Ponad 50 tys. motocyklistów zainaugurowało nowy sezon
Ponad 50 tys. motocyklistów zainaugurowało dziś na Jasnej Górze nowy sezon. Już po raz XVI odbył się Motocyklowy Zlot Gwiaździsty im. Ułana Zdzisława Peszkowskiego. Spotkanie zawsze jest okazją do wspólnej modlitwy nie tylko o szczęśliwie przejechane kilometry, ale także o wierność polskiej historii oraz wsparciem dla Polaków żyjących na Kresach i tych, którzy potrzebują krwi czyli najcenniejszego daru.
Katarzyna Wróblewska, komandor Zlotu i wiceprezes Rajdu Katyńskiego podkreśla, że z Jasnej Góry rozlega się dziś wołanie o wierność krzyżowi i Polsce, ale również apel o rozsądek. - Jest początek sezonu i wiadomo, że ludzie są głodni jazdy po zimie, że ta adrenalina już ponosi, bardzo, bardzo zależy nam na bezpieczeństwie i proszę, by ta adrenalina nie brała nad nami góry – powiedziała.
Podkreśliła, że tegoroczne spotkanie należy do najliczniejszych i jest to wielką radością. - Dużo motocyklistów to znak, że dla wielu osób słowa „Bóg, honor, Ojczyzna” ma ogromne znaczenie. To też znak, że tak wielu chce oddać się Maryi i prosić Ją o błogosławieństwo na każdym kilometrze, łączy nas pasja i łączą nas wspólne wartości - zauważyła Wróblewska.
Zapowiedziała, że czynione są starania, aby po latach „podziału” w przyszłym roku na Jasnej Górze mógł odbyć się jeden wspólny zlot. Od kilku lat bowiem oddzielne spotkanie z poświeceniem motocykli organizowało także Częstochowskie Stowarzyszenie Motocyklowe. – Jest nadzieja na to, że znowu będziemy razem - powiedziała komandor.
Reklama
Dodała, że „tutaj zaproszeni są wszyscy, wierzący i niewierzący, ci którzy są blisko Kościoła i ci, którzy są daleko, to jest miejsce, by dać sobie szansę i by nawiązać osobową relację z Bogiem”. Już podczas tegorocznego Zlotu przedstawiciel częstochowskich motocyklistów zabrał głos i podziękował wszystkim za obecność i podkreślił, że „łączy nas motocykl i droga”.
Głównym punktem pielgrzymki motocyklistów była Msza św. celebrowana na szczycie pod przewodnictwem o. Marka Kiedrowicza, komandora i kapelana Rajdu Katyńskiego.
W homilii franciszkanin zachęcał do odwagi. - Miejmy odwagę przeciwstawić się złu, miejmy odwagę, która potrzebna jest do tego, aby wsiąść na motocykl, i wyruszyć na pielgrzymkę, wyruszyć na wyprawę życia, miejmy odwagę i rozwagę, która pozwoli nam zachować doczesne życie i uratować życie wieczne – mówił kaznodzieja.
Wzywał, byśmy „byli ludźmi prawymi, zarówno w sprawach, które dotyczą naszej codzienności, naszych wyborów”, ale i wtedy gdy trzeba stanąć w obronie słabszych.
- Bądźmy ludźmi prawymi także poprzez stawanie w obronie, tych którzy są dzisiaj deprawowani w sprawach doczesnych i w sprawach duchowych. Miejmy odwagę stanąć w obronie prawdy, miejmy odwagę z honorem podnosić głowę i wyznawać swoją wiarę w Jezusa Chrystusa i swoje umiłowanie Ojczyzny – mówił o. Kiedrowicz.
Specjalny list do uczestników Zlotu wystosowała Iwona Węgrzyn-Bocheńska, córka śp. Wiktora Węgrzyna, inicjatora jasnogórskich spotkań i pierwszego komandora.
- Jeździmy tutaj od wielu lat, kochamy motory. To też jest pokaz naszego przywiązania do Ojczyzny, patriotyzmu, ale również i do wiary – powiedział Janusz, motocyklista z Praszki.
Reklama
Pan Bogdan z Lublina podkreśla, że przyjeżdża tu z grupą kolegów, po to by nabrać sił duchowych i patriotycznych. - Co roku jest nas tu, podobnie myślących, tak wielu, tu nikt się nie wstydzi tego, że wierzy i to buduje - powiedział motocyklista.
Zauważył, że tu jest wspaniała atmosfera, „pełna kultura, okazywany jest szacunek dla siebie nawzajem, ludzie nie znają a wzajemnie się pozdrawiają, nie ma przepychanek, niegrzeczności, jest porządek, tu uczymy się też kultury jazdy”.
- Na motocyklu czuć wolność, to jest zupełnie inny klimat niż np. w samochodzie, to jest wspaniałe, szalone uczucie – powiedziała Beata, która wraz z mężem jeździe na motocyklu już wiele lat. Rafał zauważył, że „niektórzy patrzą na motocyklistów, jak na dawców, a to bywa niesprawiedliwe”.
- Staramy się jeździć bezpiecznie, chociaż statystyki pokazują, że sprawcami wypadków wcale nie są tylko motocykliści, bo często to kierowcy samochodów nie widzą tego jednego światła i wymuszają pierwszeństwo, to jednak spojrzenie bywa krzywdzące – zauważył motocyklista.
Motocykliści przywieźli ze sobą tysiące maskotek dla dzieci w sierocińcach na Kresach. Zawiozą je tam w sierpniu uczestnicy Rajdu Katyńskiego. - Przywiozłam te zabawki, bo to jest nasz wyraz pamięci o Kresach. Chociaż tak możemy się dołożyć do uczestników Raju, bo nie dane nam jest jechać w tak daleką drogę – powiedziała pani Iwona z Ostrołęckiej Grupy Motocyklowej.
Jak co roku podczas spotkania była możliwość oddania krwi i zakupu specjalnych znaczków, z których całkowity dochód przeznaczony jest na pomoc Polakom z Kresów.
Reklama
Jasnogórski zlot rozpoczął się już w sobotę 6 kwietnia pod Domem Pielgrzyma w Częstochowie, skąd motocykliści ruszyli złożyć kwiaty pod pomnikiem kpt Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca". Potem uczestniczyli w Apelu Jasnogórskim.
W niedzielę motocykliści zebrali się na Górce Przeprośnej w podczęstochowskim Siedlcu, skąd o 10.00 ruszyła parada na jasnogórskie błonia.
Organizatorem tej jednej z najważniejszych imprez motocyklowych w Polsce, Zlotu Gwiaździstego, jest stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Zapraszamy do udziału w uroczystości zakończenia nawiedzenia Maryi w znaku kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej w archidiecezji częstochowskiej, która odbędzie się w piątek 2 maja.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.