Temat odpowiedzialności świeckich w Kościele i za Kościół zrobił w ostatnich latach niemałą karierę. Pochodzi to z różnych przyczyn. Jedną z nich mogło być pragnienie ożywienia wiary przez pogłębienie
zrozumienia samego Kościoła. Od czasu II Soboru Watykańskiego zaczęliśmy przedstawiać Kościół przede wszystkim jako Lud Boży wędrujący wspólnie (z Jezusem, mający pośrodku siebie Ducha Świętego) na spotkanie
Królestwa Bożego, nowej Ziemi Obiecanej, którą będzie zrealizowanie zbawienia i zmartwychwstanie.
Lud Boży, to wszyscy ochrzczeni, wszczepieni w Chrystusa przez chrzest obmycia wodą, chrzest krwi (wiemy, że są wśród świętych męczenników także i katechumeni, którzy nie doczekali chrztu wodą, ale
w jakiś sposób należą przecież do Kościoła), są także „ochrzczeni chrztem pragnienia”, ci którzy należą do jego ducha, którzy pełnią uczynki miłości, zachowują prawa Boże wpisane w ich serca,
ale nie znają imienia Jezusa, nie złożyli wyznania wiary. Są nam bliscy i może przeżywają autentycznie jakąś więź z Kościołem, obserwując jego zadania, współczesne trudności czy realizowane dzieła posługi
Prawdzie i Miłości.
Ujmującym przykładem takiego ducha uniwersalnej solidarności stał się dla mnie w ostatnich miesiącach ortodoksyjny, praktykujący Żyd z USA, prof. J. Weiler, który broni prawa do istnienia Boga i chrześcijaństwa
nie tylko w tekstach przyszłej Konstytucji europejskiej, ale w samej Europie. W swojej książce (Un Europa cristiana, Milano 2003) przestrzega przed gettem prawnym i myślowym, jakie chrześcijaństwu budują
dziś sami Europejczycy. Przytacza tam m.in. przykład 86 autorów europejskich, piszących na temat zjednoczonej Europy, wśród których jest wielu chrześcijan i to praktykujących, ale 79 z nich nie wspomniało
w swych książkach ani o Jezusie, ani o chrześcijaństwie. Zanika więc poczucie odpowiedzialności chrześcijan za własną wiarę, za jej obecność w życiu współczesnym, za prawo do obecności Boga w życiu publicznym.
Przytoczony przypadek może także posłużyć jako przykład na potwierdzenie, że był wielkim i słusznym wołaniem głos Soboru Watykańskiego II, który podjął zaproszenie Chrystusa, szukającego robotników:
„idźcie i wy do mojej winnicy” (Mt 20, 3), kiedy pouczał: „Święty Sobór wzywa więc usilnie w imię Pana wszystkich świeckich, aby chętnie, wielkodusznie i skwapliwie odpowiedzieli
na wołanie Ducha Świętego i Chrystusa, który w tej godzinie ich natarczywiej zaprasza...” (AA, 33).
Dlaczego Nowa Ewangelizacja?
Apostolstwo, nowa ewangelizacja czy po prostu odpowiedzialność świeckich chrześcijan za wiarę stają się w naszych czasach coraz bardziej oczywiste. Przecież „wierni świeccy nie tylko należą do Kościoła,
ale oni sami są Kościołem” (Pius XII).
Teologicznym fundamentem spojrzenia na świeckich w Kościele pozostaje:
- powszechna wola zbawcza Chrystusa, z której płynie pojęcie godności każdego człowieka;
- chrzest - sakrament „nowych urodzin” dla Boga i Kościoła;
- uczestnictwo w potrójnym urzędzie Chrystusa: kapłańskim, prorockim, królewskim.
Apel o obudzenie katolików świeckich do czynnej odpowiedzialności za Kościół i przekaz Ewangelii pochodzi od samego Chrystusa. Pamiętamy przecież Jego polecenie: „Idźcie na cały świat i głoście
Ewangelię, nawracajcie wszystkie narody...” (Mt 28).
Już św. Grzegorz Wielki apelował: „Popatrzcie, najmilsi bracia, jak żyjecie i sprawdźcie, czy już jesteście robotnikami Pana. Niech każdy oceni to, co czyni i osądzi, czy pracuje w winnicy Pańskiej”
(homilia do Ewangelii I, XIX, 2; cyt. za Christifideles laici, 2).
Z czasem, niejako odłożono nieco na bok sprawę czynnej obecności świeckich w Kościele, ale nie przestaje ten temat być obecny i dziś wśród wierzących jako nadzieja na ożywienie wiary, wypełnienie
zadań misyjnych całej wspólnoty.
Jan Paweł II w podstawowym dla pracy ze świeckimi dokumencie Christifideles laici (1988 r.) czyni mocną obserwację: „Bierność, która zawsze była postawą nie do przyjęcia, dziś bardziej
jeszcze staję się winą. Nikomu nie godzi się trwać w bezczynności” (3).
Kościół coraz bardziej uświadamia sobie, że napór sekularyzacji i naturalizmu jest tak we współczesnym świecie intensywny i wszechstronny, że wszyscy powinni się poczuć odpowiedzialni za przekaz wiary
i dostrzec grożące jej zagrożenia. Tym skuteczniejsze, że codzienne.
Świecki katolik jest wraz z kapłanami współodpowiedzialny za misję Kościoła, ale przy tym nie traci swojego charakteru świeckiego. Dlatego w zdrowym dowartościowaniu godności chrześcijan trzeba unikać
skrajności, którą bywa tendencja „klerykalizacji” świeckich. Ich misja w Kościele nie polega na tym, aby zastępowali kapłana w funkcjach liturgicznych, bo tak naprawdę, to w tym, co prawdziwie
kapłańskie, nigdy nie będą mogli go zastąpić, ale polega na tym, żeby jako świeccy byli żywym Kościołem, czyli znakiem obecności Boga wśród ludzi. Żeby do Chrystusa prowadzili świat i ludziom przybliżali
Ewangelię. Fakt bycia i działania w świecie posiada dla świeckich nie tylko znaczenie socjologiczne, ale także ściśle teologiczne i kościelne.
Godność świeckich ukazuje w pełni ich podstawowe powołanie do świętości, które jest wymaganiem Kościoła, abyśmy stali się ludem świętym, żyjąc w pełni zanurzeni w rzeczywistość doczesną i poprzez
naszą działalność ziemską (Christifideles laici, 17).
Świecki katolik - tak jak każdy chrześcijanin - nie może nigdy zamknąć się w sobie, odizolować duchowo od wspólnoty, lecz musi być w nieustannym kontakcie z innymi, realizując swą specyficzną
zdolność służenia. Świeccy mogą pełnić różne posługi, urzędy i przejąć funkcje w zgodzie ze swym świeckim powołaniem.
Polem właściwym dla ich ewangelizacyjnej aktywności jest szeroka dziedzina polityki, życia społecznego, kultury, nauki, wychowania dzieci i młodzieży, a szczególnie rodziny. Warto tu przypomnieć słynny
tekst Papieża o tym, że „świeccy nie mogą rezygnować z udziału w polityce... i ani oskarżenie o karierowiczostwo, o kult władzy, o egoizm i korupcję... nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności
chrześcijan w sprawach publicznych” (ChL 42).
Apostolska działalność świeckich jest do tego stopnia konieczna, że bez niej apostolstwo samych pasterzy nie może być zwykle w pełni skuteczne - zadeklarował zdecydowanie Sobór (AA, 10).
Działalność apostolska obejmuje apostolstwo indywidualne, poczynając od życia prawdziwie chrześcijańskiego, od świadectwa wiary wyrażonego słowem lub czynem, postawą, przykładem - aż do współpracy
ewangelizacyjnej w stowarzyszeniach, ruchach lub zrzeszeniach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu