Reklama

Powroty - o sztuce międzywojnia

Niedziela Ogólnopolska 51/2008, str. 22-23

Zofia Stryjeńska w czasie malowania polichromii na Starym Mieście w Warszawie
Zdjęcie archiwalne

Zofia Stryjeńska w czasie malowania polichromii na Starym Mieście w Warszawie<br>Zdjęcie archiwalne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla Nowej Polski okresu międzywojnia marzono o nowej sztuce, która byłaby w swoich założeniach narodowa - ideałem była twórczość Wyspiańskiego, zapatrzonego w Polskę.
Narodowy nurt twórczości reprezentowała młoda artystka Zofia Stryjeńska (1891 - 1976) - malarka, ilustratorka, plakacistka, scenografka. Czerpała z polskiego folkloru i przetwarzała go niezmiernie twórczo. W pracach młodej artystki od razu zaczęto dopatrywać się kontynuacji sztuki Wyspiańskiego - dekoracyjnej i polskiej.
Stryjeńska wykonała (1918) cykl kartonów „Bożki słowiańskie” - „Polski Olimp” wywarł ogromne wrażenie; reprezentował dziedzictwo prasłowiańskie, prapiastowskie i trafiał idealnie w ducha czasu świeżo odzyskanej niepodległości (sama artystka nie rozstawała się nigdy z rulonem tych kartonów).
Tutaj artystka przekazała i utrwaliła świat przemijającej ludowej i baśniowej słowiańszczyzny - robił to Karol Szymanowski w muzyce, Skamandryci w poezji, a architekci sięgali do wzorów „dworu polskiego”, którego korzeni dopatrywano się w budownictwie ludowym.
Stryjeńska projektuje później dla Szymanowskiego - do jego baletu „Harnasie”, kostiumy. „Harnasie” wystawiono w 1938 r. w Poznaniu, a także w Teatrze Wielkim w Warszawie, z kostiumami Stryjeńskiej; był to wielki sukces, a i jej kostiumy bardzo chwalono. Później, w 1939 r., „Harnasie” wystawiono, ponownie już, w Paryżu w Teatrze Mogador; kostiumy Stryjeńskiej wzmagały tam góralską egzotykę i cieszyły się także, wraz z baletem, wielkim powodzeniem.
Przyjaźń Stryjeńskiej z Szymanowskim to jedna z piękniejszych przyjaźni artystów - oparta na wzajemnym zrozumieniu sztuki - sztuki polskiej.
„Całe życie malowałam ten lud wiejski, wizję wczesnej młodości, wśród której wzrastałam” - mówiła Stryjeńska.
Stryjeńska angażowała się bezkompromisowo we wszystko, co tworzyła. Wielu artystów jej współczesnych podejmuje np. tematykę religijną. Przykładem takim jest choćby twórczość Władysława Roguskiego (1890-1940). Roguski projektuje też gobeliny o tematyce religijnej, np. „Zwiastowanie”, wedle swoich obrazów; ale jego sztuka powoli staje się zdawkowa. Stryjeńska natomiast przedstawia tematy religijne bardzo indywidualnie, ujawniając głębokie zrozumienie biblijnego dramatu; ponadto widzi sceny z Biblii jako polskie.
- Jej Chrystus jest płowowłosym Słowianinem, trochę jak w poezji Wyspiańskiego, a Madonna - bosą wieśniaczką, czasami z rękoma pociemniałymi od pracy, odziana w stylizowane ornamentalnie szaty ludowe („Spotkanie Matki z Synem” z cyklu „Pascha”, 1918). Scenom tym towarzyszy pogłębiony klimat emocjonalny, jaki postrzegamy w kompozycji „Trzy Marie” - jakby personifikującej trzy fazy życia kobiety. Trzy Marie ubrane są w stylizowane szaty ludowe, najmłodsza z nich, dziewczyna z długimi warkoczami, malowana przejrzystymi lekkimi dotknięciami pędzla, zapatrzyła się na białego anioła. Scena ta rozgrywa się w przedziwnej przestrzeni o cechach, jakie mają niektóre podziemia starych polskich świątyń; takie polskie krypty - z wapiennymi sklepieniami o miękkich zarysach. Panuje tam nastrój tajemnicy i powagi.
Do cyklu „Pascha” należy też „Ogrodnik” (1918). To słowiański Ogrodnik, w wielkim, przybranym roślinną wicią słomianym kapeluszu, w ogromnym polskim sadzie o pobielanych pniach drzew; wspiera na rydlu skrzyżowane dłonie, noszące ślady męki. Magdalena - w zielonej sukience - padła na kolana, odstawiając puszkę z wonnościami na murawę, i pragnie dotknąć Jego szaty. Jest to jedno z bardziej poruszających „Noli me tangere” (Nie dotykaj mnie) - sceny odtwarzanej przez prawie wszystkich artystów chrześcijańskiego świata.
Stryjeńska wszystko starała się tworzyć perfekcyjnie; jej ilustracje książkowe do Kochanowskiego, Szymonowicza itp. przykuwają uwagę.
Wydawnictwo Mortkowicza książki z jej ilustracjami wydawało luksusowo, były to dzieła bibliofilskie, nie kupowano ich masowo - były drogie. Za nie została nagrodzona w 1925 r. Grand Prix na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu.
Ilustrowała chętnie książki dla dzieci, zachęcana przez ówczesne Kuratorium, kwalifikujące reprodukcje jej cyklów: „Tańce polskie” i „Pory roku”, do stałego eksponowania w szkołach. Świadczy to o szacunku, jakim darzono jej sztukę.
Zofia Stryjeńska - to rozległy temat pod każdym względem. Wielość jej dokonań była nieprawdopodobna - wieńczona sukcesami w kraju i za granicą. M.in. sukces sztuki polskiej na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu w 1925 r. był w dużej mierze jej zasługą. Otrzymała wtedy cztery najwyższe nagrody Grand Prix: za dekoracje architektoniczne, plakaty, tkaniny i za ilustracje.
Iwaszkiewicz w „Wiadomościach Literackich” 1925 r. pisał o pawilonie polskim: „(…) doskonałe proporcje tej sali to jej największe ozdoby, ścienne malowidła Stryjeńskiej zmieniają ją w prawdziwy klejnot”.
Nie zdołamy nawet nikłej części tych dokonań tu wymienić.
Stryjeńska wzbudzała zachwyty, nazywano ją Księżniczką Polskiego Malarstwa. Stryjeńska to - żywioł i temperament, który emanował z jej twórczości i wręcz czarował odbiorców. Jej popularność dosięgła wszystkich warstw społecznych (właśnie pocztówki lub „Tańce polskie” na bombonierkach Wedla itp.). Jej żywot pełen był ostrych kontrastów. Znała niemal cały świat artystyczny, bywała też w mondzie (tzw. świecie) - w salonach Becków, w salonach arystokracji, ale główny motyw jej życia stanowiła sztuka.
Żyła właściwie samotnie. Opuszczona przez męża Karola Stryjeńskiego - znanego architekta, troje ich dzieci też oddała w jakimś krytycznym momencie życia - artystka nie mogła podołać roli matki. Była niewolnicą swoich wielu, wielu dokonań. Ulegała jakiejś przemożnej presji tworzenia i licznych… zamówień. W skromnej warszawskiej pracowni pracowała przez wiele godzin jak niewolnik, a kiedy brakło już sił, odpoczywała tam na tapczanie. Często bez środków do życia, żywiła się nędznie, nie umiała zupełnie zorganizować swego budżetu. Ale sztuki nigdy nie mogła zaniedbać.
Artykuł mój ma za cel przypomnienie prawie zapomnianej przez wiele lat indywidualności twórczej, wybitnej artystki polskiego międzywojnia Zofii Stryjeńskiej, która była w swoim czasie jedną ze sztandarowych postaci polskiej sztuki Art Deco. Jej, pierwsza dopiero monograficzna wielka wystawa zorganizowana została w Krakowie, prawdopodobnie zagości też w Warszawie.
Z jej twórczością zetknęłam się jeszcze jako dziecko. W domu mojej matki Marii wisiał obraz „Odwiedziny u Piasta”, podarunek od mojego ojca chrzestnego, malarza - efektowny, stworzony w atmosferze sztuki Stryjeńskiej, prawie kopia (projekt witraża).
A w Warszawie na Rynku Starego Miasta ktoś z bliskich (Ojciec, Babka) pokazali mi, jako dziecku „polichromię pani Stryjeńskiej”.
Na warszawskim Rynku Staromiejskim istnieje bardzo stara kamieniczka - ostatnio przebudowana - jeszcze z XVII wieku, która ocalała w czasie Powstania. Jest to kamienica na rogu Rynku i ul. Świętojańskiej - „Pod Lwem”. Ocalała mimo ognia, który ją strawił wewnątrz. Zofia Stryjeńska wykonała w latach 1927-28 na rynkowej elewacji tej kamienicy ornamentalną i figuralną radosną polichromię, którą podziwiali wszyscy. Polichromia ocalała (tylko straciła blask), podobnie jak i płaskorzeźba lewka z II połowy XVIII wieku.
Po II wojnie światowej cały naród pragnął odbudować zrujnowane Stare Miasto; przysłowiowi murarze, a obok nich malarze artyści. Częścią tych malarskich zespołów kierował prof. Jan Sokołowski, uczeń Kowarskiego.
Narożna kamienica „Pod Lwem” została zlecona do prac malarsko-konserwatorskich wybitnym artystom: Witoldowi Millerowi (uczeń Pękalskiego) i Janinie Czerwijowskiej - świetnej malarce i konserwatorce. Oni to przywrócili prawdziwy blask pociemniałej polichromii - jesteśmy im za to wdzięczni.
I znowu ludzie podziwiają polichromię, tak jak dawniej.

Tych informacji udzielił mi profesor ASP Jacek Sempoliński, który działał na Starym Mieście w Warszawie w czasach odbudowy jako bardzo młody malarz. Wykonał tam wiele malowideł ściennych. Jest z tego dumny, był wyróżniony i nagradzany. Pracował, jak sam mówi, z entuzjazmem, jak wszyscy - artyści także.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: dżihadyści coraz częściej grożą zamachami na świątynie

2025-03-09 12:53

[ TEMATY ]

Hiszpania

dżihadyści

islamiści

Adobe Stock

Radykalni wyznawcy islamu coraz częściej grożą zamachami na świątynie chrześcijańskie na terenie Hiszpanii - twierdzą katolickie media w tym kraju. Przypominając o rozbiciu na początku marca br. działającej w Katalonii siatki dżihadystycznej, a także o szeregu zatrzymań pod koniec 2024 r. wśród młodych islamistów żyjących w Hiszpanii, przestrzegają one przed rosnącym ryzykiem związanym z postępującą radykalizacją muzułmańskiej młodzieży.

Według dochodzeń prowadzonych przez hiszpańską policję zatrzymywani w związku z zagrożeniem terrorystycznym wyznawcy islamu to zazwyczaj młode osoby aktywne w internecie, szczególnie w sieciach społecznościowych. Liczni wśród nich to działający w pojedynkę zradykalizowani wyznawcy islamu wzywający w internecie do przeprowadzania zamachów na chrześcijan oraz ich świątynie, a także propagujący rozmaite formy terroryzmu.
CZYTAJ DALEJ

Klinika Gemelli: kolejna spokojna noc Ojca Świętego

2025-03-09 08:42

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Noc była spokojna, Papież odpoczywał - taką informację podaje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej w niedzielny poranek.

Sytuacja zdrowotna Ojca Świętego w ostatnich dniach pozostawała stabilna, co świadczy o dobrej odpowiedzi na terapię. Odnotowano stopniową, niewielką poprawę.
CZYTAJ DALEJ

Bp Hérouard: Kościół musi mieć jasne zdanie w sprawie Ukrainy

2025-03-10 09:59

Vatican Media

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej bp Antoine Hérouard

Wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej bp Antoine Hérouard

Pokój zakłada minimum sprawiedliwości. Bez tego samo zaprzestanie walk będzie jedynie chwilą wytchnienia przed kolejną wojną – ostrzega bp Antoine Hérouard, wiceprzewodniczący Komisji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE). Jego zdaniem obecna sytuacja wymaga od Europy wzięcia odpowiedzialności za swoje losy, a od Kościoła jasnego słowa w sprawie rosyjskiej agresji i wymogów katolickiego nauczania społecznego.

Francuski biskup podkreśla, że nowa sytuacja geopolityczna stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale także dla całej Europy. Dotyczy to przede wszystkim państw bezpośrednio sąsiadujących z Rosją: Polski, krajów bałtyckich i skandynawskich. Ale zagrożenie jest obecne również w innych obszarach, za sprawą rozpowszechniania fałszywych informacji czy ingerencji w wybory.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję