Reklama

Przywołane z przeszłości

W ubiegłym tygodniu porządkowałam swoje książki, które od kilku lat magazynuję u rodziców. Na jednej z półek trafiłam na taśmy magnetofonowe. Kilka mniejszych i większych szpul. Bardzo już leciwe. Ponieważ tata bardzo dba o wszelkie sprzęty, do dziś posiada sprawny magnetofon „ZK-120”. Młodzież nie kojarzy tej nazwy, ale my, pokolenie 40-latków, pamiętamy, że tego typu urządzenie było kiedyś marzeniem niejednego z nas.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odłożyłam książki. Zaczęłam przesłuchiwanie znalezionych taśm. Były tam moje nagrania - przeboje sprzed 20-30 lat, była jedna z Wigilii, właściwie rodzinny koncert kolęd - bardzo wzruszająca i cenna, bo z zapisem głosu nieżyjących już babci i dziadziusia. Największą jednak niespodzianką była Msza św. rezurekcyjna utrwalona w kościele w Poroninie A.D. 1973! Już po pierwszych kilku minutach jej odsłuchiwania widziałam tamte miejsca i ludzi.

Wielkanoc 1973 r.

Rzadko spędzaliśmy święta poza domem. Tradycją naszej rodziny było, że w Boże Narodzenie i Wielkanoc spotykamy się wszyscy u Dziadków. Odstępstwa od tej reguły wymagały bardzo mocnego usprawiedliwienia. Dziś myślę sobie, że rodzice musieli długo negocjować kwestię naszej nieobecności, ale w efekcie Wielkanoc spędzaliśmy w Poroninie. Nie pamiętam ani święcenia pokarmów, ani wielkanocnego śniadania. Utkwiły mi we wspomnieniach: pięknie wyśpiewana przez górali pieśń Wesoły nam dzień dziś nastał i lany Poniedziałek. Odnaleziona taśma pozwoliła powrócić do tamtych chwil. Przesłuchałam ją już kilka razy. Nie wszystkie słowa homilii ówczesnego proboszcza parafii pw. św. Marii Magdaleny w Poroninie - ks. prał. Jana Krupińskiego mogę zrozumieć. Czas zrobił swoje. Nawet tego typu sprzęt nie jest w stanie oprzeć się jego działaniu. Niemniej jednak słuchając tego dziś, w innej przecież rzeczywistości, czuję wielkie serce i niezwykłą wiarę nieżyjącego już dziś kapłana.
Wrócę raz jeszcze do góralskiego śpiewania. W tamtych czasach, a nawet później jeszcze (o ile mnie pamięć nie myli) mówiło się, że najpiękniej na Podhalu śpiewają w poronińskim kościele. W związku z tym każdy ceper, który przyjechał do Zakopanego, musiał choć jedną Mszę św. przeżyć właśnie tam. To dlatego tatuś postanowił „zachować” rezurekcyjne uroczystości. Nie muszę dodawać, że cały kościół piękniał kwiecistymi spódnicami, haftowanymi serdakami, cudownymi koralami. Po Mszy św. plac przed świątynią zapełnił się takim właśnie wielobarwnym tłumem wiernych. Wyraźnie wyróżniali się górale w wełnianych portkach z parzenicami i przerzuconych przez ramię cuchach. Każdy z nich miał kapelusz z muszelkami i orlim piórem. Jacy ci ludzie byli piękni, radośni i szczęśliwi! Podobnie kolorowo, tylko jeszcze bardziej gwarnie i hałaśliwie było dnia następnego. Po Mszy św. wracaliśmy szarym Wartburgiem 1000 do naszych Gazdów na ul. Kasprowicza. Z siostrą i bratem mieliśmy odkręcone szyby i polewaliśmy wodą mijanych pieszych. Naszą bronią były zbierane na ten dzień przez kilka miesięcy, nie tak bardzo powszechne jak dziś, plastikowe butelki po płynie do prania „FF” i „Kokosal”. To były czasy!

Teraźniejszość

Ciekawe jak dziś wygląda Rezurekcja w Poroninie? Pewnie dalej są tacy, którzy czczą ten dzień tradycyjnym, odświętnym strojem góralskim, a śpiew nie odbiega niczym od tego z taśmy mojego taty. Sam jednak Poronin jest już inny. Byłam tam w styczniu. Przybyło domów, sklepów. Nie ma kawiarni „Jinks”, i dzięki Bogu - Muzeum Lenina. Na cmentarzu zrobiło się ciaśniej. Tylko potoki płyną tak samo i góry są na swoim miejscu. Dobrze, że Poronin się rozwija. Kiedy jednak pomyślę, za jaką często cenę... Niemal w każdej „chałupie” jest ktoś, którego bliższy czy dalszy krewny wyjechał do USA. To oznacza zazwyczaj poprawę warunków bytowych, ale też rozłąkę z bliskimi, tęsknotę, ciężką, a nawet bardzo ciężką pracę na obczyźnie. Trzeba przecież zarobić na siebie i tych, co zostali w kraju. Po kilku czy kilkunastu latach, tym o większym szczęściu, udaje się i np. losują Zieloną Kartę. Mogą wtedy sprowadzić za wielką wodę swoich najbliższych. Łatwiej przecież żyć razem, nawet tęsknić. Mogą też odwiedzać Ojczyznę. Choć nie wiadomo, czy nie trudniej jest potem znów wyjeżdżać. Ci, którym szczęścia zabrakło, albo dalej czekają, albo w nowym świecie układają sobie nowe życie. Czy są szczęśliwi? Pewnie, jak zawsze i wszędzie: jedni bardziej inni mniej. Żeby wspierać się wzajemnie, pielęgnują tradycje, zrzeszają się w organizacje podhalańskie. Nie wierzę jednak, żeby nie wspominali Poronina, Zębu, Murzasihla czy Cyhrli. Na zawsze zachowali obraz dostojnych Czerwonych Wierchów, szum rwących potoków czy Kasprowiczowską Harendę. Bogu dzięki, że tak, bo przecież wychowują w Ameryce, swojej drugiej ojczyźnie, dzieci i wnuki. Może one zechcą kiedyś powrócić na ziemię ojców? Może kiedyś Polska znormalnieje i odnajdą się w niej? Na tę kolejną oddaloną Wielkanoc chciałabym i ja złożyć świąteczne życzenia: Niech Zmartwychwstały Chrystus błogosławi Wam wszystkim! Niech sprawi, aby każdy z Was mógł wracać do hal, jak tylko do nich zatęskni!
A Ludźmierska Matka, Gaździna Podhala niech oręduje u swego Syna za każdą góralską dusycką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Przybylski do nowych diakonów: bądźcie mądrzy mądrością Boga, a nie świata

– Dzisiaj bardzo potrzeba mądrych diakonów w tym świecie takim rozbitym, relatywnym. Bądźcie mądrzy mądrością Boga, mądrością Bożych przykazań, a nie mądrością tego świata. Bądźcie mądrzy mądrością Kościoła, a nie jakąś własną mądrością – powiedział bp Andrzej Przybylski.

Biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej 11 maja w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie udzielił święceń diakonatu trzem seminarzystom Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Katolicy na parkiecie

2024-05-12 17:18

Tomasz Lewandowski

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób na 4. Karmelitańskim balu dla singli i około 250 na Kato-party – młodzi „z wartościami” chcą się razem bawić.

– Okazuje się, że jest duże zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Sporo osób przyjechało spoza Wrocławia, aby razem się bawić i poznać osoby żyjące tymi samymi wartościami. Wielu nie chce chodzić do klubów czy dyskotek i zastanawiać się, czy spotyka kogoś stanu wolnego, czy ta osoba myśli podobnie, czy żyje w podobnym stylu. Na takim balu nie muszą się martwić, czy ktoś jest już w poważnej relacji, czy wiara jest dla niego ważna. Tu można się przełamać – tłumaczy Maciej Romaniszyn, DJ i organizator Karmelitańskiego balu dla singli. I dodaje: – Mało jest wydarzeń o charakterze balu, w których możemy wziąć udział. Mamy sylwestra, może karnawał lub wesela, gdzie można pięknie się ubrać w strój wieczory i w konwencji balowej pobawić. My dajemy taką możliwość.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję