Reklama
Wszystko zaczęło się na terenie obecnej diecezji sandomierskiej. Dość dawno temu, bo już w 1861 r., w Wielowsi nieopodal Tarnobrzegu, gdzie ród Tarnowskich zamieszkiwał w Dzikowie, osiedliła się matka Kolumba Róża Białecka i pierwsze siostry odnowionej gałęzi dominikańskiej. Był koniec maja, maryjnego miesiąca, kiedy ks. Julian Leszczyński przywitał w swojej parafii nowe zgromadzenie, a już na początku sierpnia otworzono tutaj prawdziwy nowicjat. Od tamtego czasu wszystko toczyło się lawinowo, namacalnie było widać, że Pan Bóg chciał tego dzieła, błogosławił mu, wspomagał. Zanim powstał klasztor w Wielowsi i nastąpiło jego uroczyste poświęcenie i otwarcie, siostry wraz z matką Kolumbą mieszkały w dawnej wikarówce: od samego początku promieniowały dobrocią na Wielowieś, na okolice, na całą Polskę. Praca z dziećmi w szkole parafialnej, opieka nad rannymi powstańcami z 1863 r., misyjny zapał, owocujący powstaniem drugiego domu w Bielinach, a potem Ameryka, Afryka, Ukraina, Białoruś.
Tak się rozrastało błogosławione dzieło bł. Matki, która za swojego życia uczyła siostry dominikanki kochać obecnego w Eucharystii Jezusa i Jego Matkę. Na nich oparły swoją codzienność i z tego źródła czerpią do dzisiaj swoje siły, by białym habitem znaczyć ślady dobroci pośród tych, z którymi mieszkają, żyją, pracują. Zgromadzenie ma charakter kontemplacyjno-czynny, dlatego zawsze przed Panem Jezusem, dlatego zawsze przy drugim człowieku: i nie wiadomo, skąd tyle czasu, żeby być i tu, i tam. Są w USA, dokąd wyjechały w latach 30. i gdzie założyły 3 domy, w Kanadzie, w Afryce - w Kamerunie, w Europie - Rzymie, Neapolu, na Ukrainie i Białorusi. Ciągle jakby za mało dla przestrzeni dobroci.
Bieliny
Tutaj, po Wielowsi, powstał pierwszy dom filialny sióstr dominikanek. Przychodziły z Wielowsi, na prośbę ówczesnego proboszcza ks. Wojciecha Harmaty, by uczyć dzieci katechizmu. I pozostały: pobudowały klasztor, który jest miniaturą wielowiejskiego domu. Siostry prowadziły tutaj trzyklasową szkołę, książka powizytacyjna z tamtego okresu notuje same pochwały pod adresem sióstr. Potem, gdy odsunięto je od nauczania, otworzyły podwoje swojego domu dla księży emerytów. S. Łucja - przełożona, s. Daniela - najdłużej w Bielinach, s. Julita - katechetka, s. Anuncjata - kucharka. Zaledwie kilka, a życzliwości, ciepła, serdecznej dobroci i gościnności tyle, jakby było ich kilkadziesiąt. S. Julita, która całe swoje zakonne życie związała z dziećmi i katechezą, do dzisiaj podpierając się laseczką, wędruje do pobliskiej szkoły, aby nauczać. Ma niesamowity dar opowiadania życia wierszem i na każdą bielińską uroczystość pisze powitania, przemowy oplatane rymem. Nikt też pewnie nie gotuje tak dobrych pierogów z soczewicy jak s. Anuncjata, która przepisami mogłaby obdarować całe Bieliny i okolice. W bielińskim klasztorze uśmiech s. Danieli i życzliwość s. przełożonej Łucji mają dziwną moc sprawiania, że poczuć się tu można jak w domu, nawet jeśli wizyta tak krótka…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wielowieś
W wielowiejskim klasztorze bije serce matki Kolumby. Spoczywa pośród swoich sióstr w klasztornej kaplicy, w sarkofagu, gdzie przeniesiono jej doczesne szczątki po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego. S. Beata Talik - przełożona domu wraz z s. Świeradą Klimczak - mistrzynią junioratu prowadzą do celi Matki, opowiadają o codziennym życiu sióstr. Cisza i spokój biją tutaj z każdego miejsca: 29 sióstr mieszkających tu wypełnia swoją modlitwą, uśmiechem i dobrocią każdy zakamarek klasztoru, każdą ulicę Wielowsi. Tutaj przebywa obecnie s. Amalia - kuzynka bł. s. Julii. Siostry pracują w kościele i katechezie, jest siostra, która odwiedza chorych w ich domach. Tutaj też była niegdyś s. Bożena Pieróg, która leczyła ludzi, obecnie mieszka w Białej Niżnej. S. Maria - najstarsza, s. Henryka - 92 lata, dawna katechetka, s. Glorietta, s. Cyryla - 80 parę, s. Kinga - 80 lat, sparaliżowana, s. Akwinata robi różaniec z ziarenek rosnących obok grobu matki Kolumby, s. Blanka - odźwierna, s. Kinga - koleżanka bp. Wacława Świerzawskiego - on ją przywiózł do nowicjatu ze swoich rodzinnych stron, jego podopieczna. Wiek nie przeszkadza kochać i zasiewać ziarna dobroci. Siostra Przełożona o każdej z sióstr opowiada z tak wielką serdecznością, jakby to były najbliższe na świecie osoby. Tydzień temu zjechały do Wielowsi dominikanki z całej Polski i świata, aby w 120. rocznicę śmierci matki Kolumby modlić się o jej beatyfikację: wielkie uroczystości, które zapoczątkowują nowy okres codziennej dobroci, ukrywanej pod białym habitem.
Ulanów
Bliskość Bielin sprawiła pewnie, że w 1948 r. siostry dominikanki pojawiły się w Ulanowie nad Tanwią i szybko wrosły w jego krajobraz. Obecnie są tylko trzy: s. Maria - przełożona domu i katechetka w przedszkolu i podstawowej szkole, s. Danuta - zakrystianka, s. Pelagia - ponad 50 lat w klasztorze. We trzy pokazują, jak kochać Jezusa i Jego Matkę, służąc wszystkim, którzy się w okolicach ich domu pojawiają, zanosząc tę miłość wszędzie tam, gdzie Pan Bóg je prowadzi.