Reklama

Wiadomości

Piotr Duda: “Solidarność” rodziła się pod krzyżem i zawsze będzie z Kościołem

„Solidarność” rodziła się pod krzyżem, zawsze była i będzie z Kościołem i mamy pewność, że Kościół z nami też, dlatego ma prawo wypowiadać się w naszej sprawie - mówi w wywiadzie dla KAI Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" przed 35. rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych.

[ TEMATY ]

wywiad

Solidarność

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Przy okazji kolejnych rocznic podpisania Porozumień Sierpniowych wiele się mówi o etosie. Dziś, 35 lat od tamtego historycznego wydarzenia, czym dla Pana jest etos „Solidarności”?

Piotr Duda: To wielkie słowo, choć mam wrażenie, że niektórzy zbyt często je przywołują, nie zastanawiając się nad jego ogromną wartością. W roku 1980 ludzie byli pełni wiary i nadziei na lepsze jutro. Czuli, że mogą zrobić coś wielkiego. Ale to się wszystko zaczęło znacznie wcześniej. Mówiąc o etosie „Solidarności”, musimy pamiętać o roku 1956 w Poznaniu. To tam zaczęła się nasza droga do wolności. Musimy pamiętać o roku 1970 w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie, Elblągu. Musimy pamiętać o Radomiu, Płocku i Ursusie w roku 1976. To już wtedy rodził się etos „Solidarności”. Ta walka o godność, o traktowanie podmiotowe, a nie przedmiotowe, o wyższe wynagrodzenia. To wszystko miało podłoże socjalne i społeczne, to była walka o chleb. Tak o tym mówił ks. Jerzy Popiełuszko, dzisiaj nasz patron.
Przecież u początków „Solidarności” była Anna Walentynowicz. Ona nie prowadziła walki ustrojowej. Walczyła o każdego zwykłego skrzywdzonego człowieka. To jest ten etos. Dopiero później okazało się, że przy tej okazji można zawalczyć o coś więcej - o nasz kraj i zmianę jego ustroju. Potem przyszedł czas na zmianę oblicza Europy.
Myślę, że gdyby pierwszy rząd w 1989 roku wziął Postulaty Sierpniowe jako swój program, bylibyśmy znacznie dalej, niż jesteśmy dziś. Wiele osób tak myśli. Ja z nimi rozmawiam i słyszę – nie dlatego siedzieli w więzieniach. Oczywiście, cieszymy się, bo żyjemy w wolnym kraju, ale widzimy, że nie wszystko jest tak, jak było w postulatach.

- Reprezentuje Pan drugie pokolenie ludzi „Solidarności”. W sierpniu 35 lat temu miał Pan 18 lat, był Pan młodym chłopakiem. Jak Pan zapamiętał to, co się działo?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Pamiętam doskonale. Tata po 30 latach pracy dostał mieszkanie. Dotąd mieszkaliśmy w czwórkę w jednym pokoju z kuchnią. Woda i toaleta wspólna na korytarzu. W sierpniu przeprowadzaliśmy się do bloku w Gliwicach. Tata najpierw podłączył telewizor i zobaczyliśmy, co się dzieje w Gdańsku. To było coś niesamowitego. Będę to pamiętał zawsze. Tak jak to, że mieliśmy wreszcie łazienkę i wannę.
Miesiąc później zacząłem pracę w Hucie Warszawa. W drugim dniu przyszedł przewodniczący tymczasowej jeszcze wtedy ”Solidarności”. Stanął na wózku i rozdawał deklaracje przystąpienia do związku. Mało żeśmy go nie poturbowali, bo każdy chciał dostać, a baliśmy się, że zabraknie. Tak było...

- To porozmawiajmy o kolejnym pokoleniu, o dzisiejszych dwudziestolatkach. To dzieci tamtych dwudziestolatków... Niewiele wiedzą o „Solidarności”. Mówią: był strajk w stoczni, powstała „Solidarność”, potem stan wojenny, pierwsze wolne wybory… Mało? A może wystarczająco? I czy to ich wina?

- Na początku lat 90. zachłysnęliśmy się wolnością. Myśleliśmy, że cały świat będzie pamiętał, że to u nas zaczął się demontaż systemu komunistycznego. Szybko się jednak okazało, że gdy my byliśmy w tej euforii świat uznał, że ten demontaż rozpoczął się od upadku muru berlińskiego. Jak się zorientowaliśmy, okazało się, że jest za późno. Zaczęliśmy mozolnie prostować ten wypaczony obraz, ale to nie jest takie proste. I to również dlatego nasza młodzież nie ma tej wiedzy. Nie czuje tego. Ale to nasza wina - rodziców.

Reklama

- Młodzi ludzie nie mają pracy lub są na umowach śmieciowych. Jak dzisiejszych młodych pracowników korporacji będzie Pan przekonywał do związków zawodowych? Czy w ogóle będzie Pan przekonywał?

- Młodym trzeba zaoferować coś więcej niż kolejne konferencje o rynku pracy i demografii. Oni potrzebują stabilnego zatrudnienia, bezpieczeństwa socjalnego, godziwego wynagrodzenia. Wtedy zostaną w naszym kraju, założą rodziny, będą płacić podatki.
Mam dzieci w wieku 27 i 30 lat i one mi to mówią. A ja im odpowiadam, że jak młodzi ludzie znajdują pracę w korporacjach, muszą zakładać związki zawodowe. Mają do tego prawo. Muszą walczyć o swoje prawa, o swoją godność. Pojedynczo są jedynie elementem wykresu na tablecie menadżera. Oczywiście, trzema mieć świadomość, że pracodawcy w korporacjach nie są zadowoleni, mając u siebie związki zawodowe. Najpierw próbują lidera zdyskredytować, zwolnić pod byle pretekstem, a bez lidera związek upada. Liderem trzeba się urodzić. Mamy dzisiaj sporo takich młodych liderów.
Czasy się zmieniły. Przez 26 lat konkurowaliśmy z Europą tanią siłą roboczą. Czas to zmienić. Dziś musimy konkurować innowacyjnością, a ludzie muszą zarabiać godziwie, by móc żyć tak jak inni w Europie. W 1989 roku mówiono, że na to trzeba czekać 25 lat, dzisiaj słyszymy, że jeszcze dłużej musi potrwać.

- Od roku „Solidarność” ma swojego patrona - bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. Związek ma również jego relikwie, które zdeponowane są w Bazylice "Solidarności", czyli w ważnym dla związku kościele św. Brygidy w Gdańsku.

- Ostatni raz słyszałem ks. Jerzego, gdy na krótko przed śmiercią przyjechał do Bytomia, do ojców franciszkanów. Zawsze będę miał w pamięci jego słowa do robotników. To były ważne słowa o prawie do godności. Gdy dowiedziałem się o jego śmierci, to był szok. Nie mogłem zrozumieć, jak można było zrobić coś tak potwornego.
Kilka dni temu dostałem książkę o ks. Jerzym. Spojrzałem na zdjęcie zabójców księdza. Oni wtedy mieli po 28-30 lat. Jak tacy młodzi ludzie mogli zrobić coś takiego! Ofiara życia ks. Jerzego jednak nie poszła na marne...

- Rola Kościoła i księży w powstaniu „Solidarności” była ogromna...

- „Solidarność” rodziła się pod krzyżem. Zawsze była i będzie z Kościołem i mamy pewność, że Kościół z nami też. Wielka była i jest rola naszych solidarnościowych kapelanów: ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Henryka Jankowskiego z Gdańska, ks. Hilarego Jastaka z Gdyni, ks. Bernarda Czarneckiego z Jastrzębia-Zdroju, ks. Stanisława Suchowolca na Podlasiu. Mimo represji, nie ugięli się. Byli z robotnikami, szli do ludzi, do ich zakładów, do stoczni, kopalni, huty. To było coś wielkiego. Dlatego „Solidarność” uważa, że Kościół ma prawo wypowiadać się w naszej sprawie. A „Solidarność” każdą uroczystość rozpoczyna od modlitwy. Bo my jesteśmy z Bogiem.

2015-08-26 16:16

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wędruje, słucha, radzi – rozmowa z biografką papieża Franciszka

[ TEMATY ]

wywiad

książka

Grzegorz Gałązka

Sprawą najważniejszą była dla niego kultura spotkania, dialogu, rozmawiania, słuchania - mówi KAI Elisabetta Piqué, autorka obszernej biografii papieża Franciszka pt. "Franciszek: Życie i Rewolucja” (Francisco: Vida y Revolucion), która kilka miesięcy temu ukazała się w Argentynie. "Oprócz całej `czystki`, którą przeprowadza w Kościele, prowadząc go swoją ręką w czasie kryzysu, jaki Kościół przeżywa, dzieje się teraz głęboka rewolucja, którą rozpoczął jeszcze Benedykt XVI" - mówi Piqué, która zna obecnego papieża od 2001 r.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Fascynacja Słowem Bożym

2024-04-25 17:41

Paweł Wysoki

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Łucja Bogdańska z „Biskupiaka” wygrała etap diecezjalny 28. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję