Reklama

Mediator ostatnia szansa

W firmie narasta konflikt między pracownikami a pracodawcą. Pracownicy mówią o złych warunkach pracy, złej komunikacji między nimi a kadrą kierowniczą, ale najważniejszą kwestią są zarobki. Rozmowy powodują tylko usztywnienie stanowisk. Strajk wisi na włosku. I wtedy na scenę wkracza mediator

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mediator w sporach zbiorowych nie ma łatwego zadania. Musi pamiętać, że jego rola polega na tym, aby pomóc stronom rozwiązać konflikt, i że wszystko w zasadzie zależy od nich samych. Mediator nie ma żadnej władzy, nie jest arbitrem ani sędzią. Nie może niczego nakazać ani zakazać.

Między młotem a kowadłem

Reklama

Z jednej strony uczestnicy sporu oczekują od mediatora pomocy w znalezieniu sprawiedliwego rozwiązania, z drugiej - wszyscy chcą go mieć po swojej stronie. Bardzo często jest on przedmiotem manipulacji. Parafrazując znane powiedzenie z filmu „Sami swoi”: sprawiedliwość sprawiedliwością, bezstronność bezstronnością, ale mediator musi być po naszej stronie - tak strony często postępują wobec mediatora. Zdarzają się i takie sytuacje, że mediator staje się zakładnikiem jednej ze stron, i to w sensie dosłownym. - Związki zawodowe postanowiły, że nie wypuszczą mnie z zakładu, jeśli nie sprowadzę do sali obrad pracodawcy, który chciał przełożyć mediacje na kolejny termin - powiedział mi jeden z mediatorów.
Aby uniknąć stronniczości, mediator powinien wystrzegać się osądzania stron, a nawet poszukiwania na własną rękę odpowiedzi na pytanie, kto ma rację. - Koncentruję się na dwóch aspektach sporu: interesach i wzajemnych relacjach między stronami. Często sama moja obecność pełni funkcję uzdrawiającą relacje w firmie - mówi mediator. - Nie pozwalam na zachowania, które podważają poczucie godności drugiej strony, np. na inwektywy, krzyk, argumenty ad personam. Krótko mówiąc, staram się zapobiec eskalacji konfliktu przez ograniczenie negatywnych emocji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przede wszystkim zaufanie

Jako najważniejsze cechy w tym zawodzie mediatorzy wymieniają zdecydowanie: obiektywizm, komunikatywność, zaufanie i bezstronność. Mediator nie ma osobistego interesu, by konflikt rozwiązać w określony sposób. Kontroluje przebieg rozmów, dba o to, czy strony się rozumieją, zapobiega eskalacji emocji, podsumowuje poszczególne etapy mediacji, a nawet - jeśli zajdzie taka potrzeba - służy pomocą w poszukiwaniu rozwiązań. Mediator to jednak przede wszystkim człowiek zaufania. Ta cecha powoduje, że trudno jest od mediatorów uzyskać informację o konkretnych mediacjach. Mediacje wymagają zaufania. Medialny szum, gdy jedna ze stron przekaże informacje dziennikarzom, powoduje, że druga strona usztywnia swoje stanowisko, a to wydłuża mediacje.

Człowiek orkiestra

Niezbędny warunek to wiedza o branży, w której toczy się spór. - Żeby się podjąć mediacji w konkretnej branży: górniczej, energetycznej, służby zdrowia czy innej, muszę najpierw wiedzieć, na czym polega spór. Muszę uzyskać wiedzę w wielu dziedzinach: ekonomii, prawa, zarządzania, finansów. Jeżeli sam nie mogę zgłębić zagadnienia, pytam fachowców, ekspertów, znajomych. Jeżeli w dalszym ciągu mam wątpliwości, to na pierwszym spotkaniu proszę o dokładne poinformowanie o problemach, które budzą moje wątpliwości. Nie przystępuję do mediacji w ciemno, jest to zaproszenie do manipulacji przez strony sporu - mówi mediator z 15-letnim stażem w mediacjach.

Zapanować nad stronami

Reklama

Odporność na stres to cecha, którą mediatorzy wymieniają jako niezbędną w tym fachu. Mediator musi być wyłączony z emocji, tzn. nie może im ulegać. Zdarza się jednak, że czasem musi zareagować emocjonalnie. - Gdy mediacje przebiegają w bardzo gorącej atmosferze i stronom puszczają nerwy, muszę zapanować nad ludźmi - mówi jeden z mediatorów. - Osiągnięcie porozumienia wymaga wzajemnych ustępstw, a silne emocje temu nie sprzyjają. Najmniejsze ustępstwo jawi się wtedy jako katastrofa i całkowita przegrana. Trzeba więc nakłonić strony do uelastycznienia stanowisk, np. przedstawiając alternatywę braku porozumienia, tzn. wyjaśnić, co się stanie, gdy się nie dogadają.

Bezstronność - tak

Czy mediator zawsze musi przyjąć postawę bezstronności? Wszyscy mediatorzy, z którymi rozmawiałam, mówili zdecydowanie: tak. Zdarzają się jednak sytuacje, że jedna ze stron jest w negocjacjach słabsza. Często bywa to strona związkowa, która nie ma dostatecznej wiedzy na temat mechanizmów ekonomicznych, finansów czy też taktyki prowadzenia negocjacji. Wydaje się - mówią mediatorzy - że mediator może wówczas wzmocnić taką stronę. Zdarza się też odwrotna sytuacja, kiedy to pracodawca ma słabszą sytuację negocjacyjną, np. małe doświadczenie, małą odporność psychiczną w negocjacjach ze związkami zawodowymi, które korzystają z fachowego doradztwa swojej centrali związkowej. - Widziałem przerażonego dyrektora kopalni, który wydawał się kompletnie bezradny wobec skądinąd naturalnych jak na związki zawodowe metod rozstrzygania konfliktu - powiedział jeden z mediatorów mediujący na Śląsku. W tej kopalni miała miejsce jedna z krótszych mediacji tego mediatora. Trwała 1 dzień. Strony porozumiały się w czasie przerwy na papierosa, mediator nawet nie był przy tym obecny. Wystarczyła jedna runda rozmów, po której strony w poczuciu bezpieczeństwa powiedziały sobie, co miały do powiedzenia. Kiedy emocje opadły, okazało się, że różnice są mniejsze, niż uczestnicy sporu sądzili. Takie sytuacje należą jednak do rzadkości.

Bilans jeden do jednego

Stworzenie stronom bezpiecznych warunków komunikacji to jedna z funkcji mediacji. Nie zawsze to jednak wystarcza. Niektóre mediacje ciągną się miesiącami. Największą szansę na pozytywne zakończenie sporu dają takie mediacje, kiedy w firmie są jakieś zasoby do podziału, np. firma wypracowała zysk i pracownicy żądają podwyżki. Wtedy można się bardzo długo targować, ale z reguły strony dochodzą do porozumienia. O wiele trudniej jest prowadzić mediacje tam, gdzie zarobki są bardzo niskie, a pracodawca nie dysponuje dodatkowymi zasobami do podziału. Polskie prawo dopuszcza także takie kuriozalne sytuacje, że firma nie ma właściciela, a jednocześnie może funkcjonować i być podmiotem prawnym. Taką sytuację zastał jeden z mediatorów po przyjeździe do firmy, którą zagraniczny właściciel porzucił, wykreślając się z rejestru sądowego. Dyrektor został pozbawiony w związku z tym wszelkich pełnomocnictw do prowadzenia negocjacji, a sytuacja firmy i pracowników była dramatyczna pod względem finansowym.
Inną dramatyczną sytuację zastał mediator w przedsiębiorstwie przejętym przez firmę z tej samej branży. Wyłącznym celem tego przejęcia było zamknięcie przedsiębiorstwa, sprzedaż jego mienia i w efekcie pozbycie się konkurencji. Nowy właściciel robił wszystko, by nie dopuścić do mediacji. Skorzystał z prawa rezygnacji z mediatora bez podawania przyczyn. Gdy przyjechał nowy mediator, związki zawodowe były tak rozwścieczone, że w odwecie go odrzuciły. Bilans był jeden do jednego. Trzeci mediator nie zdążył przyjechać, bo firma przestała istnieć. Jaki z tego morał? Najgorszy jest brak rozmów. Dopóki toczy się spór, jest nadzieja na porozumienie. q

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cud papieża Franciszka w bazylice Świętego Piotra

2025-04-27 07:14

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

PAP/EPA/CIRO FUSCO

"Cud Franciszka"- tak włoski dziennik "Il Messaggero" w niedzielę nazywa spotkanie prezydentów: USA Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego w bazylice Świętego Piotra przed pogrzebem zmarłego papieża. Prasa pisze o sile homilii kardynała Giovanniego Battisty Re, który przywołał apele Franciszka, by budować "mosty, a nie mury".

We włoskiej prasie dominują komentarze, iż pogrzeb papieża Franciszka był wydarzeniem historycznym także dlatego, że w ogłoszonym przez niego Roku Świętym dedykowanym nadziei papież dał jej promyk na pokój na Ukrainie i większą zgodę wśród światowych przywódców, którzy zgromadzili się nad jego trumną.
CZYTAJ DALEJ

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Reina: co będzie z procesami reform zapoczątkowanymi przez papieża Franciszka?

2025-04-28 19:43

[ TEMATY ]

Watykan

Bazylika św. Piotra

pixabay.com

Co będzie z procesami reform zapoczątkowanymi przez papieża Franciszka? - pytał kard. Baldassare Reina w homilii w czasie Mszy św., jaką odprawił wraz z innymi kardynałami i duchowieństwem Rzymu w bazylice św. Piotra w Watykanie. Była to trzecia Eucharystia w intencji zmarłego papieża Franciszka w ramach Novemdiales - dziewięciodniowego okresu żałoby. Szczególnie zaproszeni byli na nią wierni diecezji rzymskiej, której papież jest biskupem.

Rzym opłakuje swojego biskupa, narodem, razem z innymi stoi w kolejce, by płakać i modlić się, jak owce bez pasterza, mówił wikariusz generalny diecezji rzymskiej. Wskazał, że w dzisiejszych czasach, „gdy świat płonie, a niewielu ma odwagę głosić Ewangelię, tłumacząc ją na wizję możliwej i realnej przyszłości, ludzkość wygląda jak owce bez pasterza”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję