Reklama

Przed milenium (7)

Pustelnicy

Zbliżające się uroczyste obchody milenium męczeńskiej śmierci Pięciu Braci Międzyrzeckich stanowią niezwykłą wręcz okazję do głębszej refleksji nad dziejami Kościoła na tych ziemiach. Potrzebny jest poważny namysł nad dziedzictwem wiary, jakie pozostawili nam nasi dziadowie i ojcowie. Współcześnie należy ze szczególną troską pochylić się nad bogactwem tradycji i historii, jakie przyniosły nam kolejne stulecia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odosobnienie

Powszechnie wiadomo, że to właśnie pustelnicy stoją u podstaw genezy życia zakonnego w Kościele. Żyjąc w odosobnieniu na pustyni, pragnęli być bliżej Boga, a zarazem z dala od świata. Dlatego też poświęcali się przede wszystkim modlitwie i umartwieniu. Początek ruchu pustelniczego wiąże się z III i IV w. po narodzinach Chrystusa. Jednakże jak słusznie zauważa Daniel Rops: "Czy już w pierwszych latach chrześcijaństwa nie było ascetów i dziewic wyrzekających się świata, aby poświęcić się Bogu? U św. Ignacego z Antiochii, w Pasterzu Hermasa i w wielu innych tekstach z II wieku znajdujemy aluzje na ten temat" (Kościół pierwszych wieków).
Nie rozmija się chyba z prawdą stwierdzenie, iż praktycznie od początku dziejów Kościoła wyodrębnia się w pewien sposób oryginalna i trudna droga do świętości prowadząca przez dobrowolnie obraną samotność i prostotę życia, posuniętą nierzadko do skrajnego ubóstwa. Pamiętać należy, że głównym motywem takiego postępowania jest głęboka wiara i pragnienie Boga. Błędne zatem są opinie, iż pustelnicy "uciekali od świata, zamiast stawić mu czoła", czy że zjawisko to było wynikiem "wielu złożonych czynników społecznych, kulturowych a nawet politycznych". Sprowadzanie tego zagadnienia tylko do poziomu uwarunkowań społecznych albo psychologicznych jest w moim odczuciu niezwykle ryzykowane, a w każdym razie wydaje się krzywdzące dla całej rzeszy świątobliwych i pokornych anachoretów dwudziestu wieków istnienia Kościoła. Za punkt wyjścia dla jakichkolwiek rozważań, czy to o życiu pustelniczym, czy o osobach poszczególnych pustelników, musi służyć kontekst religijny. Bez odniesienia do Boga, do prawd wiary, nie będzie to miało po prostu sensu. Jak bowiem wtedy rozumieć np. Szymona zwanego Słupnikiem, który ponad dwadzieścia lat przesiedział na swojej kolumnie, czy też św. Pawła Pustelnika, który przeżył w odosobnieniu prawie cały wiek (bez jednej dekady)? Jak wyjaśnić ich samotność, cierpienie, ból? Tylko perspektywa religijna daje na te pytania właściwą odpowiedź.

Reklama

Misja

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: "Przez surowe odsunięcie się od świata, milczenie, samotność, gorliwą modlitwę i pokutę poświęcają swoje życie na chwałę Boga i zbawienie świata". Nie inaczej rozumieli zapewne swoją rolę przybyli do Polski uczniowie św. Romualda. Na kartach Żywota Pięciu Braci Męczenników św. Brunon z Kwerfurtu zanotował taki oto opis przybycia ich do naszej ojczyzny: "Odbywszy więc drogę przez Alpy, długą i krętą, ukończyli tę mozolną przeprawę. Weszli do kraju Polan, gdzie mówiono nieznanym językiem - a takich obcych krain wiele już przewędrowali - i zastali księcia imieniem Bolesław, które w tłumaczeniu znaczy "górujący sławą". Ponieważ on jedyny spośród wszystkich naszego wieku zasłużył na to, że męczennika Wojciecha wysłał na misje, a później zamordowanego pochował w swoim państwie. Zgodnie ze swym zwyczajem przyjął on sługi Boże z niezwykłą uprzejmością i z wielkim upragnieniem. I we wszystkim okazując im łaskawość, w zacisznej pustelni z wielką gotowością zabudował miejsce, które sami upatrzyli jako odpowiednie dla nich, i dostarczał im środków niezbędnych do życia bez trudu". Tak właśnie przybyli z Włoch zakonnicy rozpoczynali swoją misję. Nikt wtedy chyba nie sądził, że będzie trwała ona tak krótko.

Świadectwo na dziś

Dziś prawdziwych pustelni w naszym kraju jest bardzo niewiele. Brakuje powołań do praktykowania tak rozumianego życia zakonnego. Sceptycy (a nierzadko cynicy) mówią, że czas takiego sposobu dochodzenia do świętości bezpowrotnie przemija. Czyżby? Sądzę, że nie nam to oceniać. Następne lata i tak odkryją ich dalsze losy. Póki co jeszcze pustelnicy są, wciąż dając swoje niezwykłe świadectwo. W czasach dewaluacji słowa - świadectwo milczenia, w rosnącym gąszczu sieci informacyjnych - świadectwo odsunięcia się od świata (ale nie odcięcia), w epoce laicyzacji i nieokiełznanej konsumpcji - świadectwo modlitwy. Uczniowie św. Romualda, czyli kameduli wciąż swoją postawą zdają się przypominać, że doczesność jest tylko drogą do wieczności, dlatego też warto skupić się na tym, co naprawdę istotne. Jakże wielu z nas ciężko to dziś zrozumieć...
Czyż do rangi symbolu nie urasta gest Ojca Świętego Jana Pawła II, który podczas krótkiej, zeszłorocznej pielgrzymki do ojczyzny nie omieszkał choć na chwilę spotkać się z kamedułami z Bielan w Krakowie?
Od śmierci Pięciu Braci Męczenników z Międzyrzecza minęło już bez mała tysiąc lat, a pustelnicy na tej ziemi wciąż są ważni i potrzebni. Niezmiennie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pustelnik z Góry Maryi

Niedziela Ogólnopolska 25/2022, str. 20

[ TEMATY ]

patron tygodnia

pl.wikipedia.org

Św. Wilhelm z Vercelli

Św. Wilhelm z Vercelli

Założył siedem eremów i dał początek sławnemu we Włoszech sanktuarium maryjnemu na Montevergine.

Święty Wilhelm, gdy miał 15 lat, przywdział habit zakonny. Potem postanowił nawiedzić jako pielgrzym najgłośniejsze za jego czasów miejsca święte. Udał się więc do Hiszpanii na grób św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela, a następnie pielgrzymował po Włoszech. Chciał dotrzeć także do Ziemi Świętej, jednak w Brindisi spotkał się ze św. Janem z Matery, przyszłym założycielem nowej rodziny zakonnej, i ten zachęcił go do życia w pokucie. Pierwszą pustelnię Wilhelm zbudował we Włoszech, na Górze Maryi (Montevergine), na wysokości 1270 m. Sława jego osoby ściągała jednak do niego uczniów, którzy wybudowali obok niego domki oraz kościółek. Dla pewnego porządku Wilhelm ułożył regułę. Powstała kongregacja zakonna (wilhelmianie), która z biegiem czasu została włączona do rodziny benedyktyńskiej.

CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież: błogosławiony Pier Giorgio Frassati będzie wkrótce świętym

2024-06-24 11:30

[ TEMATY ]

bł. Pier Giorgio Frassati

Luciana Frassati/Wikipedia

Bł. Pier Giorgio Frassati

Bł. Pier Giorgio Frassati

“Błogosławiony Pier Giorgio Frassati będzie wkrótce świętym”- powiedział w poniedziałek papież Franciszek podczas jednej z audiencji w Watykanie. Ten włoski błogosławiony związany jest z Polską; był wujkiem działaczki społecznej Wandy Gawrońskiej oraz polityka i dziennikarza Jasia Gawrońskiego.

Już w kwietniu tego roku prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych kardynał Marcello Semeraro oświadczył, że Pier Giorgio Frassati może zostać ogłoszony świętym podczas Roku Świętego 2025.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Noc Świętojańska

2024-06-24 13:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Widowisko obrzędów Nocy Świętojańskiej prezentujące zwyczaje obchodów wigilii św. Jana w Polsce, pokazane zostały w Ogrodzie Botanicznym w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję