Reklama

Historia

Polskie okno na świat

Wiosną 1921 r. wbito w morze pierwsze drewniane pale, rozpoczynając budowę portu i miasta w Gdyni. Już po kilkunastu latach stała się ona chlubą Polaków i polskim oknem na świat.

Niedziela Ogólnopolska 21/2021, str. 60-61

[ TEMATY ]

historia

Zdjęcia: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Ruch pasażerski przed Dworcem Morskim w latach 30. ubiegłego wieku

Ruch pasażerski przed Dworcem Morskim w latach 30. ubiegłego wieku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na granicy niewielkiej wsi Gdynia rósł od wieków dąb. Odpoczywali pod nim Kaszubi, którzy wracali piaszczystą drogą z kościoła w Oksywiu, rybacy, a także bywalcy pobliskiej karczmy. Miejscowa legenda głosiła, że w jego cieniu chroniły się także koronowane głowy, w tym sam Napoleon Bonaparte. Dąb był od zawsze i wydawało się, że na zawsze.

Gdzie ma być ten port?

Na początku XX wieku przyszły jednak zmiany. Polska na mocy traktatu wersalskiego otrzymała 147 km wybrzeża morskiego, wliczając w to oba brzegi Półwyspu Helskiego. Na tym terenie nie było żadnego portu morskiego – znajdowały się tu tylko niewielkie przystanie rybackie w Pucku i na Helu. Wprawdzie – zgodnie z traktatem – Polska mogła korzystać z portu w Wolnym Mieście Gdańsku, ale w praktyce Niemcy utrudniali to, jak tylko mogli. Najbardziej boleśnie dało się odczuć tę niechęć w trakcie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r., kiedy gdańscy dokerzy odmówili rozładunku broni dla polskiej armii. Budowa własnego portu stała się palącą sprawą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Misję znalezienia właściwego miejsca na budowę otrzymał inżynier Tadeusz Wenda, który miał doświadczenie w budowie portów. W tym celu przeprowadził on badania całego polskiego wybrzeża morskiego. Rozpatrywano lokalizację nowego portu na Jeziorze Żarnowieckim, w Pucku, Rewie, na Helu i w Tczewie. Najodpowiedniejszym miejscem okazała się podmokła dolina między Gdynią a Kępą Oksywską przy ujściu Potoku Chylońskiego. Zatoka miała dużą piaszczystą redę osłoniętą od północy przez Półwysep Helski, naturalną dużą głębokość morza dochodzącą do 10 m w odległości kilometra od brzegu, a także nieznaczny ruch piasków na dnie, ułatwiający kotwiczenie statków.

Pierwszy był „Kentucky”

Szybko powstał plan przyszłego portu. Wenda przewidywał możliwość wybudowania, w kilku etapach, w głębi lądu wielkiego portu morskiego o kilkunastu basenach, przeznaczonego dla marynarki wojennej, statków handlowych i pasażerskich oraz kutrów rybackich. Budowa prowizorycznego portu tymczasowego, składającego się z drewnianego mola, przystani i falochronu, wysuniętego w głąb morza, rozpoczęła się już 29 maja 1921 r.

Reklama

Tą pierwszą, prostą konstrukcją zachwycał się Stefan Żeromski: „Jasnożółte przęsła grobli portowej werznęły się w samoistny, samowładny i jednobarwny przestwór morza na sześćset metrów od brzegu. Poprzeczne ramię, na setkę metrów w poprzek a w kierunku Kępy Oksywia, zagrodziło zatokę. Między pale sosnowe łamacza fali, zabite w dno głębokie żelaznymi katarami, wwaliły się istne góry głazów. Tysiące beczek cementu skują kiedyś te głazy w jeden wał ostoi, niedostępny i niezdobyty dla najszaleńszej burzy. Tak to wdziera się, wtłacza i zachodzi w niczyją, bezpańską zatokę pierwszy port Rzeczypospolitej” (Wiatr od morza).

Dopiero jednak strajk w Gdańsku w sierpniu 1923 r. sprawił, że do tego tymczasowego portu zawinął pierwszy pełnomorski statek. Był to francuski parowiec „Kentucky” o pojemności ponad 7 tys. ton, przewożący m.in. konie. W drodze powrotnej miał zabrać 1600 polskich pracowników na roboty sezonowe do Francji i 300 emigrantów do Ameryki – na tych samych dolnych pokładach, na których wcześniej przebywały zwierzęta.

Symbol Gdyni

Budowa docelowego portu nabrała tempa dopiero po 1926 r., kiedy ministrem przemysłu i handlu został Eugeniusz Kwiatkowski. W błyskawicznym tempie wybierano torf i piasek z terenów przeznaczonych na baseny portowe, ustawiano nabrzeża, montowano najnowocześniejsze dźwigi, a także nowatorskie wywrotnice wagonowe. Budowano nowe linie kolejowe do Gdyni, łączące m.in. Wybrzeże z Górnym Śląskiem. Jednocześnie z portem rosło miasto wchłaniające pracowników przybywających ze wszystkich części Polski. W 1922 r. rozpoczęto budowę kościoła Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, a w 1926 r. została przy nim erygowana pierwsza samodzielna gdyńska parafia. Liczba ludności wzrosła w tym czasie z nieco ponad tysiąca w 1921 r. do 12 tys.

Reklama

Dąb napoleoński znalazł się niespodzianie w centrum nowego miasta, w dodatku na samym środku ruchliwej ul. Portowej, jednej z głównych arterii miejskich. Nikt jednak nie myślał, żeby się go pozbyć. Wokół pnia zbudowano ceglany murek, żeby pojazdy nie uszkodziły drzewa. List z podziękowaniem dla gdynian za upamiętnienie cesarza przesłał ambasador Francji. Dąb przedstawiano na pocztówkach, często się pod nim fotografowano. Z czasem stał się jednym z symboli Gdyni.

Wanda i Jadwiga

Kiedy pod koniec lat 20. ubiegłego wieku zaczęło brakować pieniędzy na budowę, postanowiono przekonać Marszałka Piłsudskiego do większej hojności. Dwa stateczki żeglugi przybrzeżnej w 1928 r. otrzymały imiona jego córek: Wandy i Jadwigi, które zostały ich matkami chrzestnymi. Piłsudski miał z nimi przyjechać na uroczystość i przy okazji docenić osiągnięcia budowniczych. Dla spotęgowania efektu przygotowano nawet specjalną wyprawę na Hel. Marszałkowi towarzyszyła duża liczba statków i okrętów wojennych z polską banderą, które akurat „przypadkiem” tamtędy przepływały. Fortel się nie udał, bo Piłsudski od razu po wypłynięciu usnął w swojej kajucie i wyszedł dopiero, kiedy dopływano do Helu, ale dodatkowe pieniądze i tak znalazły się w budżecie.

Niemcy z Wolnego Miasta Gdańska początkowo lekceważyli budowę Gdyni. Naśmiewali się z „polskiego bałaganu”, bo nie wierzyli w zakończenie inwestycji. Przewidywali, że „niedługo fale morza oraz piach pochłoną to, co z takim trudem zbudowano”. Gdy w końcu dostrzegli, że nowy port może stanowić dla nich zagrożenie, budowę uznali za przejaw antyniemieckiego oraz antygdańskiego stanowiska polskiego rządu. Senat Gdańska próbował nawet utrudniać budowę przez różne akcje dyplomatyczne, nic to jednak nie dało. Pod koniec lat 30. 80% polskiego eksportu przechodziło przez Gdynię. Wywożono tędy głównie: węgiel, drewno, wyroby żelazne, włókiennicze, skóry, żywność, a sprowadzano rudę żelaza, bawełnę, nawozy sztuczne, ryż i owoce południowe.

Reklama

W dodatku sporą część tych towarów przewoziło kilkadziesiąt statków handlowych pod polską banderą. Rozbudowywano także dalekomorską flotę pasażerską z tak luksusowymi jednostkami na czele, jak „Piłsudski” i „Batory”. W wojskowej części portu gdyńskiego stałą bazę miało kilkanaście jednostek Polskiej Marynarki Wojennej, w tym cztery niszczyciele i pięć okrętów podwodnych.

W 1938 r. miasto Gdynia liczyło już ponad 122 tys. mieszkańców. Port był jednym z największych i najnowocześniejszych na Bałtyku. Wszystko skończyło się z wybuchem wojny, a jedną z pierwszych decyzji władz niemieckich było ścięcie napoleońskiego dębu.

2021-05-18 10:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żal mi ludu

Niedziela Ogólnopolska 5/2016, str. 26-27

[ TEMATY ]

historia

kapłan

kapłan

Archiwum Parafii pw. św. Jakuba w Częstochowie

Bp Teodor Kubina i ks. Wojciech Mondry, pierwszy redaktor naczelny „Niedzieli”

Bp Teodor Kubina i ks. Wojciech Mondry,
pierwszy redaktor naczelny „Niedzieli”

Bp Teodor Kubina był pierwszym biskupem częstochowskim po utworzeniu diecezji w 1925 r. Sakrę biskupią otrzymał 2 lutego 1926 r. w Bazylice Jasnogórskiej. Konsekratorem był metropolita krakowski Adam Stefan Sapieha, a współkonsekratorami – biskup kielecki Augustyn Łosiński i biskup katowicki August Hlond. Bp Kubina w swoim herbie umieścił w górnej części wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, Królowej Korony Polskiej, a w dolnej – symbole pracy górniczej. Dewizą działalności nowego biskupa były słowa Chrystusa: „Misereor super turbam” – Żal mi ludu

Dobrą okazją do przybliżenia w zarysie nauczania bp. Teodora Kubiny, który w przestrzeń swojej myśli duszpasterskiej wprowadzał wielkie i ważne tematy życia społeczno-gospodarczego, jest 90. rocznica jego sakry biskupiej oraz ingresu do katedry częstochowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Caritas optuje na rzecz nowego partnerstwa między Europą i Afryką

2024-04-18 18:55

[ TEMATY ]

Caritas

Europa

Afryka

Caritas

Przewodniczący Caritas Europa ks. Michael Landau i przewodniczący Caritas Afryka ks. Pierre Cibambo wezwali do zacieśnienia stosunków i współpracy na równych zasadach między Europą a Afryką. W wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej obaj poruszyli takie kwestie, jak migracja, stosunki gospodarcze, wojny i konflikty w Afryce oraz ich przyczyny, a także problemy wewnętrzne w Afryce.

Jednocześnie obaj przewodniczący podkreślili, że Afryka nie jest kontynentem w potrzebie i ubóstwie. Afryka, to również bardzo zróżnicowany, rozwijający się kontynent, który stoi wobec różnych możliwości. Tym, czego najbardziej potrzebuje, jest międzynarodowa sprawiedliwość i solidarność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję