Reklama

"Pamiętaj na przykazania (...) na przymierze Najwyższego"

Niedziela łomżyńska 40/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najmilsi w Panu!
Powtórzmy słowa przed chwilą czytane, wyznaczone przez liturgię niedzieli: "Pamiętaj na przykazania (...) na przymierze Najwyższego" (por. Syr 28, 7). Pamiętaj o przykazaniach i o przymierzu z Najwyższym wtedy, gdy stajesz obok brata, kiedy między tobą a twoim bratem pojawiły się poważne kłopoty. Pamiętaj, kiedy planujesz swoje gospodarowanie, podejmując dzieło dla całej społeczności. Pamiętaj.
Przeżywamy świętowanie dziękczynienia za plon. Ile dziękczynnych słów mówią nam wieńce dożynkowe. To owoc szczególnego laboratorium, które tworzy każda gmina, parafia, każda społeczność. To wytwór również tak potrzebnej nam dzisiaj sąsiedzkiej solidarności.
Wieńce. Tak obfite, tak liczne, że postanowiliśmy w tym roku nie prowadzić konkursu oceny artystycznej, tylko każdemu twórcy osobno podziękować. Chcemy to uczynić małym upominkiem, który pragniemy wręczyć każdemu z autorów wieńców. Są to słowa Jana Pawła II i sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, zawarte w książeczce pt. Sumienie prawe. Zawarte tam słowa odnoszą się do naszego programu narodowego, do troski o sumienie. Te słowa niech będą uznaniem za laboratorium współpracy sąsiedzkiej i duchowej twórczości naszych rolników. To wieńce, a równocześnie tyle słów w dzisiejszej liturgii na temat naszej współpracy społecznej, na temat tworzenia szerokich przestrzeni, w których panuje ład urządzony miłością.
Ponieważ pracujemy w realiach naszego życia i naszych charakterów, wiemy, że dla zabezpieczenia ładu i zgodnej współpracy, jakże często potrzebne jest przebaczenie, wyrozumienie. Stąd takie zamówienie na program, o którym mówi dzisiaj św. Piotr. Wielokrotnie Jezus poprawia swojego ucznia, wydawałoby się hojnego darczyńcę: "Masz odpuszczać nieustannie, gdy tylko przyjdzie do ciebie twój brat i prosić będzie tak, jak ten z przypowieści. Masz odpuścić" (por. Mt 18, 21-22). To dopiero daje szansę tworzenia przestrzeni, którą byśmy nazwali wielkim przedsięwzięciem społecznym. Jak bardzo nam potrzeba tego programu, chociażby wobec zbliżających się wyborów. Ktoś będzie wybrany. Ale czy społeczeństwo wyjdzie z tych wyborów jako skłócona i poobijana masa ludzi? A może wyjdzie jako zorganizowana i podporządkowana wspólnemu dobru wspólnota? To nie są tylko igraszki wyborcze. To jest bardzo poważne zamówienie na nasze wspólne jutro. Cały ten program od nowa przymierzamy do dzisiejszej liturgii: "Pamiętaj na przykazania (...) na przymierze Najwyższego". Podejmujesz się tych zadań - licz się z Bogiem. Wszystko musi być odniesione do Pana.
Mógłby ktoś zarzucić nam, że jesteśmy nietolerancyjni, nie pluralistyczni, skoro wszędzie chcemy mieć wyraźną obecność Boga. No, jak można inaczej? Przecież dobro jest jedno. Prawda jest jedna, bo jeden jest Bóg. Pluralizm - to są drogi do Boga, do prawdy. To są różne drogi, jak różne są nasze życia, ale cel jest ten sam. I dlatego upominamy się w tym liturgicznym spotkaniu o przykazania, o przymierze z Najwyższym. Przecież pokazał nam dzisiaj Chrystus w przypowieści, co się stało z tymi, którzy spotkali się poza Panem. Tam, gdzie rządził Pan, tam pojawił się program szczodrobliwego przebaczenia; gdzie spotkali się dwaj bez Pana, tam skończyło się krzywdą i agresją wzajemną. A zatem potrzebny jest nam Pan, byśmy my byli pańscy. Potrzebny jest nam Bóg, by nasze ludzkie działania sięgały szczytów Bożej miłości.
Był taki pomysł w XIX w., którego owocem stał się bardzo szeroko znany marksizm czy rasizm. Struktury, pomysły i organizacje międzynarodowe wytworzyły przywódców i najbardziej wpływowych władców. Masy tylko krew przelały. Masy tylko złożyły całą swoją nadzieję do grobu bezbożnego porządku wiedzy i organizacji.
Prawdą jest, że upominamy się o Pana Boga w Unii Europejskiej, w konstytucji. I co? I od razu krzyczą na nas: "Jesteście eurosceptykami, jesteście przeciwko Unii, narzucacie swoje katolickie, bardzo prywatne poglądy nam, ludziom świata".
My nie jesteśmy eurosceptykami, my jesteśmy eurobudowniczymi, gorliwymi entuzjastami, daleko patrzącymi obywatelami tejże Europy. Nam bardzo zależy na tym, by nasz wspólny dom, europejski dom, budował się, trwał, a nie uległ zniszczeniu, pozostawiając tyle męki i tyle śmierci ludzkiej, jak poprzednie systemy filozoficzne, polityczne, najrozmaitsze eksperymenty naukowe. Pan Bóg da sobie radę bez parlamentu europejskiego, ale parlament bez Pana Boga nie da sobie rady. To właśnie w trosce o jeden wspólny europejski dom upieramy się, że jest tylko jedna szansa, którą trzeba wykorzystać: "Pamiętaj na przykazania (...) na przymierze Najwyższego".
Ekonomia, prywatyzacja miały nas uratować, tymczasem niszczą nas. Dlaczego? Bo powiedziano: tu nie może być ograniczeń wynikających z moralności. Pozostał więc tylko kapitał, który swoją przemocą pod osłoną przekupionych polityków zamienia całe społeczeństwa w nędzarzy. Mówimy: polityka mało skuteczna. Jak można dopuszczać na naczelne stanowiska ludzi, którzy pracowali na dwa albo trzy fronty, jako tzw. szpiedzy czy konfidenci? Usługiwali wielu panom! Jak można stawiać na stanowiska przywódcze ludzi moralnie zdeprawowanych, o których pełno w światowych mediach? Mówimy: brak ładu, brak moralności, brak makrosprawiedliwości.
Pan Bóg dzisiaj kazał nam przyjść z owocami tego domowego laboratorium. Pan Bóg każe nam stanąć przy ołtarzu z naszym gospodarskim owocem radosnej twórczości rodzinnej, gminnej, domowej. Każe nam stanąć i zastanowić się nad mikrosprawiedliwością, nad tą osobistą sprawiedliwością, która dotyka mojego serca i mojego sumienia. Dlatego tak pomyślałem: będzie symbolicznym gestem dać tę książeczkę o prawym sumieniu sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Jak to jest z tą naszą mikro, a więc detaliczną sprawiedliwością? Narzekamy na ekonomię, na władztwo wielkich kapitałów. A kto idzie w niedzielę kupować do sklepu? Kto otwiera przy kościele sklepy z piwem, tłumacząc: "To moja jedyna szansa na przeżycie"? Jest tu w Ostrołęce taki dosyć, powiedziałbym, rozpaczliwy sposób ratowania własnych zakładów przetwórstwa mięsnego. A tak pomyślmy sobie: a kto z nas solidarnie dba, żeby kupić swoje? Kto reaguje na to, by razem uratować to, co wydaje się tylko od nas zależne?

Mówimy, że w Unii Europejskiej potrzebna jest nam inwokacja, odniesienie do Pana Boga w konstytucji. To prawda, wyjaśniałem dlaczego. A zapytajmy się: czy mamy inwokację, odniesienie do Pana Boga w naszym własnym domu? Czy podejmując zwykłe czynności domowe kierujemy się chociaż prostą znajomością katechizmu?
Ile razy słyszę: "Tygodnik Katolicki Niedziela - Głos Katolicki i inne czasopisma są za trudne. Proszę księdza biskupa, za trudne...". Nawet nie mówią, że za drogie, chociaż i to rośnie. Za trudne. To jeżeli nie potrafię przeczytać jednego artykułu, jednego zdania o Panu Bogu, jeżeli nie chcę wiedzieć coś więcej z religii, z moralności, z wydarzeń społecznych, to ma mnie uratować konwent kilku panów, którzy radzą sobie gdzieś tam, tworząc jakąś strukturę prawną? To przecież w tym moim mikrosprawiedliwym i mikroreligijnym świecie musi brzmieć chwała Boża, jeśli ona ma zabrzmieć na szerokich przestrzeniach europejskich. Chcemy mieć polityków o wysokim morale, polityków, którzy zadbają o dobro wspólne. Skończyły się czasy przywożenia ich w teczkach. Można, trzeba głosować, ale trzeba też się organizować. Trzeba - i tutaj wracam - przebaczyć bratu swemu, nawet wtedy, kiedy ten wydawałoby się wczoraj powiedział jakieś ostre słowo.
Boję się tej naszej jesieni. Może być ona groźniejsza niż susza przed siewami i kłopoty ze sprzedażą zboża. Boję się "rozproszkowania" społecznego. Tylko wtedy dorobimy się wielkich polityków, kiedy będziemy ich tworzyć zgodnie z ludzkimi zasadami. To jest wielka praca i tu jest dopiero laboratorium, które z tej małej sprawiedliwości owocuje wielką sprawiedliwością.
Tak jak wieńce dożynkowe, na które nas stać, tak musimy dorobić się wieńców, którymi będą nasi przedstawiciele na stanowiskach państwowych, parlamentarnych, samorządowych.
To jest najdrożsi nasza dożynkowa liturgia: "Pamiętajcie na przykazania (...) na przymierze Najwyższego". Jest czym się cieszyć, są ogromne zdobycze na wszystkich polach i chociaż mamy sporo okazji i sporo możliwości do krytycznego patrzenia na siebie nawzajem, to jednak właśnie ta mądrość Kościoła, który zgarnia nas wszystkich i prosi by najpierw powiedzieć: "zgrzeszyłem przeciwko Bogu i ludziom", "spowiadam się Bogu i wam bracia", a potem "Chwała na wysokości Bogu". Uczmy się mądrości liturgii, to jest pedagogika: surowe, krytyczne spojrzenie, a jednak w całości składa się z tego program wieńca, tego wspaniałego wieńca dożynkowego. To ozdoba naszych gmin, to ozdoba naszych rodzin, to tworzenie makrocywilizacji, makrosprawiedliwości, makromiłości przez rozbudowywanie własnych serc oświetlanie własnych sumień. Amen.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny Kmieć

2024-05-10 14:00

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

BP Archidiecezji Krakowskiej

Uroczystość w kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich rozpoczęła się krótką modlitwą. Abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski powołał trybunał do przeprowadzenia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Heleny Kmieć, wiernej świeckiej. W jego skład weszli: ks. dr Andrzej Scąber – delegat arcybiskupa, ks. mgr lic. Paweł Ochocki – promotor sprawiedliwości, ks. mgr lic. Michał Mroszczak – notariusz, ks. mgr lic. Krzysztof Korba – notariusz pomocniczy, ks. mgr Adam Ziółkowski SDS – notariusz pomocniczy.

Następnie postulator sprawy, ks. dr Paweł Wróbel SDS zwrócił się do arcybiskupa i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu oraz przedstawił zgromadzonym postać Sługi Bożej. – Wychowanie w głęboko wierzącej rodzinie skutkowało życiem w atmosferze stałego kontaktu z Bogiem – mówił postulator przywołując zaangażowanie Heleny w życie wspólnot religijnych od wczesnego dzieciństwa. Zwrócił uwagę na zdolności intelektualne i różnorodne talenty kandydatki na ołtarze. Studiowała inżynierię chemiczną na Politechnice Śląskiej w języku angielskim oraz uczyła się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Gliwicach.

CZYTAJ DALEJ

Nauczyciel życia duchowego

Święty Paweł VI uważał go za wzór do naśladowania dla wszystkich współczesnych księży cierpiących na kryzys tożsamości.

Święty Jan z Ávili urodził się w rodzinie szlacheckiej o korzeniach żydowskich. Już jako 14-latek studiował prawo na uniwersytecie w Salamance, a potem filozofię i teologię w seminarium w Alcalá. Od samego początku jednak chciał służyć biednym. Po śmierci swoich rodziców rozdał majątek ubogim, a na przyjęcie po święceniach kapłańskich zaprosił dwunastu żebraków i osobiście im usługiwał. Jego wielkim pragnieniem były misje w Ameryce, jednak na polecenie arcybiskupa Sewilli został misjonarzem ludowym. Głosząc misje w Andaluzji, katechizował dzieci, uczył dorosłych modlitwy, był gorliwym spowiednikiem. W 1531 r. trafił do więzienia inkwizycji, gdyż oskarżono go o herezję iluminizmu (przeświadczenie, że prawdę można poznać wyłącznie intuicyjnie, dzięki oświeceniu umysłu przez Boga). Po licznych interwencjach oczyszczono go jednak z zarzutów i został uwolniony. Założył m.in. uniwersytet w Baeza, na południu Hiszpanii. Powołał także do istnienia stowarzyszenie życia wewnętrznego. Prowadził korespondencję duchową m.in. z Ludwikiem z Granady, Ignacym Loyolą i Teresą z Ávili.

CZYTAJ DALEJ

150 minut do potęgi

2024-05-11 09:02

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Centralny Port Komunikacyjny to nie tylko projekt infrastrukturalny, lecz także manifestacja polskiej determinacji i ambicji. W kraju, gdzie przez lata samo mówienie o potrzebie rozwoju i byciu na równi z zachodem było kwestionowane. Gaszenie polskich ambicji pustymi hasłami o „megalomanii”, „mocarstwowości” i „machaniu szabelką” to zmora ostatnich 35 lat. Dziś sama idea CPK stanowi punkt zwrotny, jako symbol odrzucenia kompleksów na rzecz przyszłościowych inwestycji.

Zacznijmy od faktu, że projekt CPK to nie tylko lotnisko, ale cała, rozległa sieć kolei, którą może zobrazować jedna liczba: 2,5 godziny, czyli 150 minut. Tyle zajmowałby dojazd do Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) i Warszawy z każdej aglomeracji w Polsce.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję