Reklama

Niedziela Małopolska

Woda Jordanu jest uświęcona!

To moja pierwsza wyprawa do Jordanii. Jakoś wcześniej nie było mi po drodze. Ale oto jestem na krakowskich Balicach i czekam na lot do Ammanu…

Maria Fortuna- Sudor

Miejsce chrztu Jezusa

Miejsce chrztu Jezusa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ze zdziwieniem stwierdzam, że w listopadowy czas aż tyle osób wybiera się do kraju nazywanego „ziemią proroków”. Z informacjami zdobytymi w Internecie i w przewodnikach wsiadam do samolotu.

Co wiem o Jordanii?

Że to kraj, który dziś chętnie wita turystów i podróżników. I ma dla nich wiele do zaoferowania, a historia tych ziem, miejsc, sięgająca wielu wieków przed naszą erą, może zaspokoić bardzo różne oczekiwania zwiedzających. Na tym terenie przez kolejne tysiąclecia rozwijały się różne cywilizacje. Przed Bizancjum była to część Imperium Rzymskiego, którego wspomnieniem jest np. miasto Geraza (współczesne Dżerasz). Są też ślady z okresów wcześniejszych; pogańskiego, greckiego... Oczywiście, najsłynniejsza jest Petra, zwana ósmym cudem świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mnie interesują m.in. miejsca i dzieje związane z chrześcijaństwem. Już przed wyjazdem odkrywam, że wiele nazw własnych, pojawiających się w historycznych opisach, znam z lektury Biblii, np. plemiona Edomitów, Amonitów, Moabitów albo ziemie Moab, Edom… Okazuje się, że na terenie Jordanii odkryto ponad 60 miejsc, o których wspomina Stary i Nowy Testament! Tym szczególnie cennym dla nas, katolików, czy szerzej – chrześcijan jest miejsce chrztu Pana Jezusa w rzece Jordan, która płynie przez Liban, Syrię, Izrael i Jordanię. I to właśnie na ziemiach, które należą do Jordanii, w Betanii za Jordanem znajduje się historyczne miejsce. Tu działał Jan Chrzciciel, tu chrzcił ludzi wodą Jordanu i tu ochrzcił swego krewnego -Jezusa Chrystusa.

W ramach naszej wyprawy, do Betanii za Jordanem udajemy się drugiego dnia. Wyruszamy przed południem. Listopadowy dzień jest słoneczny, ale nie aż tak upalny jak to ma tu miejsce latem. To dobry czas na zwiedzanie. W drodze nad Jordan zatrzymujemy się przy budynku, który upamiętnia m.in. wizyty, w miejscu chrztu Pana Jezusa, kolejnych papieży oraz koronowanych głów, przywódców państw. Nasz przewodnik Antonio informuje: - „Bethany beyond Jordan” to powszechnie przyjęte miejsce chrztu Chrystusa. Kościół katolicki uznał, że Betania znajdowała się nad Jordanem! I podkreśla, iż dużą rolę w upowszechnieniu informacji o tym, że historyczne miejsce, opisane w Ewangelii, jest na terenie Jordanii, miał Jan Paweł II, który w 2000 r. odwiedził to państwo.

Reklama

Wizyty papieskie

W ramach 91 podróży apostolskiej papież przewodniczył Mszy św. na stadionie im. Króla Husajna w Ammanie, a rozpoczynając Eucharystię, podkreślił: „Przybywam jako pielgrzym tu, do źródeł świętej rzeki Jordan". Przypomniał też, że to zanurzenie się w wodach Jordanu zapoczątkowało misję Chrystusa. W tym samym dniu Ojciec Święty udał się nad Jordan, gdzie uczestniczył w nabożeństwie Słowa Bożego. Poświęcił wodę z rzeki i kropidłem ze świeżych gałązek oliwnych, pokropił uczestników spotkania.

Także kolejny papież odwiedził miejsce chrztu Pana Jezusa. Benedykt XVI przybył do Jordanii w 2009 r. W Betanii zwiedził wykopaliska ze śladami domów modlitwy i kościołów z pierwszych wieków n.e. Pobłogosławił też kamienie węgielne pod budowę dwóch świątyń. To w czasie tej wizyty bp Salim Sayegh - wikariusz patriarchy łacińskiego na Jordanię - przypomniał wydarzenia biblijne związane z tym miejscem, a zwłaszcza chrzest Chrystusa, podkreślając, że dzięki niemu „woda Jordanu jest uświęcona”. Z kolei w 2014 r. papież Franciszek nawiedził miejsce chrztu Pana Jezusa, gdzie spotkał się z uchodźcami, chorymi dziećmi i młodymi niepełnosprawnymi.

Wizyty kolejnych papieży upamiętniają m.in. pięknie wykonane mozaiki wyeksponowane na drodze wiodącej nad Jordan, którą pokonaliśmy w pojazdach ( przypominających meleksy). Ale mijaliśmy też grupy zmierzające pieszo do miejsca chrztu Pana Jezusa. A to znajduje się przy granicy jordańsko- izraelskiej, co uświadamia obecność żołnierzy strzegących tego miejsca. Tuż obok siebie, po stronie jordańskiej i izraelskiej powiewają flagi państwowe.

Reklama

Miejsce szczególne

Podchodzimy do miejsca upamiętniającego chrzest Pana Jezusa. Nie ma wielu osób, więc każdy z nas ma czas, aby się zatrzymać, zanurzyć rękę w Jordanie, pomyśleć... Zastanawiam się, jak to wyglądało ponad 2 tysiące lat temu? Kim byli ludzie decydujący się na chrzest u Jana? Jacy byli? Czy w chwili, gdy Pan Jezus podszedł do Chrzciciela, ktoś spośród zebranych nad Jordanem zauważył coś szczególnego? A może tak jak my dzisiaj ludzie byli skupieni na sobie i nie dostrzegli nic nadzwyczajnego? A wyjątek stanowił Jan Chrzciciel. Prorok.

Przez rzekę łatwo zobaczyć, co się dzieje po drugiej, izraelskiej stronie, gdzie liczni pielgrzymi uczestniczą w symbolicznym obrzędzie zanurzenia się w wodach Jordanu. Na stronę jordańską dochodzą ich śpiewy, radosne okrzyki... Z jednej i z drugiej strony widać starania o upamiętnienie tych chwil. Zdjęcia robią właściwie wszyscy... Fotografujemy miejsce wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W swoim fotograficznym notatniku na pewno warto mieć zdjęcia: rzeki Jordan w różnych ujęciach, terenu wokół, w tym wybudowanej współcześnie świątyni pw. św. Jana.

Przyglądam się rzece. Z filmów, opowiadających biblijne historie, zapamiętałam rwący Jordan. Niestety, dzisiaj ten obraz ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Widzę mętną, leniwie płynącą wodę. Potwierdzają się przeczytane wcześniej informacje, iż rzeka Jordan, jedno z miejsc tak chętnie odwiedzanych przez chrześcijan, od lat wysycha…

Wracamy do naszych pojazdów. Oglądam się za siebie. Wierzę, że jeszcze tu wrócę. Chociażby po to, aby zobaczyć Górę Nebo. To z niej, według Biblii, Mojżesz patrzył przed śmiercią na Kanaan - Ziemię Obiecaną!

2022-12-09 12:27

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję