14 września przypada liturgiczne święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Narodziło się ono w pierwszych wiekach chrześcijaństwa w Jerozolimie. Według tradycji, odnalezienie krzyża Chrystusa
dało początek liturgicznej celebracji święta. Tak cenna relikwia, jaką był krzyż, na którym umarł Jezus, była otaczana czcią. Znak krzyża stał się znakiem rozpoznawczym dla chrześcijan.
Początkowo charakterystycznym symbolem, zwłaszcza w okresie katakumb, był znak ryby - „ichthys”. Litery składające się na grecki wyraz „ryba” są skrótem tytułów
Chrystusa: Jesous Christos Theou Yios, Soter, co oznacza: Jezus Chrystus, Boży Syn, Zbawiciel. W ikonografii używa się tego oznaczenia Chrystusa do dzisiaj. Jednakże Krzyż Chrystusa okazał
się nie tylko drogocenną relikwią, którą każdy chciał posiadać. Równocześnie rozpowszechniła się tradycja pojmowania krzyża Jezusowego jako krwawej ofiary naszego Pana za grzechy świata. Od
początku Kościół rozpoznał tajemnicę Krzyża. Ewangelie synoptyczne, św. Paweł oraz Ewangelia św. Jana, przywracając obrazy Starego Testamentu, wyraźnie wskazują na śmierć Jezusa, zapowiedzianą przez proroków.
Ofiara Chrystusa - cierpiącego sługi Jahwe - jest jedyną niepowtarzalną ofiarą. W ofierze tej uwidacznia się, kim jest Jezus, kim jest Bóg i czym jest los człowieka.
Jezus, polecając się Swojemu Ojcu w doskonałym akcie oddania, złożył okup za człowieka. „Kupił nas sobie Pan nasz, wydał wszystko, co miał, na zapłatę” (św. Albert
Chmielowski). Odrzucony - ukrzyżowany przez ludzi - Jezus ukazał na krzyżu, kim jest Bóg. W tajemnicy ukrzyżowania objawiła się zbawcza miłość Boga do człowieka. Bóg Ojciec przyjął
to odrzucenie Swojego Syna, ustanawiając go na wieki przebaczeniem i pojednaniem.
Na Krzyżu Bóg ukazał człowiekowi Swoje Oblicze, pełne Miłości i Miłosierdzia. Patrząc na krzyż Boga, człowiek nie może przejść obojętnie. Można odrzucić miłosierdzie Boga, można je przyjąć
i uwierzyć. Ofiarowanie się Boga ludziom w Jezusie przynosi człowiekowi wybawienie od zła, grzechu i śmierci. Cierpienie Boga, związane z odkupieniem, jest
konsekwencją ludzkiej wolności. Bóg w Jezusie zwycięża grzech człowieka, odnawiając tym samym jego wolność. Nie czyni tego w sposób magiczny, lecz zawsze za zgodą człowieka
przywraca mu zranioną wolność w samym jego sercu.
Ze strony człowieka tajemnica Jezusowego Krzyża domaga się wiary. Wtedy dopiero, oświecony przez wiarę umysł zdolny jest zrozumieć cierpienie i śmierć. Św. Jan od Krzyża pisał: „O
gdybyśmy mogli przez doświadczenie poznać zachwyt miłości świętych, wtedy kiedy byli upokarzani, wzgardzani, cierpiący na zewnątrz i wewnątrz, aby tak poznali gorycze Serca Jezusowego, nabylibyśmy
prędko umiejętności krzyża. Ale te posiadają tylko serca kochające”.
Czy można pokochać krzyż? Czy można pokochać cierpienie? Czy można zmienić naturę, żeby to, co przykre, było miłe, pocieszające, to, co smutne - przyjemne. Św. Albert Chmielowski w swoich
notatkach rekolekcyjnych napisał: „Znajdować pociechę uczuciową w cierpieniu ciała i duszy - jest to cud, który Pan Bóg niekiedy sprawiał dla okazania swej obecności
w pokusach i męczeństwach, ale nie prawo. Miłość krzyża nie jest czuła. Pan Jezus w Ogrójcu nie miał mniej miłości jak na Górze Tabor. Miłość krzyża opiera się na chęci
podobieństwa z Chrystusem, na zgadzaniu się z wolą Jego” (Zapiski).
Podwyższenie Krzyża to zrozumienie jego tajemnicy. To przeniesienie się do innej rzeczywistości - Królestwa Bożego, które na nas czeka. Jest ona bardziej bliska człowiekowi, niż nam się wydaje.
Przemieniając z Chrystusem tę ziemską rzeczywistość, wchodzimy już osobiście w tajemnicę Krzyża i zmartwychwstania.
Św. Jan od Krzyża pisze, że ten stan zjednoczenia z Bogiem polega na całkowitej przemianie duszy w wolę Bożą, tak by w niej nie było nic przeciwnego woli Bożej, ale
żeby we wszystkim i zupełnie jej poruszenia były tylko wolą Bożą” (Droga na Karmel, ks, r. 12, 2.).
Tajemnica Krzyża rozciąga się na całą ludzkość i przechodzi przez serce każdego człowieka. Rozumiejąc tajemnicę Krzyża, współczując cierpiącemu nieustannie w ludziach Jezusowi,
ukrzyżowanemu dla mnie i we mnie, czy mogę czegoś odmówić... Czy mogę odmówić dla Niego i krzyża, jeśli z Jego woli miałbym cierpieć?
Pomóż w rozwoju naszego portalu