Reklama

Wiara

5 sposobów na owocne Święta w czasie pandemii

Masz już dość tego wszechobecnego pędu przedświątecznych zakupów? Masz dość zatracania prawdziwej istoty świąt Bożego Narodzenia? Oto 5 sposobów jak właściwie przeżyć ten świąteczny czas!

[ TEMATY ]

święta

Boże Narodzenie

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1. Oderwanie

Przedświąteczny wir zakupowo-sprzątający już zapewne zdążył nas wciągnąć, nawet bez naszej większej inicjatywy. Świat dookoła nas to wielki megafon, który zdaje się nie milknąć. Święta BOŻEGO NARODZENIA sprowadzili do kolejnych mega promocji, następnych okazji i niekończących się przecen. Jak w tym szale nie zatracić prawdziwego sensu naszych Świąt, dni narodzin naszego Pana?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na początek musimy wyrwać się z tego całego wiru szaleństwa. Jak? Modlitwą. Znajdź czas dla Tego, który jest w tym wszystkim Najważniejszy. Uważaj, nie będzie łatwo. Z każdej strony atakować cię będzie masa przeszkadzajek. „Aj jeszcze łazienka nie posprzątana..”, „Może trzy ciasta to za mało?..”.

Gdy mimo wszystko staniesz na modlitwie przed Panem, poczujesz ulgę. To dopiero początek walki o prawdziwe Święta.

2. Zauważenie Niezauważonego

Gdy już znalazłeś odwagę, czas i miejsce na modlitwę, musisz właściwie do niej podejść. Tak często podchodzimy do modlitwy jak do recytowania wyuczonych w dzieciństwie fraz. Prawdziwa modlitwa to coś więcej. To wejście w tę niezwykłą duchową rzeczywistość, w której obcujesz z samym Bogiem. Zrozumienie, że mimo iż niewidoczny dla naszych oczu, sam Bóg jest tuż obok nas, jest idealnym wprowadzeniem do okresu Świąt.

Jezus obiecał, że będzie z nami do końca świata. To, że świętujemy Jego narodzenie, nie znaczy, że nie ma Go z nami. W osobistej, szczerej rozmowie zaproś Jezusa na twoje Święta. Być może nie możemy zobaczyć się w tym roku z rodziną, ale nie zapomnijmy zaprosić najważniejszego gościa. Poproś Ducha Świętego o łaskę właściwego przeżycia tych Świąt. Dla Boga jesteś ukochanym dzieckiem. To dla ciebie przyszedł na świat, by następnie w męczarniach skonać na krzyżu. Dostrzegaż to?

3. Oczyszczenie

Jeśli jeszcze nie miałeś okazji, a sytuacja ci na to pozwala, wyspowiadaj się. Sprzątamy mieszkanie, dom, a często zapominamy o naszym wnętrzu. Gdy nie zdążysz umyć okien w każdym pokoju, to nic. Gorzej jeśli zapomnisz o brudnym oknie sumienia, przez które do Twojego serca nie mogą dotrzeć promienie Boga. Bez tego masz serce bez pokoju.

Reklama

4. Wigilia z Jezusem

Niech to będzie prawdziwe świętowanie z Bogiem. Zacznijcie wieczerzę znakiem krzyża, odczytaniem fragmentu Ewangelii i wspólną modlitwą. Tak często pamiętamy o pogańskich zwyczajach jak wsadzanie łusek karpia do portfela na „szczęście”, a prawdziwe zachowanie chrześcijańskie odchodzi w niepamięć. Nie daj się presji świata. To Święta chrześcijan, nie wielkich koncernów i supermarketów. Myśl o Jezusie podczas wigilii. Są z tobą nie tylko bliscy. Najważniejszy jest On.

5. Świętowanie z Jezusem

Gdy już wystawimy na stół tą całą masę ciast, pasztetów i sałatek, nie traćmy sprzed duchowych oczu Boga. To Jego czas. To czas wielkich łask, a tak często staje się czasem wielkich łasuchów. Cieszmy się, jedzmy, śmiejmy się, no jasne. Ale proszę, niech to będzie BOŻE NARODZENIE. Nie zapominaj o czasie tylko dla Niego. Znajdźmy w tych dniach czas na osobistą modlitwę, adorację, wizytę w kościele. Uświadamiając sobie jak wielki dar daje nam Bóg swoim przyjściem na ziemię, wielką miłością do każdego z nas, te Święta staną się pełniejsze.

„Święta, święta i po świętach” to najczęściej wypowiadane słowa w polskich domach, gdy 26 grudnia chyli się ku końcowi. Ale czy tak musi być? Może mówiąc tak, źle podchodzimy do tego wyjątkowego czasu. Zmieńmy swoje nastawienie z czasu objadania, leniuchowania i wielkich emocji choinkowych, na czas bycia jeszcze bliżej Jezusa, a ten czas Świąt w pandemii, zaskoczy nas bardziej niż zima drogowców.

2020-12-23 08:42

Ocena: +13 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Bożego Narodzenia we wspomnieniach

Pani Stanisława Bacewicz mieszka w Oleszycach. Ma 89 lat. – Mama mi mówiła, że urodziłam się wtedy, gdy zmarł dziekan lubaczowski a proboszcz oleszycki ks. Ludwik Swadowski. Nie miał wtedy kto mnie ochrzcić, a byłam wątła i słabego zdrowia. Był to 1924 r. Mieszkam teraz sama, ale nie czuję się samotna. Odwiedzają mnie sąsiadki i młodsze koleżanki. Opiekują się mną dzieci. Ja zawsze Boga proszę, bym nie była ciężarem dla nikogo. Mam szczęście do ludzi. Cieszę się, że o mnie pamiętają. Dzisiaj i Pan mnie odwiedził. W czym mogę Panu pomóc? – pyta pani Stanisława. – Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Chciałbym, by Pani opowiedziała o tych świętach z czasów swojego dzieciństwa – odpowiedziałem. – Nie mogę mówić, jak było w innych domach. Mogę opowiedzieć, jak było w naszej rodzinie. Zapewne u innych było podobnie – zaczęła swoją opowieść.
– Od św. Mikołaja trwały już przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Robiliśmy łańcuszki ze słomy i bibuły różnokolorowej na choinkę, pajacyki, sukieneczki do główek kupionych aniołków. Mamie nie dałam zbić jajka, bo potrzebne były mi wydmuszki do robienia ozdób. Malowaliśmy włoskie orzechy na złoty lub srebrny kolor. Ponadto na choinkę wieszało się kruche ciasteczka z dziureczką, jabłka, cukierki karmelki lub kostkę cukru zawijaną w ozdobny papierek. Nie było jak teraz bombek i kolorowych światełek. Choinkę oświetlało się kolorowymi świeczkami. Po świętach jej się nie wyrzucało, a dawało sąsiadom Rusinom, bo oni zaczynali swoje święta Bożego Narodzenia w naszych Trzech Króli. Mama na Wigilię rano przypominała, że trzeba się cicho zachowywać, by nie dostać bicia, mówiła: „Jak dostaniesz na Wigilię, to cały rok będziesz bita”. Myśmy się tak grzecznie obchodzili, jakbyśmy byli głusi i niemi. Pościło się cały dzień do wieczerzy wigilijnej. Mama smażyła pączki. Gdy było już ciemno, na niebie pojawiły się gwiazdy, tato przychodził ze stodoły z sianem i słomą, i z Bożym pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Wesołych Świąt!”. Mama odpowiadała na to pozdrowienie. Potem była wspólna modlitwa. Następnie zasiadaliśmy za stołem, na którym było siano przykryte białym obrusem. Na stole stała szklanka z pszenicą, w którą wetknięta była zapalona świeczka. Ojciec wziął opłatek do ręki i najpierw z mamą się nim przełamał, potem z nami, składając życzenia. Miałam 21 lat, a jak mi ojciec życzenia składał, pocałował mnie w czoło, a ja go i matkę w rękę. Kto dzisiaj takie rzeczy widzi? Na Wigilię był barszcz z uszkami, gołąbki z sosem grzybowym, pierogi, kapusta z grochem, której nie lubiłam. Nie było ryby, karpia, jak teraz, ale były śledzie w domu marynowane. Wszystkiego, co było na stole, trzeba było spróbować, choć łyżkę podanej potrawy zjeść.
Po wieczerzy wigilijnej było wspólne rodzinne kolędowanie. Były też odwiedziny koleżanek, by i z nimi pokolędować, aż do Pasterki. Gdy się na nią szło, słychać było na ulicy jeden śpiew kolęd. Było biednie, ale bardzo wesoło. Na św. Szczepana młodzież starsza chodziła kolędować na kościół. Naprawdę kolędować, a nie tylko zbierać pieniądze. A potem szliśmy do naszego proboszcza, by zebrane pieniądze mu dać. Tam też kolędowaliśmy, aż się plebania trzęsła. Nas młodszych proboszcz poczęstował cukierkami, starszym dał posmakować mszalnego wina. Na święta Bożego Narodzenia rodziny się odwiedzały. Przychodziła ciocia, stryjenka, mama chodziła do nich. Dużym zainteresowaniem, zwłaszcza dzieci, cieszyła się w kościele szopka. Świeciło się w niej światełko i te pastuszki wokół małego Jezuska poruszały się, co wzbudzało zachwyt dzieci. Na święta odgrywane były jasełka. Ja byłam blondynką o kręconych włosach i dlatego przydzielano mi rolę aniołka, czasem pastuszka. Tak dużo było chętnych do obejrzenia jasełek, że nieraz graliśmy je po 3 czy 4 razy. I zawsze sala świetlicy była wypełniona publicznością. Jasełka później przygotowywał mój mąż. Był dobrym organizatorem. (…) Swego rodzaju przedstawieniem były „Herody”. W czasie świąt chodzili po domach: król Herod, hetman, garbaty Żyd, diabeł, biała śmierć z kosą i inne postacie tej wypowiadanej wierszem sztuki. Na uroczystość Trzech Króli Ukraińcy mieli Wigilię. Mieszał się wówczas śpiew kolęd po polsku i po ukraińsku. Moje koleżanki Ukrainki Hania K., Natalka Z., zapraszały mnie do swoich domów. Koleżanka Żydóweczka nauczyła mnie robić na drutach, Ukrainka wyszywać krzyżykami. Ludzie wtedy żyli w zgodzie, pomagali sobie. Święta obchodzili radośnie.

CZYTAJ DALEJ

Dziś Wielki Czwartek – początek Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Pio Si/pl.fotolia.com

Od Wielkiego Czwartku Kościół rozpoczyna uroczyste obchody Triduum Paschalnego, w czasie którego będzie wspominać mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. W Wielki Czwartek liturgia uobecnia Ostatnią Wieczerzę, ustanowienie przez Jezusa Eucharystii oraz kapłaństwa służebnego.

Wielki Czwartek jest szczególnym świętem kapłanów. Rankiem, jeszcze przed wieczornym rozpoczęciem Triduum Paschalnego, ma miejsce szczególna Msza św. Co roku we wszystkich kościołach katedralnych biskup diecezjalny wraz z kapłanami (nierzadko z całej diecezji) odprawia Mszę św. Krzyżma. Poświęca się wówczas krzyżmo oraz oleje chorych i katechumenów. Przez cały rok służą one przy udzielaniu sakramentów chrztu, święceń kapłańskich, namaszczenia chorych, oraz konsekracji kościołów i ołtarzy. Namaszczenie krzyżem świętym oznacza przyjęcie daru Ducha Świętego.. Krzyżmo (inaczej chryzma, od gr. chrio, czyli namaszczać, chrisis, czyli namaszczenie) to jasny olej z oliwek, który jest zmieszany z ciemnym balsamem.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję