Historia zgromadzenia sięga XIX wieku, kiedy to na prośbę… policji i polecenie biskupa ks. Jan Schneider założył stowarzyszenie opiekujące się dziewczętami poszukującymi pracy, które przybywając do Wrocławia często były narażone na przemoc i wyzysk. – Kiedy w drugiej połowie XIX wieku młode, biedne dziewczęta z wiosek przyjeżdżały do Wrocławia w poszukiwaniu pracy, wychodząc z dworca nie miały się gdzie udać, często trafiały do podejrzanych gospód, były wykorzystywane przez stręczycieli, zmuszane do kradzieży. Sytuacja była już tak trudna, że wrocławska policja zwróciła się do ówczesnego biskupa wrocławskiego Henryka Förstera z prośbą o pomoc. I Kościół rzeczywiście pomógł – biskup wraz z księżmi wybrali jednogłośnie do tego apostolstwa wśród ubogich dziewcząt młodego kapłana, bardzo ubogiego i pokornego, ks. Jana Schneidera. I tu właśnie rodzi się nasze zgromadzenie, w tej inicjatywie policji, biskupa, odpowiedzi Kościoła i otwartości ks. Jana na Ducha Świętego – opowiada s. Barbara Mroziak ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej.
Stowarzyszenie Najświętszej Maryi Panny
Reklama
Co w związku z dziewczętami zrobił ks. Jan? – Najpierw napisał odezwę w gazecie, nazwał ją „Wołanie o pomoc”. Napisał tam m.in. takie słowa: „Pomóżcie ratować dusze, które stanęły nad przepaścią zła. Ulitujcie się nad bezgraniczną nędzą tak wielu spośród waszych córek”. Zaprasza katolików wrocławskich, żeby włączyli się w dzieło opieki nad dziewczętami i zawiązuje Stowarzyszenie Najświętszej Maryi Panny. Zaczynają działać w październiku 1854 r., a już w grudniu wynajmują pierwsze pomieszczenia na schronisko dla dziewcząt. Od 5 stycznia 1855 r. pierwsze dziewczęta znajdują pomoc w schronisku ks. Jana Schneidera. Kilkukrotnie ks. Jan zmienia lokalizację, bo albo towarzystwo jest złe i zagraża dziewczętom, albo za mało miejsca, aż wreszcie w 1857 r., 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, podejmuje razem ze stowarzyszeniem decyzję, że zakupią własny dom. Do dzisiaj w tym miejscu, na Ostrowie Tumskim, gdzie było schronisko ks. Schneidera, stoi dom macierzysty naszego zgromadzenia. Przez ok. 2 miesiące dziewczęta mogły za darmo przebywać w schronisku, miały wyżywienie, opiekę, przygotowywały się do zawodu, a dzięki trosce ks. Jana i pośrednictwu pracy dziewczęta kierowane były do pracy służącej. Tu także prowadzone były różne kursy np. szycia, gotowania, sprzątania – tłumaczy s. Barbara.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Od samego początku przy dziele zaczęły pojawiać się kobiety, które chciały jak ks. Jan służyć ubogim pod opieką Maryi Niepokalanej i Bogu oddać swoje życie. – Jako datę powstania naszego zgromadzenia liczymy rok 1854, kiedy ks. Jan rozpoczął swoją działalność dla dziewcząt i powołał stowarzyszenie. I kiedy po raz pierwszy 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, przed obrazem Matki Bożej Wspomożycielki Wrocławia, zawierzył stowarzyszenie, wszystkie dziewczęta i kobiety mu pomagające w tym dziele opiece Maryi Niepokalanej. I tak czynił potem co roku do końca swojego życia. A po jego śmierci dalej czyniły tak siostry, aż do dzisiaj. 8 grudzień 1854 r. to jest umowna data duchowego narodzenia się Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej – zaznacza s. Barbara Mroziak.
Stawiają kobiety na nogi
Reklama
W dniu śmierci ks. Jana Schneidera w roku 1876 było już 9 sióstr. Zgromadzenie coraz bardziej się rozwijało, powstawały pierwsze placówki w Raciborzu, Berlinie i innych miejscowościach. Do wybuchu II wojny światowej siostry miały już ponad 100 placówek. – Ten rozwój zatrzymała II wojna światowa, a potem czasy komunizmu, ale dzieło ks. Jana przetrwało i teraz świętujemy 170. rocznicę istnienia zgromadzenia – podkreśla s. Barbara. – Cały czas towarzyszy nam główna troska Założyciela „Pomóżcie ratować dusze”. Opiekujemy się zagubionymi kobietami, dziewczętami, oczywiście pole działalności przez lata się rozszerzało, ale to leży u naszych podstaw – dodaje.
Reklama
Siostry posługują dziś w różnych częściach świata, są dla tych najsłabszych i zepchniętych na margines społeczny. Starają się chronić dziewczęta przed prostytucją i otaczają opieką kobiety doświadczające przemocy i trudnych sytuacji. Chcą uczestniczyć w wychowaniu młodzieży przez katechezę, prowadzenie internatów i burs. Opiekują się chorymi i starszymi. Organizują różne grupy modlitewne dla kobiet, rekolekcje, grupy parafialne. Prowadzą DPS-y, w których opiekują się chorymi kobietami, uczą w szkołach, prowadzą przedszkola, pracują też w szpitalach, na misjach. – Bardzo prężnie rozwija się nasze zgromadzenie w Tanzanii. Zgłasza się tyle kandydatek, że nie jesteśmy w stanie wszystkich przyjąć. Jest tam już szkoła ks. Jana Schneidera, siostry pracują z ubogimi kobietami, prowadzą przychodnie – to dzieło wśród ubogich, potrzebujących miłosierdzia pięknie się w Afryce rozwija. Mamy też domy w Niemczech, Włoszech, nasze siostry posługują aktualnie na Filipinach, gdzie pracują w slumsach. Teraz prowadzą kursy szycia dla najbiedniejszych kobiet, by dać im możliwość wyrwania się z nędzy i pomóc im stanąć na nogi. Jesteśmy również w Indonezji – mamy tam już cztery kandydatki do zgromadzenia. Staramy się, mimo trudności, które z powołaniami są w Polsce, a które są też jakimś znakiem czasu, dalej prowadzić dzieło ks. Jana – wylicza s. Barbara. We Wrocławiu siostry prowadzą m.in. Dom Samotnej Matki, Stowarzyszenie „Misja Dworcowa” i punkt konsultacyjno-informacyjny dla osób w kryzysie.
Z Maryją, przez Maryję, dla Maryi
Charakterystycznym rysem ks. Jana Schneidera, jak i całego zgromadzenia, jest miłość do Maryi Niepokalanej. – Osobiście uważam, że właśnie ta wielka miłość, to bezgraniczne oddanie się Maryi, sprawiło, że miał tak czyste serce i mógł opiekować się poranionymi młodymi dziewczętami, a one tak bardzo mu ufały. To niezwykły rys jego osobowości – podkreśla s. Barbara. Duchowość Maryjną przekazał też siostrom. – Ksiądz Założyciel chciał, żeby siostry pełne Ducha Świętego pod opieką Maryi służyły ubogim. W świecie, w którym tak bardzo myli się miłość z pseudomiłościami, gdzie ludzie są tak pogubieni w sferze emocjonalnej, uczuciowej i duchowej, misja i dzieło ks. Jana są coraz bardziej aktualne. Jego „pomóżcie ratować dusze” nigdy nie wybrzmiewało tak mocno, jak w XXI wieku. To człowiek bardzo na dzisiejsze czasy. Pokazywał konkretnie i realnie miłość Boga Ojca, Jego zatroskanie o każdego człowieka. A Wrocław był świadkiem jego życia, jego posługi.
Siostra Barbara Mroziak przypomina, że ks. Schneider jest naszym wrocławskim kandydatem na ołtarze, jego życie i dzieło są mocno związane ze stolicą Dolnego Śląska. Proces beatyfikacyjny, który rozpoczął się w maju 2001 r., jest już zakończony na etapie diecezjalnym i wszystkie dokumenty zostały przekazane do Rzymu. – Toczy się jego proces beatyfikacyjny, więc możemy śmiało prosić o łaski za jego przyczyną. Wierzę, że on te łaski będzie nam wypraszał, bo jak mówimy, słudzy Boży muszą się wykazać. To jest jego zadanie – dodaje z uśmiechem.
7 grudnia o godz. 12 w kościele NMP na Piasku we Wrocławiu odbędzie się uroczysta Msza św dziękczynna za Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej pod przewodnictwem abp. Józefa Kupnego. Będziemy dziękować Bogu za nasze zgromadzenie i modlić się o dar beatyfikacji sługi Bożego ks. Jana Schneidera. Zapraszamy wszystkich diecezjan do udziału i wspólnej modlitwy – zapraszają siostry marianki.