Już po raz drugi miłośnicy Kresów z Hetmańskiego Grodu mogli delektować się kresową kulturą, muzyką, fotografią, tradycjami, a także kresową kuchnią. Wszystko to za sprawą imprezy, której organizatorem jest zamojski oddział Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, a symbolem i znakiem rozpoznawczym „Dewajtis” - dąb znany z powieści Marii Rodziewiczówny, niemy świadek przeszłości i pobytu Polaków na Kresach. Program tegorocznych Zamojskich Dni Kresowych, trwających od 22 do 24 maja, był niezwykle bogaty. Złożyły się nań wykłady, projekcje flimów, wystawa fotografii, spotkanie z podróżnikiem, promocja albumu, koncert muzyki akordeonowej, a także degustacja potraw kresowych. Ta ostatnia miała miejsce w restauracji „Corner Pub”, której gospodyni Małgorzata Czerniak uraczyła gości barszczem ukraińskim, kluskami z makiem oraz lwowskim kotlecikiem z ryżu, cielęciny i śliwki kalifornijskiej. W kresowym menu znalazło się również coś dla miłośników słodkości. 22 maja w „Corner Pub” odbyło się także spotkanie ze znanym i cenionym - nie tylko przez czytelników „Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej” - Krzysztofem Wojciechowskim, który przybliżył postać Władysława Horodeckiego zwanego „kijowskim Gaudim”, architekta, wielkiego promotora betonu w budownictwie. Nie zabrakło również muzycznego akcentu - był nim koncert akordeonowy Zbigniewa Prusińskiego; zaprezentował on lubiane przez wszystkich melodie kresowe. Nic zatem dziwnego, że już od pierwszych minut cała sala wypełniła się śpiewem, a atmosfera spotkania nabrała charakteru kresowej biesiady. Drugi dzień imprezy, to spotkanie w sali koncertowej Muzeum Zamojskiego, gdzie odbyła się promocja albumu „Radruż - Kresowe dziedzictwo”, wydanego przez Muzeum Kresów w Lubaczowie. O albumie i unikatowym zespole cerkiewnym w Radrużu z końca XVI wieku opowiedział dyrektor muzeum Stanisław Piotr Makara. Dyrektor zdradził nam, że Radruż stara się o wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, i opowiedział o etapach tych starań, serdecznie zapraszając wszystkich do odwiedzenia miejscowości i osobistego odkrycia jej zabytków. Kolejny gość, podróżnik Jan Wardach, opowiedział o swoich wędrówkach po Bukowinie i mieszkających tam Polakach. Opowieściom towarzyszył prezentacja fotografii; zabrały one uczestników spotkania w inny świat, świat bezkresnych przestrzeni, rozległych lasów i gór, świat „ludzi-dębów”, którzy bardziej niż gdziekolwiek indziej muszą zmagać się z trudami życia i dotkliwym ubóstwem. Trzeci dzień Zamojskich Dni Kresowych to spotkanie z przewodniczącym zamojskiego oddziału „Civitas Christiana” Łukaszem Kotem i otwarcie wystawy fotografii jego autorstwa, zatytułowanej „Białoruś - od Mickiewicza do Orzeszkowej”. Prezentacji fotografii towarzyszyły opowieści Stanisława Poczobuta, przewodnika po Białorusi, prywatnie ojca znanego opozycjonisty Andrzeja Poczobuta. Pan Stanisław „odczarował” obraz Białorusi pokutujący w naszej świadomości. Wbrew temu, co mówią nasze media, ukazał ją jako miejsce przyjazne Polakom, oczekujące na ich wizyty i mające im wiele do zaoferowania.
Tegoroczne Zamojskie Dni Kresowe dobiegły końca, lecz ich uczestnicy z niecierpliwością czekają już na trzecią edycję imprezy, by móc ponownie dotykać kresowych smaków i klimatów, tak bliskich i tak drogich mieszkańcom Zamościa. Ufamy, że Organizatorzy po raz kolejny nie zawiodą i maj 2013 r. pozwoli wrócić na Kresy „bo choć żyjemy w ojczystym gronie - w sercu nie gaśnie kresowy płomień”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu