Reklama

Wiara

Małgorzata Kożuchowska: Wiara jest częścią mnie

O aktorstwie, wierze i rodzinie opowiada Małgorzata Kożuchowska, znana aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna.

Niedziela Ogólnopolska 52/2020, str. 32-33

[ TEMATY ]

Małgorzata Kożuchowska

Karol Porwich

Małgorzata Kożuchowska

Małgorzata Kożuchowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: W głośnym filmie "Czyściec" wciela się Pani w rolę Fulli Horak, która początkowo żyje z dala od Boga, ale w pewnym momencie przeżywa nawrócenie. Czy w Pani życiu również był jakiś przełomowy moment czy też wiara w Boga była w nim obecna od zawsze?

Reklama

Małgorzata Kożuchowska: Zostałam wychowana w rodzinie katolickiej i wiara została mi przekazana przez rodziców. Nie pamiętam jakichś spektakularnych chwil zwątpienia czy buntu. Wiara jest dla mnie czymś naturalnym, jest częścią mnie. Oczywiście, są sfery, w których mam wątpliwości, ale ponieważ jestem wierząca, więc przyjmuję, że są kwestie, w których trzeba się zdać na wiarę, a nie roztrząsać je rozumem, bo być może po prostu rozum ludzki nie jest w stanie tego pojąć. Tę relację wiary i rozumu w odniesieniu do Boga doskonale opisuje św. Jan Paweł II w encyklice "Fides et ratio". A cytując ks. Piotra Pawlukiewicza – „Pan Bóg jest tak inny, tak fantastycznie przerastający nasze pojmowanie, że... nie ma o czym gadać. Co tu gadać...? Nie możemy ogarnąć rozumem komórek nowotworowych, a Boga chcemy zrozumieć?!” (z książki Renaty Czerwickiej "Z braku rodzi się lepsze"). Na przestrzeni lat mojego życia stykałam się z ludźmi o różnych poglądach, m.in. z ludźmi wątpiącymi, sceptycznymi, stąd wiem, że wiara jest darem. Darem, który dostałam i za który jestem wdzięczna. Wiem, bo niejednokrotnie słyszałam od znajomych, kolegów i przyjaciół, że tej „umiejętności” wiary mi zazdroszczą, że chcieliby wierzyć, ale nie potrafią.

A czy w codzienności wiara Pani pomaga? Czy w chwilach trudnych relacja z Bogiem jest jakimś oparciem, umocnieniem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Absolutnie tak. Przede wszystkim daje mi głębokie poczucie sensu życia tutaj, na ziemi. Wierzę, że jest to tylko etap przejściowy, który, oczywiście, muszę mądrze i świadomie wykorzystać, ale wiem, że z momentem śmierci nie wszystko w moim życiu się kończy, że w niebie czeka na mnie nagroda – życie wieczne. Wiara porządkuje moje wybory. Na pewno nie jestem ideałem, ale mam punkt odniesienia. Uważam, że to bardzo pomaga. Ludziom wierzącym trudniej popaść w stan beznadziei, bezsensu, depresji, bo to nie idzie w parze z wiarą. Ona daje nadzieję i miłość. To są tak pozytywne wartości, że na pewno łatwiej z nimi żyć na co dzień.

Podobno przykłada Pani dużą wagę do postaci, które odgrywa, do ogólnego przesłania produkcji. Czy zdarzyło się Pani odmówić roli ze względu na wyznawane wartości?

Reklama

Jeżeli nie widzę sensu swojego udziału w danym projekcie – oczywiście że tak. To się zdarza i nie ma w tym nic dziwnego. Muszę być w stu procentach przekonana, że chcę się angażować w dany projekt i że będę umiała poświęcić mu sto procent swojej energii, zaangażowania, uwagi, wyobraźni, czasu itd. Lepiej rozważyć propozycję dokładnie i wnikliwie. Starać się – przynajmniej ja tak robię – wyobrazić sobie w tym siebie, zwizualizować, i ewentualnie wycofać się w przedbiegach. Aktor powinien mieć wiarę w sens tego, co robi.

Zaintrygował mnie jeden z projektów, w którym Pani uczestniczyła. Skąd pomysł na akcję „Milion na milion”?

Reklama

Było to krótko po rozpoczęciu pierwszego lockdownu w marcu. Akurat na moim profilu na Instagramie pojawił się milionowy obserwator, tzw. followers. Pomyślałam: wspaniale, na pewno wstawię jakieś super zdjęcie, żeby wszystkim podziękować, iż są ze mną, że mnie obserwują, że wspierają – jest to na pewno źródło siły w mojej pracy. Chwilę później przyszła głębsza refleksja: że to trochę mało, że można nadać temu zdarzeniu głębszy sens i wspólnie zrobić coś dobrego. Rozpatrywałam różne pomysły, ale w końcu doszłam do wniosku, że trzeba wyjść naprzeciw wyzwaniom bieżącego czasu. Właśnie zamknięto szkoły i kontynuowano naukę zdalnie. Niestety, nie wszyscy mieli sprzęt, żeby móc z niego korzystać – brać udział w lekcjach on-line, robić prezentacje itd. Jest też mnóstwo rodzin wielodzietnych, w których jeden laptop nie wystarczał. W odpowiedzi na to wspólnie z portalem Siepomaga.pl zorganizowaliśmy zbiórkę na ten cel – aby zakupić komputery dla dzieci z najbiedniejszych rodzin. Rozdaliśmy ich już bardzo dużo. Z doświadczenia ostatnich miesięcy wiem, że najtrudniej przekonać ludzi do tego, że jedna złotówka może pomóc. Często słyszę: „No nie, jedna złotówka to jest nic, a nie stać mnie na to, żeby wpłacić więcej”. A ta akcja #milionnamilion właśnie na tym polegała, że gdyby każdy wpłacił jedną złotówkę, to uzbieralibyśmy już ponad milion złotych na zakup komputerów dla najbardziej potrzebujących uczniów. Trzeba uwierzyć w metodę małych kroków.

Chciałbym zapytać o ks. Piotra Pawlukiewicza. To był ważny dla Pani kapłan ...

Zawsze podziwiałam i podziwiam ludzi utalentowanych. Wielkie talenty mnie wzruszają. Takim wielkim talentem był obdarzony właśnie śp. ks. Piotr. Mówił do ludzi o rzeczach trudnych językiem zrozumiałym dla wszystkich. Miał niezwykły dar: był mądry, miał poczucie humoru i niebywałą łatwość mówienia o rzeczach ważnych i trudnych. To jest wielka rzadkość i trochę mam pretensje do Pana Boga, że go zabrał. Uważam, że w dzisiejszych czasach szczególnie potrzebujemy takich ludzi, takich kapłanów, duchowych przewodników, autorytetów. Są potrzebni, żeby w prosty i zrozumiały sposób pomagać nam w zmaganiu się z wyzwaniami, które stawia przed nami współczesny świat, a z którymi coraz częściej sobie nie radzimy. Ksiądz Piotr to potrafił. Był bezkompromisowy – żeby nie powiedzieć: bezwzględny – nie podpowiadał łatwych rozwiązań, ale myślę, że wiara właśnie taka jest. Że te Dziesięć przykazań to jest 10 konkretnych przykazań. I że nie ma tu miejsca na wielkie interpretacje.

Ksiądz Pawlukiewicz często mówił do małżonków, mówił o rodzinie. Dziś wartości rodzinne są tak często negowane... A czym dla Pani jest rodzina?

Miałam to szczęście, że wychowałam się w pełnej, szczęśliwej rodzinie. Mam dwie młodsze siostry, moi rodzice wciąż są razem. Długi czas uważałam taki stan za coś absolutnie oczywistego. Dopiero jako dorosła osoba doceniłam, że to wielka wartość i wielki potencjał, w który zostałam wyposażona na całe życie. Taka siła i kręgosłup; stała, która w życiu jest bardzo potrzebna. Wiadomo, miewam trudne momenty, ale wiem, że zawsze mam na kogo liczyć. Jest mama, tata, mój mąż, od pewnego czasu też mój syn Jaś. I wszystko, z czym mierzę się w życiu zawodowym czy publicznym, staje się nagle mniejsze wobec tej wartości, którą mam w domu. Mamy siebie. Wspieramy się. Mam się do kogo przytulić, mam z kim porozmawiać, czasem się pokłócić – przecież też (śmiech) – mam komu przekazywać swoją wiarę, wiedzę, doświadczenie. Jest to dla mnie niezwykle ważne i dające nadzieję.

2020-12-19 19:45

Oceń: +117 -23

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

2025-04-30 12:36

[ TEMATY ]

Msza św.

3 Maja

Karol Porwich / Niedziela

W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, 3 maja, choć wskazany jest udział we Mszy św., nie jest obowiązkowy, gdyż nie jest to tzw. święto nakazane.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Zakończył się egzamin maturalny z j. polskiego; CKE będzie badać sprawę wycieku

2025-05-05 14:14

[ TEMATY ]

matura 2025

PAP

Po godzinie 13 zakończył się obowiązkowy dla wszystkich abiturientów pisemny egzamin maturalny z języka polskiego. Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Robert Zakrzewski ocenił, że egzamin przebiegł spokojnie; sprawa wycieku zdjęcia arkusza egzaminacyjnego będzie badana.

Egzamin z języka polskiego na poziomie podstawowym rozpoczął się w poniedziałek o godz. 9. Trwał 240 minut.Dyrektor CKE zapowiedział, że będzie badał sprawę opublikowania w mediach społecznościowych zdjęć tegorocznego arkusza egzaminacyjnego z matury z języka polskiego. "Gdy spłyną protokoły egzaminacyjne, zobaczymy, czy któryś z zespołów egzaminacyjnych wychwycił tę nieuczciwość" - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję