Św. Maksymilian był pierwszym Polakiem wyniesionym na ołtarze Kościoła powszechnego przez Papieża Polaka i pierwszym świętym drugiego tysiąclecia wiary na naszej ziemi. Dzień jego kanonizacji stał się poniekąd zwieńczeniem Millennium chrześcijańskiej Polski. Oto u kresu minionego tysiąclecia i u progu nowego zajaśniał narodowi Święty, będący opoką miłości na trudną, ale pełną ufności przyszłość. Pozostał patronem czasu próby i czasu nadziei. Patronem naszych trudnych czasów.
Kanonizacja o. Kolbego była wydarzeniem niezwykłym. Przybyli na nią nie tylko rodacy z kraju i z emigracji, ale również liczni pielgrzymi z różnych stron świata: z Włoch, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Japonii, Korei, Indii... Wierni szczelnie wypełnili Plac św. Piotra w Rzymie, aby oddać cześć nowemu Świętemu i modlić się za jego wstawiennictwem w bieżących potrzebach. I wyraźnie doświadczyli, że ogłoszenie świętym o. Maksymiliana trafia w jakiś newralgiczny punkt wrażliwości człowieka naszej epoki i zarazem uwypukla w szczególnie wymowny sposób dramat całej ludzkości. W Męczenniku Oświęcimia uwidoczniła się bowiem centralna prawda Ewangelii o potędze miłości, na co wyraźnie zwrócił uwagę Ojciec Święty w homilii kanonizacyjnej: "Ma-ksymilian nie umarł - ale oddał życie... za brata. Była w tej straszliwej po ludzku śmierci cała ostateczna wielkość ludzkiego czynu i ludzkiego wyboru: sam się dał na śmierć z miłości. I było w tej jego ludzkiej śmierci przejrzyste świadectwo dane Chrystusowi: świadectwo dane w Chrystusie godności człowieka, świętości jego życia i zbawczej mocy śmierci, w której objawia się potęga miłości".
W tamten pamiętny dzień sprzed dwudziestu lat okazało się, że "Męczennik miłości" ma wiele do powiedzenia również naszym czasom, w których nierzadko odnotowuje się brak miłości, solidarności i altruistycznych postaw.
"Św. Maksymilian ukazał światu prawdziwą duszę Europy i sam może być uważany za Europejczyka doskonałego... Może on być słusznie uważany za ambasadora polskości" - pisał z okazji kanonizacji ks. Jerzy Mirewicz TJ.
Czym zasłużył sobie o. Kolbe na tak wyjątkowe uznanie w świecie i na niegasnące zainteresowanie swoją postacią?
Wypadło mu działać w czasach Europy rozdartej i podzielonej przez dwa systemy oparte na pogardzie dla człowieka i podejmujące brutalną walkę z Kościołem: w okresie komunizmu i hitleryzmu, które tragicznie naznaczyły historię XX wieku. Ideologiom, które odważyły się głosić "śmierć Boga", przeciwstawiał on swoje apostolstwo bez granic. W trudnych i skomplikowanych układach społeczno-politycznych starał się urzeczywistnić orędzie chrześcijańskiej miłości. Trzymał się wytrwale niezłomnej idei: przywieść do Boga przez Niepokalaną nie tylko swój kraj i kontynent, ale cały świat! W tym celu stworzył maryjny warsztat apostolskiej pracy - Niepokalanów, w którym wspólnie z licznymi współbraćmi konsekwentnie realizował światowy plan ratowania zagrożonej ludzkości.
W swych zamierzeniach apostolskich sięgał niezwykle daleko, poza granice europejskie. Dotarł "aż na krańce ziemi", do odległej Japonii, aby ludom Azji przybliżyć nową duchowość chrześcijańską i maryjną. Także tam powołał do istnienia Niepokalanów dla głoszenia wielkich rzeczy, które Bóg zdziałał dla człowieka. W ramach "nowej ewangelizacji" - choć jej jeszcze tak nie nazywał - próbował wejść do wszystkich domostw japońskich. Dziś uznawany jest za prekursora działalności misyjnej Kościoła i rzecznika dialogu z innymi wyznaniami.
Ukoronowaniem pracowitego życia św. Maksymiliana stała się jego śmierć głodowa w bunkrze obozowym, przez którą przekreślił panoszące się bezprawie i nienawiść. Dopełnił się wtedy najwyższy akt jego ewangelizacji.
Czy prorocze inicjatywy o. Kolbego, które znalazły swój prolog w uroczystym i historycznym dniu kanonizacji, mają szansę spełnienia?
Na przestrzeni minionych dwudziestu lat, które dzielą nas od publicznego uznania jego świętości i zarazem od potwierdzenia słuszności obranej przez niego drogi, zmieniło się oblicze Polski, Europy i świata. Wobec dążeń do zjednoczenia kontynentu, który w ostatnich latach zapragnął powrócić do utraconej jedności i pracować wspólnie na rzecz postępu ludzi, a także wobec procesu światowej globalizacji o. Maksymilian nie przestaje przypominać tym, od których zależą losy społeczeństw, że "tylko miłość jest twórcza" i że tylko cywilizacja miłości ma przyszłość. Tylko codzienne niezmordowane poświęcanie się dla wielkiej sprawy przynosi owoc. Tylko bezinteresowny dar z siebie i poniesiona ofiara stwarzają "nowego człowieka".
Znakiem obecności Boga w dziejach świata są ludzie święci i ich wiarygodna postawa w czasach próby. "Postać św. Maksymiliana pozostaje świadectwem epoki i należy do znaków czasu" - powiedział Papież do polskich pielgrzymów nazajutrz po kanonizacji. W nim "człowiek współczesny odkrywa przedziwną syntezę cierpień i nadziei naszej epoki". W nim "miłość okazała się potężniejsza od śmierci, potężniejsza od antyludzkiego systemu". Po dwudziestu latach ta "nauka" jest wciąż aktualna. Należy nieustannie pamiętać o tym doświadczeniu historii, w którym zakwitła jego świętość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu