Reklama

Wiara

Ksiądz z Charkowa: najbardziej podtrzymuje nas teraz modlitwa

- Wśród ludzi pojawia się już zmęczenie, wyczerpanie. Tym, co nas teraz najbardziej podtrzymuje jest modlitwa – mówi ks. Wojciech Stasiewicz, kapłan z archidiecezji lubelskiej pracujący jako wikariusz parafii katedralnej w Charkowie i dyrektor Caritas Spes Charków. Ks. Stasiewicz opowiada o sytuacji w Charkowie i o sytuacji uchodźców, którym pomógł właśnie w ewakuacji z miasta. Teraz wraca do Charkowa, by dalej pomagać.

[ TEMATY ]

modlitwa

inwazja na Ukrainę

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Wojciech Stasiewicz informuje, że 2 dni temu opuścił Charków w związku z koniecznością ewakuacji rodzin zamieszkujących budynek kurii. – W Charkowie była już bardzo trudna sytuacja. Doświadczyliśmy bardzo poważnych ostrzałów budynków administracyjnych znajdujących się w naszym najbliższym otoczeniu – w odległości od 100 do 500 m. Ten ostrzał był do tego stopnia odczuwalny u nas, że dzieci doznały szoku. Nie były w stanie spać przez 2 doby. Musieliśmy podjąć decyzję o ewakuacji – opowiada kapłan.

Mówiąc o możliwościach ewakuacyjnych podkreśla, że na drogach panuje dramatyczna sytuacja. – Jest ogromny ale to ogromny ruch na całej Ukrainie. Są kontrole, tworzą się wielkie korki, co bardzo wydłuża czas przejazdu i bardzo męczy – zaznacza. Jak informuje, wczoraj 200 km trzeba było pokonywać aż przez 9 godzin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rodziny z Charkowa dotarły w bezpieczne miejsce do Gródka. Zatrzymały się w Instytucie Katechetycznym, w którym przebywa obecnie ok. 100 osób, część na stałe, część przejazdem. Rodziny na razie tam odpoczywają – dzieci mogły w końcu zasnąć i zjeść normalny posiłek.

Ks. Wojciech Stasiewicz jest już w drodze powrotnej do Charkowa. Zatrzyma się na południu diecezji i gdy tylko pojawi się informacja, że jest to ze względów bezpieczeństwa możliwe, będzie próbował przedostać się do miasta. W charkowskiej kurii przebywa obecnie biskup, ksiądz kanclerz oraz biskup prawosławny. Ks. Stasiewicz dołączy do nich, by podjąć swoje obowiązki.

Jak podkreśla, Caritas w Charkowie nie może teraz w pełni działać. – Obecnie głównie zajmujemy się przekazywaniem informacji i pośredniczeniem w związku z pomocą humanitarną. Wspieramy też różne inicjatywy – zaznacza.

Jeśli chodzi o zaopatrzenie w Charkowie sytuacja jest dramatyczna. - Już od kilku dni tak naprawdę wszystko jest pozamykane. Gdzieniegdzie sklepy się otwierają czasem, np. na godzinę, ale bardzo mało produktów codziennego użytku jest już dostępnych. Chleb czasem jest czasem nie. Trzeba po niego długo stać w kolejce – relacjonuje kapłan.

Podziel się cytatem

Reklama

Zapotrzebowanie na pomoc humanitarną coraz bardziej się zwiększa. Zorganizować ją nie jest łatwo ale też coraz bardziej dostępna jest pomoc, która płynie z Polski. – Zaczynamy w coraz większym stopniu z tego korzystać. Staramy się, by wsparcie docierało również na wschód Ukrainy. Obecnie na zaawansowanym etapie trwają konsultacje dotyczące tego, by pomoc mogła dotrzeć również do Charkowa. My jako Caritas również bierzemy w miarę naszych możliwości w tych działaniach udział, oczywiście we współpracy z państwem – zaznacza ks. Stasiewicz.

Reklama

- Obrona terytorialna i służby związane z ratowaniem życia – to wszystko w Charkowie funkcjonuje. Gdy pojawiają się ranni – stosowne służby podejmują pracę, choć pod wielką kontrolą, gdyż były próby napaści na szpitale. Ważne jest, by te miejsca były jak najbardziej bronione – mówi kapłan.

Reklama

Jak podkreśla, wśród ludzi już pojawia się zmęczenie, niedospanie, fizyczne wyczerpanie. To powoduje w niektórych przypadkach zwiększony strach czy nawet panikę.

- Większy jest na pewno duch modlitwy. Ludzie się modlą. Wszyscy wierzą, że jedność w modlitwie jest czymś ogromnie ważnym. Gdy jechaliśmy teraz przez 9 godzin z Charkowa do Gródka, co godzinę mieliśmy różaniec. Zaczynały go dzieci. 5 –letnie dzieci, które prosiły: pomódlmy się! – opowiada.

-Bardzo budujące jest dla nas, gdy ktoś dzwoni z zapewnieniem o modlitwie, Mszy św. w naszej intencji. To nas najbardziej teraz podtrzymuje przy życiu i mamy wielką nadzieję, że to wszystko się skończy, oby dziś! – dodaje.

2022-03-05 16:01

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Czego Bóg od nas oczekuje?”

Niedziela toruńska 7/2013, str. 4

[ TEMATY ]

modlitwa

jedność

Joanna Kruczyńska

Słowo ks. Janusza Olszańskiego

Słowo ks. Janusza Olszańskiego

Pod takim hasłem w dniach od 18 do 27 stycznia przebiegał Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. W diecezji toruńskiej wierni pragnący pomodlić się w intencji ekumenizmu spotkali się najpierw w dwóch toruńskich kościołach - polskokatolickim pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny oraz prawosławnym pw. św. Mikołaja. Następnie modlono się w trzech świątyniach rzymskokatolickich: pw. Podwyższenia Krzyża w Działdowie, bazylice pw. św. Mikołaja Biskupa w Grudziądzu oraz kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego w Toruniu. Zakończenie cyklu spotkań miało miejsce w Kościele Ewangelicko-Augsburskim w RP pw. św. Szczepana w Toruniu.

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego młodych nie ma w Kościele?

Jedna z parafianek zapytała mnie: Co wymiotło młodych ludzi z kościoła? Nie czekając na odpowiedź, stwierdziła: obostrzenia pandemii, zdalne nauczanie, źle pojęta dyspensa, rodzice, którzy łatwo „rozgrzeszają”. Trudno się nie zgodzić.

Dodałem: Widzi pani, żyjemy w czasach wszechpotężnych mediów, mających nieograniczone możliwości, którym młodzi bezkrytycznie ulegają. Jak nigdy wcześniej zawładnęły nimi media społecznościowe, które celowo i bezkarnie przekazują dziś fałszywe informacje. Wiele z nich odnosi się do życia Kościoła. To przewrotne działanie zbiera dzisiaj swoje żniwo i każe niepokoić się o przyszłość młodych. Ktoś skrzętnie ich zagospodarował, często ustawił przeciw Kościołowi i wartościom ewangelicznym. Dawniej liczył się autorytet rodziców, to, co powiedzieli ojciec i mama, miało swoją siłę sprawczą. Dzisiaj często młodzi są mądrzejsi od rodziców i nie liczą się z ich zdaniem. Dla świętego spokoju rodzice machają rękami, w wielu przypadkach nie dyskutują.

CZYTAJ DALEJ

Katolicy na parkiecie

2024-05-12 17:18

Tomasz Lewandowski

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób bawiło się razem podczas 4. Karmelitańskiego Balu dla Singli

140 osób na 4. Karmelitańskim balu dla singli i około 250 na Kato-party – młodzi „z wartościami” chcą się razem bawić.

– Okazuje się, że jest duże zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Sporo osób przyjechało spoza Wrocławia, aby razem się bawić i poznać osoby żyjące tymi samymi wartościami. Wielu nie chce chodzić do klubów czy dyskotek i zastanawiać się, czy spotyka kogoś stanu wolnego, czy ta osoba myśli podobnie, czy żyje w podobnym stylu. Na takim balu nie muszą się martwić, czy ktoś jest już w poważnej relacji, czy wiara jest dla niego ważna. Tu można się przełamać – tłumaczy Maciej Romaniszyn, DJ i organizator Karmelitańskiego balu dla singli. I dodaje: – Mało jest wydarzeń o charakterze balu, w których możemy wziąć udział. Mamy sylwestra, może karnawał lub wesela, gdzie można pięknie się ubrać w strój wieczory i w konwencji balowej pobawić. My dajemy taką możliwość.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję