Reklama

Wiadomości

Sejm debatował nad projektem o finansowaniu in vitro z budżetu państwa

W Sejmie odbyło się w środę pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu in vitro z budżetu państwa. Kluby zapowiedziały poparcie dla dalszego procedowania. Wniosek Konfederacji o odrzucenie będzie głosowany 28 listopada.

[ TEMATY ]

sejm

PAP/Albert Zawada

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Za wypowiedzi posła Grzegorza Brauna o zapłodnieniu pozaustrojowym, wicemarszałek izby Dorota Niedziela przeprosiła rodziców i dzieci.

Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, minister zdrowia miałby opracować, wdrożyć, zrealizować i sfinansować program polityki zdrowotnej leczenia niepłodności obejmujący procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe. Wnioskodawcy podnoszą, że z uwagi na dość wysokie koszty procedury in vitro, jej dostępność jest obecnie ograniczona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Projekt został złożony w ubiegłej kadencji Sejmu. Izba zajęła się nim, bo obywatelskie projekty nie podlegają dyskontynuacji. W środę w debacie przewidziano 10-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 5-minutowe oświadczenie w imieniu koła. Do zadania pytania zapisało się 83 parlamentarzystów, każdy miał dwie minuty.

Agnieszka Pomaska (KO), przedstawiając projekt, akcentowała, że zawarte w nim rozwiązania przywracają Polkom i Polakom prawo do szczęścia, jakim jest dziecko.

Posłanka PiS Józefa Szczurek-Żelazko oceniła, że projekt ustawy wymaga doprecyzowana, dookreślenia zasad przeprowadzania tych procedur, które mają być finansowane z budżetu państwa. Przekazała, że klub PiS rekomenduje dalsze prace nad ustawą.

"Projekt ustawy o refundacji in vitro jest symbolem - pokazuje, że wspólnie możemy zrealizować pierwszy z naszych stu konkretów, a potem kolejne konkrety" – mówiła wicemarszałek Sejmu, posłanka KO Monika Wielichowska.

Posłanka KO Barbara Nowacka podnosiła z kolei, że projekt ma wymiar historyczny – przywrócenia elementu sprawiedliwości społecznej w Polsce. "Odebranie refundacji in vitro oznaczało, że rządzący upokorzyli biednych. Upokorzyli te rodziny, które nie miały pieniędzy na prywatny zabieg, który kosztuje bardzo dużo" - mówiła.

Wioletta Barbara Tomczak (Polska 2050-TD) akcentowała, że możliwość zajścia w ciąże nie powinna być traktowana w XXI w. jako przywilej, ale jako procedura medyczna, dostępna bez względu na poziom zamożności. Zadeklarowała poparcie swojego klubu dla projektu.

Reklama

Na aspekt barier finansowych w dostępie do in vitro zwracał też uwagę szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Ktoś bogaty – jak argumentował - mógł korzystać, ale większość osób nie miała 10, 20 a czasem 50 tys.

Wanda Nowicka (Lewica) podnosiła, że zapłodnienie metodą in vitro jest skuteczną metodą zajścia w ciąże. W Polsce, w ciągu blisko 40 lat jej stosowania, urodziło się – jak podała - ponad 100 tys. dzieci. "Niepłodność stanowi wielki i rosnący problem społeczny i medyczny, szacuje się, że 20 proc. społeczeństwa, czyli blisko 3 mln osób w Polsce, choruje na niepłodność" - powiedziała.

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun podczas debaty złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Zwracając się do autorów powiedział: "zapraszacie naszych rodaków, żerując na ich dramatach życiowych, do przedsionka piekieł już na tej ziemi". Jak przekonywał, "normalny człowiek pragnie potomstwa", ale są "niegodziwe sposoby czynienia zadość tej tęsknocie".

Braun pytał później podczas debaty, gdzie są rzecznicy praw dziecka i praw obywatelskich, gdy trwa debata. "Jakie są dane, jakie są liczby, ile tego, co my nazywamy małym człowiekiem, a wy nazywacie zlepkiem komórek lub ewentualnie kompromisowo embrionem, (…) ile tego jest na składzie, w tych termosach, w Białymstoku i jak Polska długa i szeroka" – mówił poseł Konfederacji.

"Chciałbym wiedzieć, jakie są statystki. Ile przeselekcjonowanych wstępnie zarodków idzie do zlewu, w kanał, a ile zostaje po selekcji, powtarzam nie na rampie oświęcimskiej, ale na szkiełku laboratoryjnym. Ile zostaje w termosach, w baniakach, u różnych profesorów, doktorów, zootechników z piekła rodem, którzy żerują na ludzkiej bezradności, ludzkiej tęsknocie za potomstwem. Ile tego jest?" - pytał Braun.

Reklama

Na wypowiedź posła Konfederacji zareagowała prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela. "Mieszkam 18 kilometrów od Oświęcimia, bardzo proszę ważyć słowa" – powiedziała. "Przepraszam w imieniu swoim i myślę, że większej części tej izby, za wszystkie wypowiedzi, które mogły urazić zarówno rodziców, jak i dzieci. Bardzo przepraszam" – podkreśliła wicemarszałek.

Do słów Brauna odniósł się też m.in. poseł Bartosz Arłukowicz (KO). "Słyszałem posła Brauna, który bzdury wygadywał, że in vitro to nie jest metoda leczenia. A okularki na nosie to już się nosi? I to jest metoda leczenia? Okularki nosimy, ale ludziom in vitro zabronimy. Taka mądrość" – zauważył poseł.

"Wie pan, co to jest nagroda Nobla? Słyszał pan kiedyś o czymś takim? W 2010 r. dr (Robert) Edwards dostał nagrodę Nobla dokładnie za metodę in vitro, a wy w 2023 r. zastanawiacie się, czy ludziom na to pozwolić. Wstyd i hańba" – oświadczył Arłukowicz.

Debata przybierała momentami burzliwy przebieg. Kiedy głos zabrać miał poseł PiS Dariusz Matecki, w sali rozległy się krzyki: "wstyd", "hańba", "zejdź z mównicy". "Nie damy wam opiłować katolików. (...) Katolicy w Polsce mają swoje prawa i katolicy w Polsce mają prawo, żeby ich głos był słyszany w Sejmie" - mówił.

Wystąpienie skomentowała prowadząca obrady wicemarszałek Niedziela. "Katolicyzm zobowiązuje" - wskazała.

Klaudia Jachira (KO) odnosząc się do wystąpienia Mateckiego oceniła, że jego słowa najlepiej pokazują, że "przez ostatnie lata żyliśmy w Polsce pod dyktando jednej, chorej ideologii". Zaznaczyła, że w "świeckim państwie to nie wypowiedzi jednego związku wyznaniowego będą kształtować i stanowić prawo".

Poseł PiS Paweł Szrot zaznaczył, że stanowisko Polaków na temat in vitro jest podzielone. "Próbujecie nas uczyć, czym jest szczęście, próbujecie nas uczyć, jak wygląda nieszczęście osób, które bezskutecznie się starają o dziecko. (…) Metody, które szanują nasze wartości etyczne są skuteczne" - mówił.

Reklama

Szrotowi odpowiedział m.in. poseł Lewicy Adrian Zandberg. "Panie ministrze, jeżeli pan nie chce korzystać z procedury in vitro, nikt pana do tego nie będzie zmuszał. Chodzi o to, żeby ci, którzy chcą z niej skorzystać, a nie są tak zamożni jak pan i pana rodzina, mieli do tego prawo" - powiedział Zandberg.

Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) podkreśliła, że in vitro jest metodą naukową, medyczną. Postulowała, by nie zestawiać z in vitro naprotechnologii. "Naprotechnologia nie jest ani metodą, ani procedurą medyczną. To jest po prostu zarejestrowany znak towarowy" - powiedziała.

Głos w debacie zabrała m.in. przedstawicielka Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Tak dla in vitro" Małgorzata Rozenek-Majdan. Mówiła, że refundowanie in vitro jest wyrównaniem szans dla wszystkich do tego, żeby zostać rodzicami Zapowiedziała również prace nad kolejnym projektem obywatelskim, który tym razem będzie dotyczył mowy nienawiści i hejtu.

Zdaniem minister zdrowia Katarzyny Sójki, projekt ustawy o refundacji in vitro jest ogólnikowy i niedopracowany. Wymaga tego, by nad nim popracować. Powinien zbiegać się z propozycja "bonu prokreacyjnego", a przede wszystkim kompleksowo podchodzić do problemu niepłodności – mówiła w Sejmie.

W umowie koalicyjnej KO, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy zapisano m.in. wsparcie dla par planujących rodzicielstwo, poprzez finansowanie procedury in vitro oraz pełen dostęp do bezpłatnych badań prenatalnych, co ma być zapewnione przez państwo.

"Znając prezydenta Andrzeja Dudę, według mojej wiedzy, prezydent nie będzie blokował projektu ustawy o refundacji in vitro, ale oczywiście musi zobaczyć ostateczną wersję na biurku” - zapowiedział we wtorek w Polsat News szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. (PAP)

Reklama

Autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl

ktl/ kkr/ kh/ ak/ del/ dsr/ mir/

2023-11-22 17:30

Ocena: +1 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Sejmie o zrównoważonym rozwoju i encyklice „Laudato si”

[ TEMATY ]

sejm

Paweł Mucha

„Zrównoważony rozwój i zmiany klimatyczne w świetle encykliki Ojca Świętego Franciszka "Laudato si” – to temat konferencji naukowej, która odbyła się w Sali kolumnowej w Sejmie. Współorganizatorem spotkania była Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Dialog między wszystkimi ludźmi, do którego zachęca nas Ojciec Święty Franciszek w odniesieniu do naszego wspólnego domu, jakim jest ziemia, poddawana globalnej degradacji – to główny cel konferencji naukowej.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję