Aleksander Walewski: - Jak ocenia Ksiądz stan duszpasterstwa młodych w archidiecezji częstochowskiej?
Ks. Marek Bator: - Trudno mówić o ocenie, trzeba spojrzeć na sytuację z innej strony. Najpierw zobaczyć młodzież, której nie brakuje atrakcji i rozrywek serwowanych przez świat. Nasze propozycje natomiast nie mają nic z tej atrakcyjności, są po prostu nie z tego świata. Poszukujący wrażeń nie „łapią się” na takie formy, jak dyskusja, rozmowa z duszpasterzem, modlitwa. Zauważam jednak, że kapłani robią wszystko, by nie zostawić tej młodzieży. Słyszę, że bywa ciężko, ale duszpasterze się nie poddają. Stan duszpasterstwa młodych zależy przede wszystkim od indywidualnej postawy księży w parafiach. Ewangelię trzeba „sprzedać” tak, aby pozwoliło to młodym choć na chwilę się zatrzymać.
- Jakie propozycje marketingowe ma Ksiądz dla głoszenia Ewangelii?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Jeżeli chcemy coś sprzedać trzeba o tym mówić, że jest dobre, że lepszej okazji nigdy nie będzie, aby to mieć. Czy nie tak jest z Ewangelią? Zainteresowanie Bożym Słowem zaczyna się od momentu, kiedy wypowiada je świadek, który nim żyje. Dla mnie, i jak sądzę dla wszystkich, w tej posłudze Jan Paweł II był świetny. Każdy kapłan jest również świadkiem. Mamy kapłanów i świeckich świadków, którzy na wszystkie możliwe sposoby głoszą Słowo.
Reklama
- Czy istnieje częstochowskie pokolenie JP II?
- Istnieje, ale wydaje mi się, że jest nieco uśpione. Wszystko zaczęło się przecież od sierpnia 1991 r. - od VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie. Spotkanie się odbyło, jest zatem częstochowskie pokolenie JP II. Jednak młodzi mający 15 i więcej lat nie pamiętają tamtego wydarzenia. Mówią, że należą do pokolenia JP II za sprawą kolejnych spotkań młodych podczas Światowych Dni Młodzieży lub złożyli taką deklarację po śmierci Jana Pawła II. Sądzę, że pokolenie jest, ale brakuje treści i ducha. Treścią i duchem jest Ewangelia, a także nauczanie Jana Pawła II. Jest zatem pokolenie słowa i deklaracji, a brakuje konkretów życia.
- Jak powstał pomysł Diecezjalnego Tygodnia Modlitw w Intencji Młodzieży?
- Rozmawiając z młodzieżą często słyszę prośbę: niech ksiądz się za mnie pomodli. Młodzi potrzebują modlitwy: krzyczą i wołają o nią. Myślę, że ta akcja wyraża troskę o młodzież według właściwego porządku: najpierw trzeba ją omodlić, a następnie podążać w jej kierunku. Jesteśmy niejednokrotnie bezradni wobec tego, co się słyszy o młodzieży, często są to złe opinie. Dlatego trzeba zło zwalczać dobrem, a takim dobrem jest modlitwa wszystkich za młode pokolenie XXI wieku.
- Czy sama modlitwa wystarczy…?
- Jednorazowo czyniona jest trochę jak pańszczyzna. Tydzień Modlitw ma wzbudzić potrzebę nieustannego trwania na modlitwie za młodych oraz ich duszpasterzy. O tych ostatnich trzeba się modlić, aby nie bali się młodych i ich problemów.
- Dziękuję za rozmowę.