Reklama

Bądźmy świadkami miłości, która dźwiga upadających

Lipiec to czas wypoczynku, wędrówek, odwiedzin rodzinnych i towarzyskich, wycieczek i obozów, tak oczekiwany i upragniony po całorocznym wysiłku i zapracowaniu. W tym okresie chrześcijanin powinien pamiętać, że jest uczniem Chrystusa nie tylko w czasie pracy, spełniania swoich zadań, lecz także wypoczynku

Niedziela toruńska 27/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lipiec to czas wypoczynku, czas wędrówek, odwiedzin rodzinnych i towarzyskich, czas wycieczek i różnorodnych obozów, tak oczekiwany i upragniony po całorocznym wysiłku i zapracowaniu. Niektórzy z ulgą stwierdzają: „Wreszcie trochę luzu!” - i rzeczywiście z tego „luzu” korzystają, niejednokrotnie zapominając, że chrześcijanin jest uczniem Chrystusa nie tylko w czasie pracy, spełniania swoich zadań, lecz także podczas wypoczynku. Zdarza się nam albo komuś obok nas, że - niestety - ta źle pojęta wolność i „luz” stają się przyczyną upadków, których potem żałujemy, czujemy się zawstydzeni i nie mamy odwagi powstać, bo zawiedliśmy się na sobie, bo czuliśmy się „tacy silni”, bo zawiedliśmy również innych.
Bł. Matka Maria Karłowska w takich sytuacjach tłumaczyła swoim dziewczętom, że „koń ma 4 nogi, a jeszcze się potknie, a cóż dopiero człowiek, który ma tylko 2 nogi”. I zachęcała: „Anielską rzeczą jest powstać, ale diabelską - trwać w upadku!”. Matka tłumaczyła, że Pan Bóg wszystko widzi, widział też nasz grzech i upadek. „I zrobiło się Bogu żal człowieka winowajcy - mówi Błogosławiona - i ulitował się. Okazał miłosierdzie większe, aniżeli jego wina i grzech, miłosierdzie nieskończone. Odpuścił mu winę, widząc jego żal i nędzę bezbrzeżną; puścił w niepamięć karę wieczną, a pozostawił tylko karę doczesną w formie pokuty. A działo się to tak po Bożemu, tak nieomal wspaniale, że nawet pokuta doczesna stała się słodyczą; albowiem i tę, i głównie tamtą, wziął na swoje Boskie ramiona Jezus Chrystus, Syn Boży i Baranek Boży, dźwigając krzyż za winę świata i za grzech człowieka. Więc okażcie się godnymi tego miłosierdzia Bożego, współpracując z łaską Bożą i strzegąc Jego Prawa - zachęca Matka Maria. - Niechaj od was nigdy nie odstępuje myśl i przeświadczenie: Jestem objawieniem miłosierdzia Bożego! A wśród zajęć codziennych, wśród radości, pokus i oschłości niechaj serce wasze wypowiada ustami akt strzelisty do Serca miłosiernego Jezusa: «Miłosierdzie Pana na wieki wychwalać będę»”.
Kościół święty, dobra Matka rozumiejąca swe dzieci, właśnie w okresie wakacji (22 lipca) stawia nam przed oczy liturgiczne wspomnienie św. Marii Magdaleny, która jest takim przykładem pochylonej nad sobą Miłości Miłosiernej, która ją podźwignęła, poprowadziła i uczyniła jej życie wzorem dla nas. Maria Magdalena to postać ewangeliczna. Z Pisma Świętego wiemy, że pochodziła z Magdali nad Jeziorem Galilejskim. Ewangeliści piszą, że Jezus wyrzucił z niej 7 złych duchów. Wyzwolenie przez Pana rozpoczęło nowy etap jej życia. Doznała od Zbawiciela łaski wyjątkowej i dlatego szczególnym stało się jej przywiązanie do Jezusa. Ta wielka miłość uzdrowionej i obdarowanej łaską Magdaleny sprawiła, że poszła za Chrystusem, towarzyszyła Mu wiernie w czasie Jego działalności, aż pod krzyż na Golgocie i po grób Pański. Wśród kobiet podążających za Chrystusem wymieniana jest na pierwszym miejscu. To ona idzie wraz z dwoma innymi kobietami do grobu, aby namaścić ciało Ukrzyżowanego, znajduje pusty grób, a potem ogląda zmartwychwstałego Pana i jako pierwsza głosi cud zmartwychwstania.
W czasach, kiedy żyła bł. Maria Karłowska, w Marii Magdalenie powszechnie widziano nawróconą jawnogrzesznicę, która po spotkaniu z Jezusem zerwała z grzechem. Określano ją jako „świętą pokutnicę”. Utożsamiana bywała z grzesznicą, która w czasie uczty u faryzeusza Szymona łzami obmyła nogi Zbawiciela, własnymi włosami je otarła i namaściła drogocennym olejkiem. To ona usłyszała z ust Pana: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała” (Łk 7, 47).
Bł. Maria Karłowska już w młodości zetknęła się z takim właśnie obrazem św. Marii Magdaleny, który poznała z książki czytanej w czasie wakacji u swej starszej siostry. Po tej lekturze powstało dziełko, które zatytułowała: „Świętej Marii Magdaleny miłość i pokuta”, z dodatkiem: „pod wrażeniem myśli”. Pisze tam m.in.: „Widzieliśmy, że uwierzyła Magdalena, jak mówi św. Chryzostom: Pierwsza uwierzyła, że Pan Jezus grzechy odpuszcza. Zaufała Panu, Ojciec Niebieski ją pociągnął! Poznała grzechy swoje jak Dawid, jak Setnik, jak Piotr, jak Paweł, Maria Egipcjanka. Łaska poruszyła serce do obrzydzenia grzechów. U Magdaleny stanął Jezus u drzwi i zapukał: Otwórz mi, będziesz miłowała Pana Boga swego z całego serca twego! Widzisz, com ci uczynił? A ty coś uczyniła? Czy to tak się staje przed Bogiem? Czy to są usta do modlitwy? Czy to takie oczy mają oglądać Boga? Czy tak się używa darów przyrodzonych, od Boga pochodzących? Nigdy nie chcesz być z Bogiem? Czemuś Mnie sobie uprzykrzyła, kiedym ci nic złego nie uczynił? Dawno chodzę za tobą - szukam - wołam - za złe dobrem odpłacam. Długo się opierać będziesz?
Skruszyło się serce, już nie może się oprzeć, już opanowana Jego spojrzeniem, słowem, dobrocią, świętością. Siła niezrozumiała niszczy ją i podnosi, i upada do nóg Jego. W Nim zaufanie pokłada. Wielce umiłowała, iż mógł ją Pan publicznie pochwalić!
Dusza - choć upadła, ale otwarta i prosta, nie chciała się taić ze swą winą! Ta szczerość ujmuje i nas u niej, to ją uczyniło miłą Bogu. Nie jak ci, o których mówi Pismo Święte: Przewrotni trudno się nawracają. Nie było tu przecież bez trudności. Jej stan - położenie - stosunki ludzkie - namiętności duszy - opór czyniły wobec Zbawiciela, a była rzucona przez faryzeuszów, aby być wzgardzoną! Trudno też jej było się spotkać z Panem Jezusem: publicznie był otoczony, w ukryciu nie wypadało, do siebie zaprosić nie śmiała, bo wzgardzona. Jednak się tym nie usprawiedliwia, bo sumienie woła: Jawnie grzeszyłaś - jawnie pokutuj! O ile nam łatwiej ze spowiedzią! Mimo to Magdalena, stojąc między niebem a piekłem, nie ustawała. Tym więcej gnała ją miłość, mocniejsza niż śmierć. Szukała okazji, a wiele razy nie szło - a pragnienie i niepokój się wzmagały.
Niejeden grzesznik też się uniewinnia, że grzechu nie ma i sposobności nie ma. Ale Jezus mówi: Nie ociągaj nawrócenia od dnia do dnia, nawróć się do Boga i nie odkładaj długo. To były trudności także dla Magdaleny.
Wtedy był wezwany Jezus do faryzeusza. Jak tam było Magdalenie? Patrzcie wy, którym to spowiedź trudną się zdaje. Dom faryzeusza - uczta - służba - ona pierwsza idzie po odpuszczenie. Wyznaje nie słowami, ale uczynkami: do nóg upada jako grzesznica - łzy wylewa jako skruszona - drogi olejek daje z miłości, włosami ociera nogi jako niewolnica, prosząc o przebaczenie. Jakie zaparcie siebie - wynagrodzenie zgorszenia. Naprawiła zło. Dawniej wylewała olejek na ciało swoje - teraz na nogi Jezusowe. Oczy, co tak pociągały do siebie - płaczą. Włosy, które tak używała do przynęty grzeszników, układała w pukle dla powabu - dziś ociera nimi może zbrudzone nogi Jezusowe. Usta pyszne - jak upokorzone! Patrzcie na dumną panią - Magdalenę u nóg ubogiego Jezusa, na ziemi, przy gościach o litość płaczącą. W tym wszystkim uczciła Jezusa jako Boga, Zbawiciela i Sędziego, i okazała pokutę heroiczną. A Jezus sam rzekł do niej: «Opuszczają się tobie grzechy!» - O ty szczęśliwa! Ustami samego Jezusa rozgrzeszona!
Wszystko odpuszczone! Tyś już nie jest w kajdankach piekła, już nie ma w tobie zmazy! Mario, całe niebo raduje się tobą, wszyscy święci winszują tobie, tyś już służebnica Pańska, tyś przyjaciółka Boża! Tyś już dziecko Ojca Niebieskiego! Patrz, co ci uczynił Jezus! Więc tobie nie tylko miłować Jego wolno - ale trzeba!
I dla nas jest łaska Jezusowa, a tym, co chcą się nawrócić - Pan Jezus dopomoże, bo wszystkich On woła. A jeśli się za nas modlić będziesz, św. Magdaleno, i my się nawrócimy!”.
Niech te rozważania bł. Marii Karłowskiej będą dla nas na czas wakacji myślami, nad którymi warto się zatrzymać… Warto je zgłębiać… Warto wziąć do serca, bo i my jesteśmy ludźmi słabymi, bo i nas pociąga to, co nie jest prawdziwą wartością, bo i my gubimy się w zawiłościach naszych czasów, zapominając o Bogu pełnym miłosierdzia, którego miłość - jak mówi Jan Paweł II - „Objawia się jako miłosierdzie; (...) zdolna jest do pochylenia się nad każdym synem marnotrawnym, nad każdą ludzką nędzą, nade wszystko zaś nad nędzą moralną, nad grzechem. Kiedy zaś to czyni - ów, który doznaje miłosierdzia, nie czuje się poniżony, ale odnaleziony. (...) To miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku” („Dives in misericordia”, 6).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję