Z ks. dr. Waldemarem Woźniakiem, Krajowym Duszpasterzem Zakładów Poprawczych i Schronisk dla Nieletnich oraz adiunktem w Katedrze Psychologii Sądowej i Penitencjarnej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, rozmawia Ilona Jadczyk
Ilona Jadczyk: - Jak to się stało, że wybrał Ksiądz pracę wśród nieletnich przestępców?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Waldemar Woźniak: - W kapłaństwie są również specyficzne powołania, jakim jest moje powołanie do pracy wśród ludzi z patologii. Niektórzy pytają mnie, czy nie szkoda mi czasu dla bandytów, złodziei, gwałcicieli, morderców. Ale ja nie robię niczego wyjątkowego. Idę po prostu do ludzi, którzy również potrzebują Chrystusa. To Pan Jezus powiedział: „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”.
- Na czym polega praca Księdza jako Krajowego Duszpasterza Zakładów Poprawczych?
Reklama
- Jestem powołany przez Konferencję Episkopatu Polski. Od 1997 r. animuję pracę pastoralną kapelanów we wszystkich 34 zakładach poprawczych w Polsce. Jestem w stałym kontakcie z Wydziałem Zakładów dla Nieletnich Ministerstwa Sprawiedliwości. Moje duszpasterstwo łączę bardzo silnie z nauką. Raz w roku organizuję konferencję naukowo-pragmatyczną dla wszystkich kapelanów. Chcę, aby zdobyli konkretną wiedzę z kryminologii, kryminalistyki, psychologii, pedagogiki, resocjalizacji, medycyny. Oprócz konferencji ogólnopolskich organizuję także szkolenia okręgowe. Kapelani zapraszani są także przeze mnie na konferencje przygotowywane kilka razy w roku przez Katedrę Psychologii Sądowej i Penitencjarnej, w której pracuję. Ostatnio taka sesja naukowa odbyła się w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi. Jako Krajowy Duszpasterz piszę również programy pastoralno-terapeutyczne. Mają one postać listów do wszystkich wychowanków zakładów poprawczych w Polsce i są omawiane przez kapelanów np. podczas katechezy.
- A jak wygląda bezpośrednia praca Księdza z podopiecznymi zakładów poprawczych?
- Koordynuję pracę we wszystkich zakładach poprawczych w Polsce. Ale co to, by był za koordynator, gdyby sam nie miał praktyki? Dlatego jestem kapelanem-katechetą w Zakładzie Poprawczym i Schronisku
dla Nieletnich w Konstantynowie Łódzkim (dawnym Ignacewie) znajdującym się na terenie naszej archidiecezji. Spotykam się z wychowankami w każdą sobotę i niedzielę. W tej pracy pomagają mi klerycy salezjańscy,
którzy odbywają tam praktyki. W ramach zajęć szkolnych wspólnie prowadzimy katechezę.
Chcemy przybliżać wychowanków do Boga przez kulturę, muzykę, sport. Organizujemy pielgrzymki, wycieczki rowerowe, koncerty. Punktem kulminacyjnym pracy duszpasterskiej jest co roku bierzmowanie, do
którego przystępują nasi podopieczni.
- Jakie predyspozycje powinien mieć kapelan pracujący w zakładzie poprawczym?
- Nade wszystko kapelan musi wypracowywać w sobie miłość do swoich wychowanków i w każdym z nich zobaczyć Chrystusa. Istotna jest także formacja w różnych dziedzinach, która może usprawnić tę pastoralną resocjalizację. Najważniejszą cechą kapelana jest jednak mądrość życiowa. Musi on wyczuwać intuicyjnie, jak powinien zachować się wobec wychowanka, aby go nie zranić niewłaściwym złym słowem lub traktowaniem.
Reklama
- Jak wychowankowie reagują na księży? Czy łatwo otwierają się przed nimi, czy potrzebują na to dużo czasu?
- Jeśli widzą otwartego kapelana, który chce dla nich dobra, zawsze jest do ich dyspozycji i nie nazywa ich przestępcami, to otwierają się bardzo szybko. Duszpasterz musi wychodzić poza stereotypy, które panują w naszym społeczeństwie na temat przestępców, musi wyzbyć się strachu. Jeśli kapelan dzięki swojej otwartości doprowadzi do tego, że wychowankowie będą modlili się za ofiary przestępstw, to już będzie bardzo dużo. Oni później będą mieć poczucie winy, a następnie powiedzą, że już nigdy czegoś takiego nie chcą popełnić. Jeśli kapelan będzie otwarty, to i spowiedzi wychowanków będą szczere. Oni funkcjonują przede wszystkim na zasadzie mechanizmów obronnych. Chcą wypaść dobrze również przed kapelanem, co sprawia, że nieustannie dopuszczają się manipulacji. Jeżeli zobaczą, że mogą być wysłuchani do końca i nie potępieni, wówczas na płaszczyźnie życia sakramentalnego mogą przestać manipulować.
- Czy zna Ksiądz wymierne efekty swojej pracy?
- Niestety duża część, ok. 80% chłopców, powraca do przestępczości. Przechodzą oni proces resocjalizacji, ale powrót do patologicznych rodzin sprawia, że to, co budowali przez kilka lat, bardzo szybko znika. W przypadku dziewcząt te proporcje są odwrotne, one dużo częściej wchodzą na normalną drogę życia.
Reklama
- Czy tak duży powrót do przestępczości nie zniechęca Księdza do tej pracy? Czy ona nie wydaje się Księdzu pracą syzyfową?
- Ja, pracując z nimi, chcę im dać przynajmniej kilka chwil, kiedy mogą być normalnymi ludźmi. O 80% wychowanków trzeba powiedzieć, że są to chore, nieszczęśliwe dzieci, pochodzące z patologicznych rodzin, od wczesnych lat dzieciństwa bite, gwałcone, zmuszane do kradzieży. Wiele z nich ma też przeróżne zaburzenia psychiczne. Tylko 20%, moim zdaniem, to osobnicy, mogący świadczyć o tym, że istnieją przestępcy z urodzenia. Kiedy są ze mną na wycieczce, potrafią cieszyć się szumem wiatru, zielenią łąk. Wierzę, że dzięki takim chwilom normalności niejeden przestępca w momencie śmierci przypomni sobie, że mimo tego, kim był, znaleźli się życzliwi mu ludzie. Wierzę, że wielu z nich powie Chrystusowi jak Dobry Łotr: „Tak, chcę być z Tobą w raju”. Ufam też, że z wieloma wychowankami spotkam się w niebie.
- A jak Kościół może i powinien włączać się w profilaktykę przestępczości?
Reklama
- Kościół włącza się najbardziej w profilaktykę wtórną. Przez pracę w zakładach poprawczych i więzieniach kapelani starają się, by ich podopieczni nie popełnili kolejnego przestępstwa. Każde duszpasterstwo parafialne powinno mieć jednak charakter profilaktyczny przez głoszenie kazań, katechezy. Niestety tematy przestępczości są często pomijane. Księża powinni wchodzić w grupy młodzieżowe, zwalczać patologie społeczne, bo tam rodzi się przestępczość, powinni wiele proponować młodym ludziom, aby w ten sposób ukazywać im dobro, a odwracać uwagę od zła. Przede wszystkim musi być w Kościele świadomość, że w każdym człowieku, nawet w przestępcy, żyje Chrystus.
- Jaka może być rola świeckich katolików w pracy z młodocianymi przestępcami?
- Widzę bardzo dużą rolę świeckich, ale oni często boją się włączać w tę pracę. Są jednak tacy, którzy stworzyli Bractwo Więzienne i pomagają duszpasterzom w zakładach karnych. Są to głównie osoby z Odnowy w Duchu Świętym. Ja do zakładów poprawczych wprowadzam wielu studentów, głównie przyszłych psychologów, którzy być może będą pracować w takich miejscach, a także młodzież, np. śpiewającą.
- Dziękuję za rozmowę.