Reklama

Bryki z kazań niedzielnych

Głębia bez Pana Boga (Łk 5, 1-11)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Takich przypadków jak sprawa Mateusza można znaleźć bardzo wiele w życiu współczesnych młodych ludzi. W liceum Mateusz dał się wciągnąć w modną w jego klasie kontestację wiary i Kościoła. Bezradny ksiądz, który uczył ich katechezy, był dla niego uosobieniem słabości Kościoła. Często zapędzali go w „kozi róg”, w którym katecheta czerwienił się nie znajdując argumentów na kontrowersyjne tezy swoich uczniów. Dla Mateusza to był ostateczny argument, aby przyznać rację tym, którzy twierdzili, że Kościół to uosobienie ciemnoty i zacofania. Nosił jednak w sobie jakieś wielkie pragnienie głębi. Dużo czytał i poszukiwał. Nie był chłopakiem, któremu wystarczyłaby do szczęścia butelka piwa i trochę cielesnych przeżyć. Błąkał się więc po wielkiej krainie swoich myśli i swojej duszy.
Najpierw zaczął od psychologii. Ona miała mu dać odpowiedź na osobiste pytania i dylematy. Czytał najlepszych psychologów, jeździł na różnego rodzaju terapie. Stał się specem w nazywaniu różnych stanów swojej psychiki. Zadziwiał też tym swoich kolegów. Tłumaczył im o mechanizmach obronnych, o sztuce radzenia sobie i byciu asertywnym.
Trafił w końcu do grupy, w której łączono masę różnych elementów zaczerpniętych z filozofii wschodniej. Zaczynało się od ćwiczeń na koncentrację i umiejętnego sterowania oddechem. Potem doszło kilka ćwiczeń z jogi. Wszystko to dawało mu początkowo wielkie poczucie odprężenia. Czuł się wyzwolony ze swojej dawnej katolickiej wiary. Momentami czuł się wyżej niż wszyscy chrześcijanie razem wzięci. Umiał docierać do najbardziej ukrytych energii w sobie i w kosmosie, potrafił całymi godzinami medytować zawieszony w świadomości czasu i przestrzeni. Coraz głębiej wchodził w siebie. To odczucie stawało się jak narkotyk. Był uzależniony od swoich doznań i w niedługim czasie odkrył w sobie poczucie i chęć władzy.
Na takim etapie swojego życia duchowego poznał Ewę. W świat swoich odczuć musiał wpisać doświadczenie miłości. Okazało się, że nie umie nad nim panować. Ewa przyszła raz do jego mieszkania i zastała go zatopionego w koncentracji, siedzącego w pozycji lotosu naprzeciwko ściany. Szarpnęła go za ramię, ale ten ani drgnął. „No to sobie pogadaliśmy” - westchnęła i wyszła mocno zaniepokojona. Dla Mateusza medytacja okazała się ważniejsza niż dziewczyna.
Ewa odeszła a on został sam. Z dnia na dzień coraz bardziej wypływał na głębię i coraz bardziej stawał się samotny. Energie kosmosu z jednej strony i utrata własnej świadomości z drugiej stały się dla niego okropnym doświadczeniem samotności. Doszedł do momentu, gdzie nie było już Boga. Był kosmos, energie, drzewa, gwiazdy, ale trudno było oczekiwać od nich zrozumienia. Przestał też rozumieć siebie. Tak skutecznie nauczył się odrywać od siebie, że poczuł w środku olbrzymią pustkę.
Któregoś dnia odnalazł w swojej biblioteczce małe wydanie Nowego Testamentu. Otworzył i czytał ponad trzy godziny. Czuł, że z kimś rozmawia, że kogoś o coś pyta i ktoś udziela mu odpowiedzi. W taki sposób doszedł do opowiadania o połowie ryb i uczniach Jezusa, którzy wypłynęli na głębię i nic nie złowili.
„Zarzućcie sieci jeszcze raz, z drugiej strony” - odebrał te słowa jak rozkaz. Poczucie, że może być komuś posłuszny dało mu dużo radości. To, że nie musi słuchać sam siebie, że może poczuć bliskość Kogoś, kto normalnie mówi do niego, wyrwało go z dotychczasowego zamknięcia. To doświadczenie stało się dla niego ponownym wypłynięciem na głębię. Ale tym razem spokorniał. Zrozumiał, że głębia bez Pana Boga jest jak nurkowanie bez butli tlenowej. Lepiej na nią nie wypływać, bo można utonąć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Największa z łask

W prawdzie o Niepokalanym Poczęciu kryje się coś, co jest istotne dla naszej wieczności. Ten dogmat to wiadomość dla nas.

To były czasy! Spierano się na tematy teologiczne tak, że dochodziło nawet do wyciągania mieczy z pochwy. Dyskusje na argumenty rozpalały głowy i serca nie tylko mnichów czy biskupów, ale też nawet królów i cesarzy. Ludzie składali „ślub krwi”, gotowi oddać za tę prawdę swoje życie – tak jak św. Stanisław Papczyński, na którego rzucił się w Warszawie uzbrojony Szwed. Czyżby nie było ważniejszych spraw? Nie, bo w prawdzie o Niepokalanym Poczęciu kryje się coś, co jest istotne dla naszej wieczności. Ten dogmat to wiadomość dla nas. Wielopunktowa.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

„Pojedynek” – opowieść o odwadze i moralnych wyborach w czasach, gdy każdy dzień mógł być ostatnim

2025-12-09 16:27

[ TEMATY ]

historia

film

Polecamy

Materiał prasowy

Do sieci trafia finalny zwiastun i plakat thrillera historycznego „Pojedynek”, stworzonego na podstawie prawdziwych wydarzeń przez jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów – Łukasza Palkowskiego („Bogowie”, „Najlepszy”). W filmie, który niepokojąco łączy wydarzenia sprzed lat z aktualną sytuacją międzynarodową, wystąpiła plejada wybitnych aktorów. Na ekranie, oprócz Jakuba Gierszała, zobaczymy gwiazdę „Gry o tron” Aidana Gillena. Towarzyszą im m.in. Bogusław Linda, Julia Pietrucha, Wojciech Mecwaldowski, Antoni Pawlicki, Anna Próchniak, Mateusz Kościukiewicz, a także Tomasz Kot.

Atak Rosjan na Polskę we wrześniu 1939 roku doprowadził do pierwszej masowej próby indoktrynacji tysięcy przedstawicieli polskich elit. „Pojedynek” sięga po nieopowiedzianą część tej historii Polski, a Łukasz Palkowski, autor sukcesu m.in. filmu „Bogowie”, przedstawia ją z charakterystycznymi dla siebie autentyzmem, tempem i energią. „Pojedynek” to pokazana z wielkim rozmachem historia o bohaterach, których widz natychmiast obdarza sympatią i śledzi ich losy z zapartym tchem. To również historia o rosyjskich oprawcach, którzy – w kontekście wydarzeń we współczesnym świecie – zmieniają tylko rodzaj munduru, ale nie metody. Filmowe postaci wzorowane są na autentycznych oficerach i żołnierzach, których dramat rozpoczął się po 17 września 1939 roku – w czasach, w których człowieczeństwo wystawiono na najcięższą próbę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję