Wśród ośnieżonych pól przy drodze, nieopodal płynącej spokojnie Narwi, na wzgórzu „bobolańskim” stoi krzyż, a wokół niego gromadzą się na modlitwie ludzie. Zatrzymują się tu również niedzielni spacerowicze. Są tak bardzo ciekawi zobaczyć „żywą szopkę”. Widzieli w swoim życiu różne. Przychodzą, by chociaż przez chwilę być przy Maryi, Józefie, by posłuchać śpiewu pasterzy, by zobaczyć iście królewskie dary. Miejsce to już od dłuższego czasu na trwałe zostało wpisane w łomżyński pejzaż. Mamy jeszcze w pamięci obraz, kiedy rzesze wiernych szły ulicami miasta niosąc krzyż, znak naszej wiary. Tak wielu ludzi chciało i chce zaprosić na wzgórze św. Wawrzyńca, by w tym historycznym miejscu zastanowić się nad swoją codziennością, nad ojczyzną, by zajrzeć do swego sumienia.
Wielka radość gości w naszych sercach, że my, pokolenie XXI w., możemy dać świadectwo naszej wiary, pomimo trudnej sytuacji gospodarczej naszego kraju, bezrobocia, obiecanek Unii Europejskiej. Pomimo tylu przeciwności trwamy mocno przy wierze przekazanej nam przez pradziadów. Pamiętamy, że w dziejach ludzkości „bliskość ołtarza” mobilizowała wierzących do zastanowienia się nad sensem własnego życia i była inspiracją do działania.
Myślę również, że i naszą wspólnotę Bóg obdarzy łaskami i błogosławieństwem. W tym miejscu nasuwa się myśl Aldousa Huxleya: „Gdy stracimy wszystko, nadal pozostaje nam przyszłość”. Naszą przyszłością jest budowa świątyni św. Andrzeja Boboli w Łomży, jako znaku naszej żywej wiary, umocnionej Bożym błogosławieństwem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu