Reklama

Kościół

Ks. Wojciech Węgrzyniak: Nie zostałem księdzem dla pieniędzy albo żeby mieć łatwą pracę

Ks. Wojciech Węgrzyniak na swojej stronie internetowej podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi kapłaństwa.

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kapłan pisze:

"Maturzyści poznali już wyniki. Wielu już ma miejsce na wymarzonych studiach. Inni jeszcze szukają. Bez względu na wiek wakacje to dobry czas, żeby zadać sobie pytanie o swoje miejsce na świecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlaczego zostałem księdzem? I co z tych pierwotnych marzeń i ideałów pozostało niezmienne?

Po pierwsze, lubiłem się modlić i chodzić do kościoła. Każdy z nas ma przecież coś co lubi albo nie lubi. Po prostu. Lubiłem się też uczyć, więc kończąc podstawówkę wiedziałem, że albo będę nauczycielem albo księdzem.

Po drugie, miałem potrzebę robienia czegoś sensownego. Każdy zawód i powołanie jest ważne, ale wydawało mi się, że pomagać ludziom w drodze do nieba, czyli być takim lekarzem dusz i przewodnikiem sumień to najważniejsza rzecz. W tym widziałem i nadal widzę najgłębszy sens.

Po trzecie, jakieś pewne poparcie otoczenia. Mama chciała, żebym był księdzem. Tata nie był przeciw. Na moje wątpliwości ksiądz wikary odpowiedział, że cała wieś wie, że będę księdzem, a ja nie wiem. Co prawda były takie głosy, jak koleżanki z liceum, która mówiła, że życie sobie zmarnuję, ale generalnie miałem poczucie, że to nie jest tylko mój wybór, że jest jakieś sensus fidei Ludu Bożego.

Po czwarte, doświadczenie Boga. Jeszcze zdając pisemną maturę, nie byłem pewny wyboru. Kiedy jednak 16 maja po nabożeństwie majowym w pokoju rodzinnego domu w Mizernej, Bóg okazał swoją miłość tak jak nikt nigdy przedtem i potem, nie trzeba było więcej dowodów. Ludzie się żenią czy wychodzą za mąż z miłości, którą spotkali. To samo z kapłaństwem. Gdyby nie Boska miłość, to by to był tylko zawód. I to w podwójnym sensie.

To prawda, że od dziecka chciałem mieć rodzinę i zakochany byłem wiele razy. Z perspektywy 25 lat zdaję też sobie sprawę, że kapłaństwo nie zawsze jest łatwe, ale nie wiem, co jest trudniejsze: być z jedną osobą do końca życia, czy nie być z żadną: tu i tu ostatecznie chodzi o wierność. I tu i tu są momenty trudne, ale są też momenty mega radości, pokoju serca, ukochania i spełnienia. Bo Bóg jest naprawdę realny. Może nie tak namacalny, nie tak cielesny, ale jest i daje człowiekowi siłę do wszystkiego.

Reklama

Po piąte, ludzie. Lubiłem ludzi. Nawet jeśli siedziałem w książkach i uwielbiałem spacery w samotności, to masę czasu spędzałem z ludźmi, czy to na wypadach w góry, czy organizując we wsi olimpiady zimowe i letnie, grając w karty, w piłkę czy w ping ponga. Dom rodzinny był bardzo gościnny. To się udzielało. I w kapłaństwie pomaga bardzo. Ludzie w kapłaństwie naprawdę są jak dzieci w małżeństwie. A nawet powiedziałbym jeszcze bardziej. Bo o ile można żyć w małżeństwie bez dzieci, to nie wyobrażam sobie kapłaństwa tylko dla Jezusa.

Po szóste, nauka. Uczyłem się bardzo dobrze. Jak sobie pomyślę, że w samej ósmej klasie zdobyłem pierwsze miejsce na olimpiadzie gminnej z polskiego, z matematyki, z fizyki i z geografii, że w szkole średniej czytałem Ingardena „Książeczkę o człowieku”, Tatarkiewicza „Traktat o szczęściu”, już nie mówiąc o Biblii, która przeczytałem całą na przełomie podstawówki i liceum, to potencjał był. I to w różne strony. To był też czas, kiedy mówiło się o ks. Tischnerze (przyjeżdżał do naszego liceum), ks. Życińskim, ks. Hellerze. Czas, kiedy Kościół wcale nie jawił się jako instytucja zacofana. Wręcz przeciwnie. Fakty i historia mówiły za Kościołem. Komuniści co prawda twierdzili inaczej, ale ich się nie słuchało z zasady. I cieszę się do dziś, że wiara nie walczy z rozumem, że ksiądz nie musi wyłączać rozumu i że bycie księdzem to żaden irracjonalny wybór. Nigdy nie musiałem rezygnować z myślenia, żeby nie zrezygnować z wiary.

Reklama

Po siódme, bo tak zdecydował Kościół. Po sześciu latach studiów, formacji, poznania człowieka przełożeni powiedzieli, że się nadaję. Zaczynało nas 58, 38 zostało wyświęconych. Skoro bowiem mamy służyć w Kościele, wybór musi być wzajemny. Nie wystarczy, że ja chciałem. Musiał chcieć jeszcze Kościół.

Nie zostałem księdzem dla pieniędzy, albo żeby mieć łatwą pracę, nie zostałem dla chwały ludzkiej albo jakiejkolwiek kariery. Dziękuję Boga za to, że siedem wspomnianych motywów nie tylko stały na początku powołania, ale są równie ważne do dziś. I tak czysto po ludzku cieszę się tym, gdzie jestem i szczerze się zgadzam z tym, co kolega z Katowic mówił na tarasie Kolegium Polskiego w Rzymie: „Panowie, fajnych fach my se wybrali. Nie?”

Jeśli więc ktoś zastanawia się nad powołaniem kapłańskim, to niech myśli, nie boi się i daje Pan Bogu robić swoje".

Tekst pochodzi ze strony: wegrzyniak.com

2023-07-21 08:58

Ocena: +17 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: w Niedzielę Dobrego Pasterza wpatrujmy się w Chrystusa

2024-04-20 18:13

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Ewangelia komentarz

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ta niedziela, ta Ewangelia, chce nas zaprosić przede wszystkim do tego, żebyśmy się skupili na Chrystusie, żebyśmy w Niego się wpatrywali, żebyśmy w Nim widzieli źródło dobroci, bo dobry jest tylko Pan Bóg - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Czwartej Niedzieli Wielkanocnej 21 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak podkreśla, że „to nie jest niedziela dobrych pasterzy ani to nie jest niedziela dobrych owiec. To jest Niedziela Dobrego Pasterza, bo pasterz dobry jest tylko jeden - to jest Jezus Chrystus”.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Zgierz: U Matki Bożej Dobrej Rady

2024-04-28 08:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Karol Porwich/Niedziela

W parafii Matki Boskiej Dobrej Rady w Zgierzu odbył się odpust parafialny, któremu przewodniczył bp Ireneusz Pękalski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję