Był raz wśród faryzeuszów
Człowiek, który bez przymusu
Przyszedł nocą do Jezusa.
- Moich braci wciąż zasmuca
Twa nauka i posłanie.
Ale to jest czcze gadanie,
Gdyż od Boga Ty przychodzisz
I dlatego nam się godzi
Słuchać Twego nauczania.
Poczyniłem więc starania
I przyszedłem tutaj nocą,
By posłuchać Cię ochoczo.
Wiem, że cudów dokonujesz
I królestwo obiecujesz
Dla tych, którzy wierzą w Ciebie,
A ja... także chcę być w niebie.
Wtedy rzekł mu w odpowiedzi:
- Dobrze, że tu ze Mną siedzisz,
Że z pokorą prawdy szukasz.
Masz Bożego w sobie ducha.
To wśród was się rzadko zdarza,
Ale to Mnie nie przeraża,
Tylko serce Me raduje:
Faryzeusz poszukuje
Bożej prawdy i miłości!
Wielu takich chciałbym gości
Widzieć w mego domu progach,
Więc posłuchaj słów od Boga:
Każdy, kto we Mnie uwierzy,
Łatwo z grzechem swym się zmierzy,
Unikając potępienia
I wiecznego zatracenia!
Ojciec po to posłał Syna,
Aby wszystkim przypominał
O miłości i zbawieniu.
Tak, to tylko dzięki temu,
Przez to, że ofiarę złoży,
Wy wolnością dzieci Bożych Żyć będziecie mogli właśnie,
A nadzieja w was... nie zgaśnie.
Teraz tato z synkiem przemów:
Jak się zwał ów faryzeusz?
Pomóż w rozwoju naszego portalu