Reklama

Naszą troską jest edukacja dzieci trędowatych

Niedziela Ogólnopolska 5/2012, str. 14

Kazimierz Szałata

S. Józefa Franke

S. Józefa Franke

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DR KAZIMIERZ SZAŁATA: - Dzięki Bogu liczba trędowatych na świecie spadła poniżej poziomu 1 przypadek na 10 tys. mieszkańców. Dotyczy to także Kamerunu.

S. JÓZEFA FRANKE: - Osoba dotknięta przez trąd, mimo że jest już z niego wyleczona, do końca swego życia odczuwa skutki tej choroby: fizyczne, psychiczne i moralne. Późne zdiagnozowanie tej choroby niesie ze sobą poważne problemy, m.in. ciężkie okaleczenia kończyn, uszkodzenie wzroku oraz stopniową degradację organizmu. Niezbędne jest więc towarzyszenie trędowatemu. To prawda, że u nas już prawie nie ma nowych przypadków zachorowań na trąd, ale nadal duża grupa chorych boryka się ze skutkami tej okropnej choroby i nie jest zdolna do samodzielnego życia. U mieszkańców, którzy przybyli do naszej wioski, trąd został wykryty dosyć późno. Naszym zadaniem jest więc opatrywanie ran, zorganizowanie konsultacji chirurgicznych, okulistycznych itp. Krótko mówiąc, zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych naszych podopiecznych. Wachlarz różnorodnej posługi jest ogromny, a jednocześnie możliwy dzięki 20-osobowemu personelowi zatrudnionemu w ośrodku i pomocy otrzymywanej z zewnątrz.

- Mówi się, że niewątpliwy sukces w walce z trądem stworzył nowe problemy dla tych, którzy zajmują się trędowatymi. Trąd bowiem nie jest już priorytetem w pakiecie problemów społecznych. Czy dotyczy to także Kamerunu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Powszechnie mówi się, że trąd został wyeliminowany z terytorium Kamerunu, stąd trudno jest otrzymać konkretną pomoc ze strony państwa. Według wszelkich statystyk, nie ma sensu prowadzić ośrodka dla trędowatych, bo takie nie mają prawa istnieć, skoro oficjalnie trądu nie ma w Kamerunie. Takie informacje można usłyszeć w kameruńskim radiu czy telewizji. I społeczeństwo jest przekonane, że tak jest naprawdę. Sytuacja zmienia się jednak, gdy ktoś trafia do wioski trędowatych i widzi osoby dotknięte przez trąd. Problemów, z którymi borykają się trędowaci, jest wiele; zadają sobie pytanie: z czego mamy utrzymać siebie i swoje rodziny? Jak zapewnić przyszłość naszym dzieciom? Prawie każdy z nich mimo upośledzenia fizycznego pracuje na roli, by mieć co jeść. Jest to jednak niewystarczające, by przeżyć w porze suchej.

- Raoul Follereau nie lubił mówić o trądzie jako chorobie. Nie chciał być nawet lekarzem, bo trędowaci to przede wszystkim ludzie, a nie chorzy. Kiedy opowiada Siostra o swoich podopiecznych, mam wrażenie, że myśli Siostra podobnie. Kim są ci biedni ludzie, do których Siostra wraca, by nieść im pomoc?

- Trędowaci w Mokolo są bardzo gościnni, prości i otwarci. Wzruszające jest to, że nie mając nic wyjątkowego, według myślenia tego świata, dzielą się np. swoimi uprawami, i tak naprawdę ten szczery dar trudno zapomnieć. W obliczu obecnej epidemii indywidualizmu i egoizmu pozostawia on wyjątkowy ślad w sercu. Człowiek jakby staje się zarażony ich dobrocią i odkrywa oraz docenia na nowo prawdziwą wartość i sens życia. Spontanicznie pyta samego siebie, po co żyje. Czy po to, by gonić za sukcesem i karierą, czy po to, by być dla drugiego człowieka?

Reklama

- W ubiegłym roku spotkaliśmy się w Polsce na Festiwalu Misyjnym w Zielonce. Jakie znaczenie dla Siostry miały spotkania z przyjaciółmi misji, a szczególnie z dziećmi z Misyjnego Apostolstwa Niepełnosprawnych Dzieci?

- To było bardzo piękne spotkanie, które mnie ubogaciło i jednocześnie umocniło duchowo. Dziękuję za wsparcie wyrażone przez modlitwę i cierpienie oraz za złożone ofiary pieniężne.
Uderzyło mnie zainteresowanie dzieci niepełnosprawnych misjami. Pytania, które stawiały, ich ciekawość mówiły, że to dzieło ewangelizacyjne nie jest im obce. Radością dla nich jest to, że mogą w miarę swych możliwości pomóc konkretnemu misjonarzowi. My z kolei bardzo cenimy sobie ich zaangażowanie i pomoc.

- Jakie są najpilniejsze problemy Centre Rohan Chabot w 2012 r. i w czym moglibyśmy Siostrze pomóc w najbliższym czasie?

- Dziękuję tygodnikowi „Niedziela” za włączenie się w pomoc trędowatym, dziękuję dr. Kazimierzowi Szałacie za przekazaną pomoc - przesłaną kwotę pieniężną, którą przeznaczyliśmy na ubogacenie posiłku trędowatych. W tym roku naszą troską jest edukacja dzieci rodziców trędowatych: zakup książek, zeszytów i opłacenie szkoły.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Beata Szydło: Unię Europejską trzeba zreformować, ale trzeba to zrobić zgodnie z traktatami

2024-04-30 07:16

[ TEMATY ]

Beata Szydło

Łukasz Brodzik

YouTube

Rozmowa z Beatą Szydło

Rozmowa z Beatą Szydło

Unię Europejską trzeba zreformować, ale trzeba to zrobić zgodnie z traktatami - twierdzi w rozmowie z portalem niedziela.pl była premier Beata Szydło.

Jak dodaje europoseł Prawa i Sprawiedliwości nasz kontynent staje się coraz mniej konkurencyjny pod względem gospodarczym, ale problemów jest więcej, chociażby z demografią.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

RPA: zastrzelono kolejnego kapłana

2024-04-30 13:10

[ TEMATY ]

morderstwo

RPA

Unsplash/pixabay.com

Biskupi Republiki Południowej Afryki potępili zabójstwo katolickiego księdza w stolicy kraju - Pretorii. Ks. Paul Tatu ze Zgromadzenia Najświętszych Stygmatów, który został zastrzelony, był byłym wieloletnim rzecznikiem prasowym Konferencji Episkopatu RPA. Jego przewodniczący, biskup Sithembele Sipuka, wezwał w poniedziałek rząd kraju do podjęcia "natychmiastowych i skutecznych środków" w celu ochrony ludności.

Kilka tygodni temu inny ksiądz został zastrzelony w kościele w mieście Tzaneen na północy kraju. "Ważne jest, aby podkreślić, że śmierć ks. Paula Tatu nie jest odosobnionym incydentem, ale szokującym przykładem upadku bezpieczeństwa i moralności, którego doświadczamy w RPA" - powiedział bp Sipuka. Morderstwa niewinnych ludzi stały się "pandemią".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję