Reklama

Niemcy

Berlin: pogłębia się kryzys Kościoła

W roku 2019 z przynależności do Kościoła katolickiego zrezygnowało w Niemczech 272 tys. 771 osób – podał tamtejszy episkopat. Jest to o 26,2 proc. więcej niż w 2018 roku, gdy liczba ta wynosiła 216 tys. 078.

[ TEMATY ]

Niemcy

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na zmniejszanie się wspólnoty katolickiej w Niemczech ma swój wpływ także demografia: w 2019 roku było 233 tys. 937 pogrzebów przy 159 tys. 043 chrztach. Mniej osób zostało też przyjętych do Kościoła - liczba wstępujących wyniosła 2 tys. 330 (2018: 2 442), a liczba osób ponownie przyjętych do Kościoła 5 tys. 339 (2018: 6 303). W 27 niemieckich diecezjach odnotowuje się również spadek liczby uczestników niedzielnej Eucharystii w której bierze udział 9, 1 proc wierzących (2018 r. było to 9,3 proc.), ślubów kościelnych z 42 tys. 800 do 38 tys. 537, liczba dzieci, które przyjęły Pierwszą Komunię św. z 171 tys. 300 do 166 tys. 481, zaś liczba parafii zmniejszyła się do 9 tys. 936 (2018: 10 tys. 045). Łącznie w Niemczech było 12 tys.983 księży (2018: 13 tys. 285).

Do Kościoła katolickiego należy 22 mln 600 tys. 371 osób, co stanowi to 27,2 procent spośród 83,1 mln obywateli niemieckich. W 2018 roku było 23 miliony katolików (27,7 procent), w 2017 roku 23,31 miliona (28,2 procent), a w 2016 roku 23,58 miliona (28,5 procent).

Podziel się cytatem

Reklama

W 2019 roku kościoły protestanckie liczyły w sumie 20 mln 713 tys. 213 członków (24,9 proc.). Oznacza to, że w sumie około 43,3 mln obywateli niemieckich należy do jednego z wielkich Kościołów, co stanowi 52,1 procent ogółu mieszkańców.

Reklama

Ponadto, według najnowszych szacunków na rok 2018, w Niemczech jest około 1,5 miliona prawosławnych i nieco poniżej 900 tys. członków innych wolnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich. W ten sposób łączna liczba chrześcijan w Niemczech wynosi około 45,7 mln, co stanowi 55 procent ludności. Odsetek ten wyniósł 56,1 procent w 2018 r. i 57,6 procent w 2017 r.

Zaniepokojony sytuacją Kościoła jest przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, bp Georg Bätzing: „Kościół musi zadać sobie pytanie, czy mówi dziś jeszcze właściwym językiem, aby dotrzeć do ludzi. Po znacznej utracie wiarygodności musi również odzyskać zaufanie poprzez przejrzystość i uczciwość. Nie chodzi tu o pogoń za duchem czasu, ale o szczere pytanie, czy rozpoznajemy «znaki czasu», jak mówi Sobór Watykański II, i interpretujemy je w świetle Ewangelii" - powiedział biskup Limburga. Podkreślił, że przedstawione dziś dane zostaną włączone do dyskusji na temat procesu reform tzw. „Drogi Synodalnej”.

2020-06-26 13:40

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp de Remy o synodzie w Niemczech: nie wylać dziecka z kąpielą

[ TEMATY ]

biskup

synod

Niemcy

Ewangelia jest dobrą nowiną, ale jej orędzie nie zawsze spotyka się z dobrym przyjęciem i trzeba to przetrwać, zamiast dostosowywać się do wszystkich kosztem wiary – ostrzega bp Alain de Remy.

Przypomina jedocześnie, że Ewangelia była odrzucana już wtedy, gdy głosił ją Jezus. Biskup pomocniczy Lozanny, Genewy i Fryburga, jako przedstawiciel Kościoła szwajcarskiego uczestniczył w pierwszym zgromadzeniu tak zwanej drogi synodalnej w Niemczech. Był na niej jedynie obserwatorem, nie mógł więc zabierać głosu. Przyznał jednak, że niekiedy miał na to ochotę, aby zgłosić swój sprzeciw, kiedy przy różnych wystąpieniach odnosił wrażenie, że za wszelką cenę usiłuje się przyciągnąć ludzi z powrotem do Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję