Dzieci mogą spędzać tu czas od 7.00 do 17.00. Niektóre przychodzą nieco później, dlatego zanim zbierze się cała grupa, trwa nauka indywidualna i zabawa. Pierwszym wspólnym działaniem jest modlitwa. Przedszkolaki
śpiewają, wyrażają wszystkie ważne dla nich intencje. Siostrom zależy na kształtowaniu w maluszkach osobistej relacji z Jezusem. Już trzylatki z ufnością powierzają Mu swoje sprawy.
Rytm dnia nie różni się od tego, jaki jest w innych placówkach. Po modlitwie dzieci jedzą śniadanie. Później bawią się w ogrodzie, mają zajęcia dodatkowe, odbywa się katecheza. Koło południa jedzą
obiad, potem jest leżakowanie dla młodszych, następnie podwieczorek. W międzyczasie bawią się w ogrodzie, siedmiolatki mają zajęcia dla "zerówki". Każde dziecko, jeśli poczuje się zmęczone w ciągu dnia,
może wziąć materacyk i sobie odpocząć.
Siostry proponują dzieciom wycieczki, wizyty aktorów. Ostatnio dzieci ze szkoły muzycznej dały koncert dla swoich młodszych kolegów.
Maluchy chętnie opowiadają o tym, co im się podoba w przedszkolu.
- Lubię się bawić w... zabawki, lubię psicepę i siamochody potem złączone i jeszcze domek z siamochodami tam w środku - jednym tchem wymienia czteroletni Jasiek.
- A my najbardziej lubimy misie - zgodnie stwierdzają Karolinka i Paulinka.
Ktoś inny ze znawstwem wskazuje samochody na półkach: audi, volkswagen, wóz do piasku. Konrad ma także swoją ulubioną zabawę w "zółwie nindza".
Maciuś najczęściej bawi się z kolegami w tajnych agentów. Polega to na tym, że trzeba szukać różnych rzeczy w ogrodzie.
- Ktoś z was musi coś wcześniej schować? - pytam dla pewności.
- Nie, nie trzeba, tak na niby szukamy - odpowiada zdziwiony.
Siostra Gaudencja, wychowawczyni starszaków, wyjaśnia, że zabawy tego typu wynikają z doświadczeń ostatniej wojny. Dzieci na swój sposób przeżywają konflikt w Iraku. To pierwsza wojna w ich życiu.
Ostatnio zdecydowanie największą popularnością cieszy się zabawa w króliczki. Jedna osoba jest dziewczynką, która wędruje po całym świecie i szuka króliczka wielkanocnego. Jak już znajdzie jakiegoś,
to daje mu marchewkę. Później następuje zamiana.
Zapytane o swoje ulubione dania w przedszkolu dzieci wcale nie wymieniają słodyczy. Na przykład sześcioletniemu Mateuszowi bardzo smakuje zupa ogórkowa. Ktoś inny zjada - jak zaznacza - wszystkie
surówki. Lubiany jest także "serek z cukierkami". Po krótkich ustaleniach wiemy, że chodzi o jogurt ze słodkimi kuleczkami.
- Lubicie chodzić do przedszkola? - to pytanie po kilku chwilach spędzonych w ich towarzystwie jest tylko retoryczne.
- Lubimy! Bardzo! - odpowiadają.
Młodsza grupa ma swoją salę na parterze, starsza na piętrze. Po drodze do starszaków zwiedzam imponującą galerię dyplomów. Co roku dzieci zdobywają jakieś wyróżnienia za udział w Przeglądach Piosenki
Dziecięcej i Młodzieżowej "Rozśpiewany Wawer". W tym roku mogą się pochwalić pierwszym miejscem w konkursie plastycznym Klubu Kultury Radość na najpiękniejszą pisankę.
Reklama
Dopieszczone i nakarmione
Przedszkole nie jest duże, uczęszcza tu pięćdziesięcioro dzieci z Gocławia i najbliższej okolicy. Jest też kilkoro maluchów z Rembertowa i Sulejówka.
Rodzice decydują się na placówkę prowadzoną przez siostry zakonne, bo - jak mówi s. Kordelia, przełożona domu i dyrektor przedszkola - zależy im na zauważeniu i docenieniu dziecka. W kameralnej atmosferze
dzieci mają większą szansę na indywidualne prowadzenie. W mniejszej społeczności łatwiej jest zauważyć jakieś zdolności dziecka, siostry wychowawczynie podpowiadają wtedy rodzicom, by wybrali dla malucha
szkołę artystyczną. Poza tym opiekunowie liczą na to, że ich pociecha będzie tutaj nakarmiona i bezpieczna, że będzie miała lepszą opiekę.
Siostra Dyrektor nie wymaga od rodziców żadnych deklaracji dotyczących ich osobistej wiary. Przy karcie zgłoszenia zaznaczają jednak, że zobowiązują się do wychowania dziecka w duchu wiary katolickiej.
Niektórzy rodzice decydują się na zakonne przedszkole właśnie z tego względu: przykład wiary. Im samym nie przekazano tego ducha, nie potrafią więc dać go dziecku. Chcieliby, żeby dziecko było osobą wierzącą,
posyłają je zatem do tego przedszkola.
Służebnice Najświętszego Serca Jezusowego starają się przekazać wychowankom miłość wobec Tego, którego znak noszą na szkaplerzu. W salach znajdują się figury Pana Jezusa, dzieci uczą się pieśni, którymi
oddają Mu cześć. Podczas Mszy św. na zakończenie roku każdy otrzymuje na pamiątkę zdjęcie obrazu. Wtedy też odbywa się akt oddania rodziny Sercu Jezusowemu. Dzieci przejmują ten kult, w przedszkolu chętnie
pozdrawiają siostry hasłem: Chwała Najświętszemu Sercu Jezusowemu!
Siostry starają się jednoczyć rodziny swoich wychowanków przy ołtarzu. Z udziałem tylko tej społeczności sprawowane są Msze św. na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego, w czasie Adwentu przedszkole
spotyka się na Roratach. Liturgię przygotowują dzieci i rodzice.
Absolwenci chętnie wracają do przedszkola, przychodzą złożyć życzenia świąteczne, pochwalić się pierwszym szkolnym świadectwem czy po prostu zobaczyć co słychać w znajomych kątach. Rodzice dziękują
za dobry start, dzieci doskonale radzą sobie w szkole.
Ochronka
Kiedy w 1894 r. ks. Józef Sebastian Pelczar, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego, zakładał w Krakowie Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, celem była głównie opieka nad służącymi. Do
Krakowa przyjeżdżało wtedy mnóstwo dziewcząt z okolicznych wiosek i nie bardzo kto mógł sprawować nad nimi duchową opiekę. Zrobiły to sercanki. Siostry zaczęły także prowadzić szpitale, pomagały chorym
leżącym w domach. Dzieła miłości chrześcijańskiej spełniają do dziś, otwarte na potrzeby Kościoła, pracują w szpitalach, w domach opieki społecznej, w parafiach, na misjach w Libii, Boliwii i Ukrainie.
550 sióstr z 72 wspólnot wszędzie stara się przekazywać prawdy wiary katolickiej, wychowywać dzieci i młodzież.
Historia przedszkola na Gocławiu zaczyna się pod koniec lat 50. Siostry zaopiekowały się dzieckiem, którego mama pracowała i nie chciała czy nie mogła zostawiać malucha w przedszkolu publicznym. Potem
było następne dziecko, jeszcze jedno - co roku więcej. Rodzice zapewniali im posiłki, a siostry opiekę. Przez wiele lat w ten sposób funkcjonowała ochronka. Kiedy możliwe stało się zakładanie instytucji
niepublicznych, siostry w 1997 r. przekształciły swoją placówkę w przedszkole.
Sercanki z tego domu oprócz pracy w przedszkolu katechizują w szkole podstawowej i w liceum. Religii uczą także trzy siostry, które mieszkają w domu na Tarchominie. Poza tym siostry organistka i zakrystianka
służą w parafii św. Wacława. Jedna z sióstr katechizuje w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym na Strażackiej dla dziewcząt resocjalizowanych.
W duchowości zgromadzenia podkreśla się, by każda podejmowane działanie było wynagrodzeniem Sercu Jezusowemu. Wychowankowie sióstr wiedzą, że sercanki uczestniczą w drugiej Mszy św. za tych, którzy
w niej w ogóle nie uczestniczyli. Jest to ważne szczególnie dla młodzieży. Tak wielu z młodych nie chodzi do kościoła. Siostra Margerita, katechetka, umożliwia im chwilę refleksji: "Byłam za ciebie na
Mszy św." - mówi im nieraz.
Dom generalny sióstr znajduje się w Krakowie, tam też można odbyć rekolekcje. Natomiast sercanki z Warszawy zapraszają dziewczęta na sobotnie dni skupienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu