Reklama

„Pani Stasiu, za wszystko Bóg zapłać”

- Siłą i motorem Kościoła są wspólnoty, różnorodne wspólnoty o wielu charyzmatach - mówi Stanisława Rózga z parafii św. Władysława w Szydłowie. Żeby to odkryć i zrozumieć, musiała pojechać do dalekiej Hellady

Niedziela kielecka 29/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jej dzieciństwo, przypadające na lata powojenne, było ubogie i proste, ale zawsze z Bogiem. Do Pierwszej Komunii świętej w rodzinnym kościele w Szydłowie poszła w pożyczonej białej sukience. Nie było przyjęcia komunijnego, nie było prezentów. Zaraz po Mszy św. zdjęła sukienkę i wróciła do szarej rzeczywistości, poszła paść krowy. Jako mała dziewczynka chciała zostać ministrantem... Była bardzo ruchliwa, rezolutna, nie dawała sobie zrobić krzywdy. Rozrabiała i często w szkole musiała stać w kącie. Wszyscy się zastanawiali, co z tej Stasi wyrośnie? Ona zaś zastanawiała się, dlaczego nie urodziła się chłopcem? Dlaczego nie może być ministrantem? Dlaczego nie może czytać w kościele Ewangelii?

Zrośnięta z Kościołem

Reklama

Jako młoda dziewczyna Stanisława zaczęła udzielać się w kościele. Przygotowywała ołtarze na Boże Ciało, Grób Pański na Wielkanoc. Była na każde zawołanie. Po ukończeniu szkoły podstawowej trafiła do Technikum Ekonomicznego we Wrocławiu. Jednak nie chciała zostać urzędniczką. Wróciła do Szydłowa i pomagała rodzicom w gospodarstwie. Wyszła za mąż. Z rodziną często przeprowadzali się, poszukując pracy. Córka Grażynka urodziła się we Wrocławiu, Andrzej w Środzie Śląskiej, a Grzegorz i Anetka w Staszowie. Po jakimś czasie ponownie wrócili do Szydłowa. Stanisława z mężem brali pożyczki i pracowali od świtu do zmierzchu. Dzieci pomagały, powoli się dorabiali.
- Widzę tu dobry alt u pani - stwierdził organista, gdy przypadkowo usłyszał ją solo w kościele. Została wciągnięta na kilkanaście lat w śpiewanie. - Jak szydłowski chór śpiewał, wydawało się, że mury małego kościółka św. Władysława nie wytrzymają - mówi. Niezapomniane były chwile, gdy na Jasnej Górze śpiewali na chwałę Boga - to zachęciło do wyruszenia na pielgrzymi szlak, z dwiema koleżankami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przemiana płynie z modlitwy

Reklama

Są doświadczenia w jej życiu, które nauczyły ją, że wiara wymaga troski i wysiłku, nie jest raz dana. Trzeba się o nią troszczyć, bo można ją utracić. Ciężko przeżyła kryzys wiary u swojego taty. - Mijały dni i miesiące, a tato trwał w swoim uporze. Nie chciał słyszeć o Kościele, Mszy św. i spowiedzi, był głuchy na prośby żony i dzieci. Stanisława ciężko to przeżyła. Przecież on ją uczył się modlić. Mijały lata. Stasia otrzymała wiadomość, że tato czuje się coraz gorzej i prawdopodobnie niedługo odejdzie do wieczności. Uklękła przed obrazem Maryi i modliła się o to, aby ojciec pojednał się z Bogiem. Modlitwa trwała trzy dni. Gdy pojechała do ojca pożegnać się z nim, na twarzy miała wypisany ból. - Nie jestem przygotowany, aby iść na tamten świat. Muszę jeszcze załatwić swoje sprawy z Panem Bogiem - usłyszała od ojca. Następnego dnia rano wstał i poszedł do spowiedzi, wrócił taki szczęśliwy - opowiada. Zmarł dwa tygodnie później.
Skuteczności i potęgi modlitwy doświadczała wielokrotnie. Długo płakała przez swojego syna. Sprawiał jej tyle cierpienia. Trwał w nałogu alkoholowym i wydawało się, że nic go nie uratuje, że nie przestanie. - Serce matki bardzo cierpiało - mówi. Nie zrezygnowała. Wiedziała, że Pan Bóg nie zostawia człowieka samego, a wiara może przenosić góry. - Naprzykrzałam się Bogu i Maryi. Zostałam wysłuchana - mówi.
Ciężka praca absorbowała całą rodzinę, ale groźny wypadek w Mokrzeszowie, gdy wieźli owoce na Śląsk - odmienił ich stosunek do życia. Zrozumieli, że praca i zabieganie o byt nie stanowią sensu ludzkiej egzystencji, nie mogą jej zdominować.

Grecja i Odnowa w Duchu Świętym

Reklama

- Pobyt w Grecji pozwolił mi lepiej poznać Pana Boga, obudził we mnie pragnienie szukania i miłowania Go. Przez uczestnictwo w grupie modlitewnej Odnowy w Duchu Świętym poznałam wielu wspaniałych młodych ludzi. Czułam się młodo przy nich, zwłaszcza gdy mi mówili po imieniu - mówi. Do Grecji Stanisława wyjechała do córki w latach 90. Chciała jej pomóc, a przy okazji trochę zarobić, ale nigdzie nikt nie czeka na obcych ludzi z otwartymi ramionami. Pieniądze nie leżą na ulicy, chociaż… Były z koleżanką bez pieniędzy, a trzeba było żyć, płacić rachunki. Stanisława była załamana. Pewnego dnia idąc ulicą znalazła pięć tysięcy drachm, wystarczyło im to na utrzymanie przez tydzień. Aż trudno uwierzyć, że przez kolejne dwa tygodnie znajdowała po pięć tysięcy drachm. - Tak działał Pan Bóg; potem znajdowałam po tysiąc drachm, aż w końcu znalazłam pracę w pewnej greckiej rodzinie - opowiada.
Chodziła do kościoła Chrystusa Zbawiciela z córką i wnuczką. Na Msze św. przychodzili przede wszystkim Polacy mieszkający w Grecji. Parafią opiekowali się Jezuici. Pani Stanisława każdego dnia przychodziła na Eucharystię. Pracujący w parafii ks. Jacek Paluchniak bardzo często mówił o jakichś „komórkach ewangelizacyjnych” - także i ona otrzymała zaproszenie na spotkanie modlitewne od znajomej Marii. Pierwsze spotkanie wprowadziło ją w zdziwienie. Komórkę ewangelizacyjną prowadził młody Irek. Ba! Wszyscy byli tacy młodzi. - Co ja tu robię? - zastanawiała się. Jednak szybko zauroczyła się tym modlitewnym spotkaniem. Przez następne kilka lat nie opuściła żadnego. Potem były rekolekcje Odnowy w Duchu Świętym i generalna spowiedź. Nie było łatwo zdać sprawę z całego życia, jednak przełamała się. Coraz częściej brała Pismo Święte do ręki, coraz mocniej angażowała się w życie wspólnoty. Praca nie przesłaniała jej całego świata. Po trzech latach została liderką. - Kiedy przychodziły na mnie obowiązki prowadzenia grupy, bardzo się bałam, że sobie nie poradzę. Zadawałam sobie pytania: „czy ja jestem godna do prowadzenia grupy?”. Wtedy przypomniałam sobie św. Pawła, który był prześladowcą chrześcijan, a Pan wybrał go do głoszenia Ewangelii i stał się Apostołem Narodów. Dziękuję Panu Bogu za zmianę w moim życiu, że pozwolił mi wypłynąć na głębię - wyznaje. Prowadziła spotkania w domach raz w tygodniu. Była modlitwa i świadectwo życia. - To nam bardzo pomagało, dawało siłę i odwagę - tłumaczy. Pewnego dnia poproszono ją, aby w niedzielę po Mszy św. dała świadectwo ze swojego życia. Bardzo się bała. Tak stanąć w kościele przed ludźmi i mówić o swoim życiu? Odwaga przyszła. Mówiła o tym, co Bóg zrobił w jej życiu. O swoich problemach i radościach. O tym, że nie wolno się poddawać i trzeba pokładać ufność w Bogu.
Przez kolejne cztery lata uczestniczyła w seminariach Odnowy w Duchu Świętym. Na czytanie Pisma Świętego i medytację poświęcała godzinę każdego dnia i codziennie uczestniczyła w Eucharystii.

Paszport wyrzuciła dla Jana Pawła II

Była świadkiem pamiętnej wizyty papieża Jana Pawła II, który przyjechał do Grecji 2001 r. Nie był mile widziany w tym prawosławnym kraju. Grecy oraz przedstawiciele hierarchii prawosławnej głośno wyrażali swoje niezadowolenie. Polacy byli przeszczęśliwi, że będą mogli spotkać się ze swoim Papieżem. Spotkanie z wiernymi zostało wyznaczone na stadionie sportowym. Najwięcej było Polaków i Filipińczyków, którzy z dalekiej Azji również przyjechali do Grecji za chlebem. To była niedziela. Wczesnym rankiem, kiedy było jeszcze ciemno, tłumy Polaków ruszyły na stadion. Greccy funkcjonariusze robili, co mogli, żeby utrudnić życie chcącym wziąć udział w spotkaniu z Janem Pawłem II. Grecki policjant zabronił Stanisławie wejść z damską torebką. Bardzo chciała wejść. Wyciągnęła paszport i portfel i powiesiła torebkę na krzaku. - Z tym też nie możesz wejść - usłyszała. Trzeba było widzieć minę zdziwionego Greka, gdy wyrzucała portfel i paszport. Bardzo chciała spotkać się z Ojcem Świętym. To były cudowne chwile - podobne do tych w Tarnowie, Masłowie, Sandomierzu i na krakowskich błoniach, bo każde spotkanie z Janem Pawłem II na trwałe zapisywało się w jej sercu... Po spotkaniu szukała na próżno paszportu i portfela. Wieczorem zadzwonił ksiądz z polskiej parafii. - Pani Stasiu, są tu u nas, w kancelarii, dokumenty i portfel…

Stasia na pewno pomoże

Reklama

W Grecji zawsze starała się brać czynny udział w życiu parafii, współorganizowała akcje pomocy dla Polaków, kiermasze. Za bezinteresowną pracę otrzymywała listy z podziękowaniami z ambasady polskiej. Kiedy dobrze opanowała język grecki, pomagała Polakom w poszukiwaniu pracy. Poznała dobrze Ateny. Zawoziła ludzi do nowych miejsc pracy. Pomoc drugiemu człowiekowi sprawiała jej wiele radości. Pamiętała dobrze, jak kilka lat wcześniej była bezradna, w obcym kraju. Często pod kościołem czekały na nią kobiety, które szukały pracy i mówiły: - Przyjdzie mała Stasia, to na pewno nam pomoże, na pewno wie o jakiejś pracy.
Prowadziła grupkę modlitwy wstawienniczej - przychodzili poranieni ludzie. Ich małżeństwa były zagrożone rozpadem, brakowało przebaczenia, brakowało Pana Boga i modlitwy. - Przez spotkania, modlitwę i zawierzenie Bogu wiele małżeństw zostało uratowanych - mówi.

Powrót

Gdy wróciła do Polski, do parafii w Szydłowie, natychmiast zaangażowała się w życie wspólnoty. Odnalazła się w Apostolacie Maryjnym - jest przewodniczącą. Siłą Kościoła są grupy modlitewne, a ona wie, że w grupie można więcej zrobić, więcej zrozumieć i więcej wyprosić łask od Boga. Modlą się, odwiedzają chorych, samotnych, poświęcając swój czas potrzebującym. Ksiądz proboszcz Ryszard Piwowarczyk pomaga i zachęca. On też jest przekonany o tym, że wspólnoty urozmaicają życie duchowe parafii. Na brak zajęć Stanisława nie narzeka, wciąż jest coś do zrobienia. Cieszy się rodziną i wnukami. Ma 10 wnuczek i 1 wnuka oraz 2 prawnuczków.

Zdaniem księdza proboszcza:

Proboszcz parafii Szydłów ks. Ryszard Piwowarczyk docenia pracę i zaangażowanie swojej parafianki w życie wspólnoty.
„Mija właśnie 6 lat od kiedy zostałem proboszczem parafii św. Władysława w Szydłowie. Pani Stanisława Rózga była wtedy w Grecji i tylko sporadycznie i na krótki czas przyjeżdżała do Szydłowa, toteż przez pierwsze lata mojego pobytu w Szydłowie znałem ją raczej słabo. Natomiast od kiedy wróciła na stałe do Szydłowa, jestem pod ogromnym wrażeniem jej zaangażowania w sprawy parafialne i nieustannie podziwiam niezwykłą aktywność pani Stanisławy na różnych odcinkach życia. Jest na Mszy św. codziennie. Msza św. jest dla niej najważniejszą chwilą w każdym dniu. Codziennie czyta Pismo Święte i jego lektura jest dla niej niezwykle ważna. Ma ogromny wpływ na innych parafian, zachęcając ich do dobrego działania. Pięknie śpiewa i nie zakopuje swego talentu, ale chętnie nim służy. Praktycznie żadna pielgrzymka, a przecież nasza parafia ich trochę już zorganizowała, nie może się odbyć bez jej udziału. Pani Stasia jest szefową Apostolatu Maryjnego, który bardzo pięknie działa w naszej parafii od ponad 2 lat. Jest bardzo otwarta na ludzi i chętnie im pomaga. W praktyce realizuje tzw. „ósmy Sakrament”, czyli „Sakrament brata” wg słów Jezusa: Cokolwiek uczyniliście jednemu z najmniejszych braci moich, Mnie uczyniliście. Miłość do Boga realizuje także właśnie przez dostrzeganie Chrystusa w potrzebującym człowieku. Podziwiam też jej pogodę ducha i poczucie humoru. Mimo że nie wszystko zawsze jest łatwe i proste, mimo że czasem problemy chcą odebrać jej spokój ducha i radość, to zawsze ma na ustach i w sercu uśmiech, płynący z pewności, że „jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”. Dziękuję Bogu, że Pani Stanisława ma tyle zdrowia i Bożej energii, którą promieniuje na innych. I tyle wiary i miłości, które są dla niej najważniejszymi sprawami w życiu. Niech dobry Pan Bóg wpiera ją na długie lata, by jej praca jeszcze przez długi czas wydawała błogosławione owoce w życiu naszej parafii i naszego środowiska. Pani Stasiu: za wszystko Bóg zapłać!”

W następnym numerze sylwetka sercanina Janusza Burzawy, od 17 lat misjonarza na Filipinach

2011-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: o sensie życia podczas 35. Ogólnopolskiego Forum Szkół Katolickich

2025-11-13 16:23

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Forum Szkół Katolickich

BPJG

35. Forum Szkół Katolickich na Jasnej Górze

35. Forum Szkół Katolickich na Jasnej Górze

O tym, jak w kontekście cyberzagrożenia chronić nie tylko dane, ale i zdrowie psychiczne, o pułapce autodestrukcji nastolatka, czyli o uzależnieniach behawioralnych i substancjonalnych czy logoterapii w pracy pedagogicznej mowa jest podczas 35. Ogólnopolskiego Forum Szkół Katolickich na Jasnej Górze. Dwudniowe spotkanie nauczycieli i pedagogów poprzedziła konferencja dyrektorów. Temat Forum to „Szkoła katolicka - droga do sensu”.

Zdaniem ks. Zenona Latawca, przewodniczącego Rady Szkół Katolickich, w dzisiejszym dynamicznym i często chaotycznym świecie, uczenie młodych odkrywania sensu życia jest zadaniem niezwykle istotnym. - To trzeba jasno powiedzieć, że my jako środowisko w Kościele Katolickim nie jesteśmy zobowiązani do tego, żeby prowadzić szkoły, ale robimy to, prowadzimy je po to, żeby być blisko młodzieży, żeby im przekazać wartości, ukazywać sens życia, to jest misja - wyjaśnił przewodniczący RSK.
CZYTAJ DALEJ

Antychrześcijański i antypolski spektakl w Bydgoszczy. Sąd: przestępstwa nie było

2025-11-13 11:02

[ TEMATY ]

sąd

spektakl

Adobe.Stock.pl

Po 9 latach zakończyło się postępowanie w sprawie spektaklu „Nasza przemoc, wasza przemoc” („Nase nsilije i vase nasilije”) wystawianego w 2016 r. w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Zostało ono umorzone w grudniu 2024 r. przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Północ. Instytut Ordo Iuris reprezentujący w postępowaniu pokrzywdzonych złożył zażalenie na decyzję prokuratury. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy utrzymał jednak w mocy postanowienie o umorzeniu. Reżyserem spektaklu był Chorwat Olivier Frijić, twórca innego przedstawienia – „Klątwy”, co do której również wiele lat toczyło się postępowanie.

Zawiadomienie w tej sprawie złożyły dwie kobiety, które były widzami spektaklu wystawionego 25 września 2016 r. Przedstawienie odgrywane było w języku obcym z wyświetlanymi polskimi napisami. Elementy bluźniercze wystąpiły już na początku spektaklu. Sztuka rozpoczęła się od kolędy „Cicha noc”, przy dźwiękach której aktorzy rozbierali się do naga i łączyli się w pary hetero- i homoseksualne, po czym wykonywali czynności o charakterze erotycznym. W innej ze scen na krzyżu utworzonym z kanistrów na benzynę wisiał mężczyzna w wieńcu podobnym do korony cierniowej. Aktor miał na biodrach biało-czerwoną przepaskę. Mężczyzna zszedł z krzyża i podszedł do aktorki mającej na twarzy chustę przypominającą muzułmański hidżab. Aktor zerwał jej chustę z twarzy, po czym pchnął kobietę na ziemię i dokonał na niej symulowanego gwałtu. Twarz kobiety wyrażała cierpienie i poniżenie. W trakcie spektaklu doszło też do sceny, w której aktorka grająca muzułmankę wyciągnęła biało-czerwony materiał z krocza. Następnie został on pionowo zawieszony nad sceną.
CZYTAJ DALEJ

Marta Nawrocka otwiera fundację „Blisko Ludzkich Spraw”

2025-11-14 10:30

[ TEMATY ]

fundacja

Pierwsza Dama

Marta Nawrocka

Prezydent Karol Nawrocki

Blisko Ludzkich Spraw

PAP

Pierwsza Dama - Marta Nawrocka i jej mąż - Prezydent Karol Nawrocki

Pierwsza Dama - Marta Nawrocka i jej mąż - Prezydent Karol Nawrocki

Pierwsza dama Marta Nawrocka poinformowała, że ma zamiar otworzyć w najbliższych dniach fundację „Blisko Ludzkich Spraw”, która zajmie się m.in. walką z przemocą w internecie oraz pomocą osobom z niepełnosprawnościami i ich rodzinom. To będzie działalność typowo społeczna, apolityczna - podkreśliła.

W piątek telewizja wPolsce24 opublikowała wywiad z pierwszą damą Martą Nawrocką; tego dnia mija 100 dni od zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję