24 kwietnia 2003 r. naszą redakcję odwiedziła delegacja francuskiego miasta bliźniaczego Lourdes. Przybył mer miasta Jean-Pierre Artiganave z osobami towarzyszącymi. Składał on wizytę prezydentowi naszego
miasta, odwiedził też ważne miejsca Częstochowy: oczywiście Jasną Górę, a także redakcję Niedzieli i Politechnikę Częstochowską. Miałem przyjemność przedstawić francuskim gościom naszą redakcję i naszą
pracę.
Idea tzw. bliźniaczych miast, czyli nawiązania stosunków opartych na przyjaźni i pomocy w rozwoju, jest bardzo cenna. To swego rodzaju przerzucanie mostów łączących ludzi odległych od siebie geograficznie,
ale bliskich duchowo. Myślą przewodnią jest tu maryjność - miasta te są tak jak Częstochowa miastami maryjnymi. Należą do nich także: Altötting, Kevelaer, Fatima i Loreto. Są to miasta pielgrzymkowe,
co rzutuje na całość życia tych miast. Częstochowa jest jednym z większych miast maryjnych i ma swojego prezydenta. Cieszymy się, że nasz obecny prezydent jest praktykującym katolikiem, który rozumie
przesłanie miasta i te właśnie, religijne jego atuty, że w środowiskach różnych grup katolików czuje się dobrze, zwyczajnie. Zapewne prezydent ateista, członek partii laicyzującej, podczas takiego spotkania
nie byłby tak swobodny, bo te środowiska są mu obce.
Ważne jest, żebyśmy mieli w Częstochowie świadomość maryjności naszego miasta. Należy pamiętać o tym podczas wyborów samorządowych i w innych sytuacjach wymagających wyboru dobrych rozwiązań dla tego
terenu. Bardzo często ta świadomość zanikała, byliśmy poddawani innym naciskom ideowym. Pamiętamy, jak PZPR-owskie władze Częstochowy traktowały miasto, jak buńczucznie o nim się wyrażały, jak dokuczano
częstochowianom - nawet komunistom też się nieraz dostawało - przypinając różne niepochlebne "łatki", żeby ośmieszyć czy zażartować z Częstochowy.
Kontakty z miastami pielgrzymkowymi świata są niezwykle cenne. Dowiadujemy się z nich, jak inni organizują życie swoich miast, które są licznie nawiedzane przez pielgrzymów, jak ruch pielgrzymkowy
wykorzystać do rozwoju miasta i jak prawdziwie pomóc pielgrzymowi - człowiekowi w drodze do miejsca szczególnej łaski Bożej.
Przedstawiliśmy gościom z Francji film wyprodukowany w naszym Studiu Telewizyjnym, obrazujący, jak wędrują pielgrzymi na Jasną Górę. Dla nich niewyobrażalne są takie pielgrzymkowe rzesze. Na Zachodzie
pielgrzymki są zwykle małe i przybywają pociągami lub autokarami. Byli oczarowani zdyscyplinowaniem naszych pątników, kulturą ich zachowania, rozmodleniem, a także chęcią usłużenia wędrującym braciom
ze strony mieszkańców mijanych wiosek i miast.
To ostatnie zagadnienie jest także przedmiotem zastanowienia się dla mieszkańców Częstochowy. Pielgrzymom trzeba stwarzać struktury pomocowe. Często do tych spraw zabierają się ludzie niewierzący,
którzy nie rozumieją istoty pielgrzymowania, nie rozumieją pielgrzyma. Nie chodzi np. o zorganizowanie pielgrzymom czasu wolnego w formie krzykliwej zabawy czy niegodziwej rozrywki. Osoby (czy instytucje)
obsługujące pielgrzymów - ludzie wierzący - powinni współpracować z Kościołem częstochowskim, Klasztorem Jasnogórskim, by zapewnić pielgrzymom maksymalnie dobre warunki kontaktu z Bogiem i przeżycia religijnego,
co jest celem ich trudu, a więc uszanować ich intencje, rozumiejąc je.
Stąd mój apel, by wszyscy, którzy mają ducha pielgrzymkowego i chcieliby włączyć się w służbę takiego ruchu, dzielili się swoimi pomysłami, pisali o nich. Ruch pielgrzymkowy w Częstochowie powinien
być we właściwych rękach.
Życzymy naszemu miastu, by takich jednoczących spotkań, jak to kwietniowe z przedstawicielami Lourdes, było jak najwięcej, bo są one potrzebne, zawsze owocne i budują serdeczne więzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu