiedy spotykamy się z takim podejściem, że jedynym obowiązkiem dziecka jest nauka, resztę wykonują dorośli. Niewątpliwie stoją za tym jakieś racje, lecz jednocześnie widzimy tu pewne niebezpieczeństwo. Jeśli rodzice lub inni dorośli wyręczają dziecko w drobnych sprawach życia codziennego, ono wzrasta w przekonaniu, że do niczego się nie nadaje, że sobie nie poradzi, jest niewystarczająco dobre, aby mu coś powierzyć, że nieustannie od kogoś zależy, bo takie jest życie. Dziś są to rodzice, ale kiedyś będą to inni ludzie, przed którymi nasze dorosłe dziecko nie będzie się umiało obronić. Gdy włączamy dziecko w sprawy rodzinne, a dom jest przecież naszą kwaterą główną, informujemy je, że jego wkład jest ważny, że mu ufamy, że wierzymy, iż sobie poradzi, a gdyby potrzebowało naszej pomocy, jesteśmy obok.

1: 1

To taka specjalna czasoprzestrzeń, w której rodzic jest tylko dla dziecka, a ono ma rodzica na wyłączność. W tym czasie nie odbieram telefonów, nie załatwiam przy okazji innych spraw, nie wymyślam, w co możemy się bawić, gdzie chcę zabrać dziecko, bo ma być super! Decyzję o tym, jak spędzimy ten czas, pozostawiam dziecku. Nawet jeśli, moim zdaniem, będzie nudno, totalny brak kreatywności albo zabawa, której nie lubię. I tu pojawia się pytanie: po co to robić? Któż z nas nie doświadczył dziecięcych przepychanek typu, „bo ona to, a on tamto…” lub rozdrażnienia, kiedy dziecko uaktywnia się podczas rozmowy telefonicznej? Tu kluczem do sukcesu jest właśnie uwaga rodzica – najlepszy sposób, aby napełnić dziecięce cysterny uwagi. To właśnie specjalny czas na wspólne bycie tylko dla siebie nawzajem.

Etykiety na słoiki

Na koniec jeszcze jedna sprawa, o której warto pamiętać. Etykiety sprawdzają się tylko przy słoikach! Nie przyklejajmy ich dzieciom, nawet jeśli wydają się nam superfajne. „Ty zawsze jesteś najlepszą uczennicą” może zaboleć tak samo, jak: „jesteś leniem”. Mnie też czasami nie chce się nic robić, a czasami pracuję ze 120-procentową skutecznością. Czasami widzę, jak dzieci się kłócą, a innym razem doświadczają wzajemnej troski. Życie jest dynamiczne i my też, dlatego nikt nie lubi „łatek”, bo wpisują nas w szufladki, które są zdecydowanie za ciasne dla naszych dzieci (i dla nas też).

2020-10-14 10:49

Ocena: +5 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nasze wspólne święto

Kiedyś myślałam, że dla sióstr zakonnych, zakonników i księży patrzenie na szczęśliwe małżeństwa i dzieci to raczej trudność niż radość. Wprawdzie wiedziałam, że takie powołanie daje szczęście, i że ci ludzie są bardziej radośni, spokojni i normalni niż średnia krajowa, ale sądziłam, że przy całym spełnieniu, które daje im ofiarowanie się Bogu na wyłączność, kontakt z rodzinami jest dla nich jednak pewnym krzyżem. I że taktowniej będzie nie rozwodzić się przy nich na takie tematy. Kiedy poznałam bliżej kilka takich osób, byłam często zaskoczona, że chętnie słuchają opowieści z cyklu „A moje dziecko to...”, pytają, proszą o zdjęcia i pięknie mówią o miłości. Chyba najważniejsze rzeczy o kochaniu męża i dzieci usłyszałam właśnie z ust ludzi, którzy teoretycznie są laikami w tej dziedzinie, bo nie mają w niej własnego doświadczenia. W sumie nic dziwnego – fachowcy od Pana Boga, który jest miłością, muszą być też fachowcami od miłości.

CZYTAJ DALEJ

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Naśladowanie Jezusa

2024-03-28 21:33

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

Biskup Wiesław Śmigiel przewodniczył Liturgii Wielkiego Czwartku w toruńskiej katedrze.


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję