Reklama

Niedziela Rzeszowska

A Msza św. to nie spotkanie towarzyskie

Niedziela rzeszowska 4/2024, str. VI

[ TEMATY ]

felieton

Archiwum Mariana Salwika

Marian Salwik

Marian Salwik

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć dobiega już końca czas bożonarodzeniowych dekoracji w naszych świątyniach, w tym przede wszystkim szopek, których zwyczaj urządzania zainicjował 800 lat temu św. Franciszek z Asyżu, pozwolę sobie nawiązać do pewnego zjawiska. Można je odnieść również do innych okresów liturgicznych i w ogóle do zachowań w Kościele, zwłaszcza podczas Mszy św.

To zrozumiałe, że wokół kolorowych, ślicznie urządzonych szopek gromadzą się dzieci. A gdy jeszcze przy szopkach ustawione są aniołki, kłaniające się przy każdej wrzuconej monecie, mówiące „Bóg zapłać”, a czasami także wyśpiewujące kolędy, nie powinno to dziwić tym bardziej. Tak było, jest i, daj Boże, długo jeszcze w polskich świątyniach będzie. Jednak dzieci po to mają rodziców, by ci panowali nad ich zachowaniem. A niestety, nie zawsze tak się dzieje. Stąd figurki czasami są poprzewracane, aniołki tracą głowę – tak jakby szopka miała być dekoracją „jednorazowego użytku”. Szczególnie denerwujące jest, gdy podczas Mszy św. wielokrotnie wybrzmiewają „aniołkowe” kolędy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzieci działają spontanicznie i jeszcze nie rozumieją, w czym uczestniczą. Rodzice powinni mieć jednak świadomość, że podczas Mszy św. nie są sami w kościele. To oni ponoszą odpowiedzialność za zachowania własnych dzieci. Na tym polega wychowanie, że trzeba dziecku wytłumaczyć, najlepiej jeszcze przed wejściem do kościoła, co i kiedy wolno, a czego nie wolno. Nie jest to łatwe, wiem to z własnego rodzicielskiego doświadczenia, ale możliwe.

Msza św. to nie jest spotkanie towarzyskie. Niektóre zachowania dzieci (a czasami także młodzieży i dorosłych), czy też efekty tych zachowań, przeszkadzają i celebrującym Msze św. kapłanom, i innym wiernym. A przede wszystkim Msza św. nie bez powodu nazywana jest Najświętszą Ofiarą. Pan Bóg obecny jest wtedy tak w Słowie Bożym, jak i – zwłaszcza po przeistoczeniu chleba i wina – w Ciele i Krwi Pańskiej. Owszem, Pan Jezus mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” [por. Mk 10, 14]. Nie dodawał jednak „I róbta, co chceta!”.

2024-01-23 14:20

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielka rocznica z oddali

Dziś nie mamy wątpliwości, że dzień 16 października 1978 r. stał się zwrotny w naszym życiu, w życiu narodu, Europy i świata. Wszystko wskazuje na to, że informację podaną w radiu i telewizji najlepiej zrozumieli wówczas tylko ci, którzy nie mieli wiele wspólnego z ośrodkami władzy – prości ludzie. W polskich domach zapanował entuzjazm. Udzielił się on także p. Andrzejowi Kozerze, od 1962 r. prezenterowi telewizyjnemu, który autentycznie wzruszony poinformował Polaków w TVP o tym doniosłym wydarzeniu. Świadectwem ogromnego zainteresowania, jakim od początku swego pontyfikatu cieszył się papież Jan Paweł II, były słowa zawarte w pierwszym po powrocie do kraju prymasa Polski komunikacie KEP: „Wyniesienie polskiego kardynała na Stolicę Piotrową jest przedmiotem szlachetnej dumy każdego Polaka. Nic więc dziwnego, że całe społeczeństwo polskie żywo interesuje się działalnością Ojca Świętego. Z niecierpliwością oczekuje pełnych tekstów jego przemówień i obszernych informacji o jego poczynaniach”. Biskupi bezskutecznie apelowali do władz m.in. o większy nakład prasy katolickiej, skoro państwowe media skąpiły informacji o codziennej pracy Papieża. Intuicyjne zrozumienie dla rzeczy wielkich, które się działy wokół nas, Polaków, nie dotknęło jednak wszystkich. Nie tylko dlatego, że nie wszyscy rozumieją teraźniejszość. „Tej chwili nigdy nie zapomnę. Dziś, 16 października 1978 r., znajdowałem się wieczorem w autokarze jadącym z Warszawy do Olsztyna, wypełnionym uczestnikami polskiej delegacji na obrady II Forum Polska-RFN, które miały się tam nazajutrz rozpocząć. W skład delegacji wchodzili posłowie, dziennikarze, pracownicy naukowi, działacze gospodarczy; byli to w ogromnej większości członkowie partii, wśród nich kilku wyższych funkcjonariuszy jej aparatu i członków KC – wspominał Janusz Zabłocki, także poseł na Sejm PRL z ramienia Znak-u. – Wiadomość ta poraziła wszystkich niby grom z jasnego nieba. W autokarze, wypełnionym dotąd ożywionym gwarem rozmów, zapadła nagle przejmująca cisza. Nie trzeba było wiele wyobraźni, by odgadnąć, o czym teraz myśli każdy z jego pasażerów. Dawało się odczuć, że – poza krańcowym zaskoczeniem – przeżywają wszyscy wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony wybór Polaka na papieża był wydarzeniem, jakiego nie znała dotąd historia, było to nieoczekiwane i niezwykłe wyniesienie pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej, na co żadne serce polskie nie mogło nie reagować radosnym drgnieniem narodowej dumy. Z drugiej wszakże strony oznaczało to osadzenie na szczycie Kościoła człowieka, który w partii zyskał sobie opinię partnera trudnego, krytycznego wobec systemu, a nawet sympatyzującego z opozycją; do tego zbyt dobrze – tak teoretycznie, jak i praktycznymi doświadczeniami swej pracy duszpasterskiej – obeznanego z komunizmem. Wzmacniało to niesłychanie pozycję Kościoła polskiego, a zatem zapowiadało kierownictwu partii nowe powikłania i groziło nowymi trudnościami, których i tak było wiele. W zupełnym prawie milczeniu, jakie po komunikacie radiowym zawisło w autokarze, czuło się niemal fizycznie, jak w każdym z moich towarzyszy podróży te dwie sprzeczne reakcje – narodowa i partyjna – ścierają się z sobą i ważą”. Ks. prał. Bogusław Bijak, który wówczas mieszkał w domu parafialnym kościoła pw. św. Aleksandra w Warszawie przy ul. Książęcej, czyli naprzeciwko KC, opowiadał mi, jak to w gmachu partii przez całą noc paliło się światło. Komuniści się naradzali, debatowali. Kazimierz Kąkol pozostawił w swoich pamiętnikach notatkę z tej niezwykłej nocy: „Absolutnie zdegustowani naradzają się towarzysze: Kania, Kowalczyk, Olszowski, Werblan, Łukaszewicz. Konsternacja widoczna. Olszowski wylewa na jasne spodnie filiżankę czarnej kawy. Westchnienia. Ciężkie. Czyrek ładuje się z tezą – wypracowaną przez nas w drodze z SDP do KC – «zastanówmy się... ostatecznie lepszy Wojtyła jako papież tam niż prymas tu». Teza jest chwytliwa. Trafia do przekonania. Ulga”. Im bliżej serca komunizmu, tym było mniej zrozumienia dla rzeczy wielkich, dla Polaków, Europy i świata.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: św. John Henry Newman Doktorem Kocioła

2025-11-01 12:15

[ TEMATY ]

Św. John Henry Newman

Leon XIV

Vatican Media

Jesteśmy powołani do kształtowania ludzi, aby jaśnieli jak gwiazdy w ich pełnej godności – powiedział Papież na Mszy z okazji Jubileusz Świata Wychowania. Podkreślił, że w perspektywie chrześcijańskiej wychowanie ma prowadzić do świętości. Wzorem tego jest John Henry Newman, którego na początku liturgii Leon XIV ogłosił doktorem Kościoła. Papież życzył, aby był inspiracją dla nowych pokoleń, których serca pragną nieskończoności.

Papież przypomniał, że ten były profesor uniwersytetu w Oksfordzie i głośny konwertyta z anglikanizmu na katolicyzm będzie odtąd nie tylko doktorem Kościoła, ale również współpatronem wszystkich, którzy są zaangażowani w proces wychowawczy.
CZYTAJ DALEJ

Spacer po Rzymie kard. Newmana

2025-11-01 22:15

Fot. CBCEW/Marcin Mazur/Vatican Media

Św. John Henry Newman

Św. John Henry Newman

Od 1 listopada Kościół będzie miał nowego Doktora, św. Johna Henry’ego Newmana. O tym anglikańskim konwertycie, pokornym i niestrudzonym poszukiwaczu Prawdy, rozmawiałem podczas spaceru po Rzymie z wybitnym znawcą kard. Newmana, jakim jest ks. Hermann Geissler. Mało kto wie o związkach kard. Newmana z Rzymem. Aby przypomnieć pobyty Kardynała w Wiecznym Mieście odwiedziłem miejsca z nim związane z ks. Geisslerem.

- By odbyć spacer po Rzymie i odwiedzić miejsca związane z kard. Newmanem wyznaczył mi Ksiądz spotkanie przed monumentalnym budynkiem Propaganda Fide (Propaganda Wiary, dawna nazwa Kongregacji Ewangelizacji Narodów i Krzewienia Wiary), tuż obok Placu Hiszpańskiego. Dlaczego?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję