LIDIA DUDKIEWICZ: - Jak narodziła się inicjatywa „Makulatura na misje - pomagamy budować studnie w Republice Sudanu Południowego”?
Reklama
KS. DR KAZIMIERZ KUREK SDB: - Sudan Południowy uzyskał niepodległość w 2011 r., po latach ciężkich walk, cierpień, upokorzeń. Relacje z tamtych terenów, przekazywane przez misjonarzy, są wstrząsające. W gronie członków Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Oddziału Łódzkiego zastanawialiśmy się nad tym, jak pomóc naszym braciom w wierze, doświadczonym wojną, a obecnie przeżywającym radość z odzyskania niepodległości. Jedna z najpilniejszych potrzeb to woda, która - jak mówią misjonarze - jest cenniejsza niż złoto. A przecież dziennikarze, co wynika z funkcji publicznej ich zawodu, powinni wszędzie w porę i nie w porę głosić prawdę, również tę o ludzkiej egzystencji, ludzkich potrzebach, i docierać z nią do każdego człowieka. Z tej odpowiedzialności zdają sobie sprawę dziennikarze z łódzkiego KSD, którzy - korzystając z doświadczenia salezjańskiej parafii pw. św. Stanisława Kostki w Płocku, gdzie narodziła się akcja „Makulatura na misje” - postanowili te doświadczenia wykorzystać. Dzięki patronatowi medialnemu „Niedzieli” poinformowali czytelników o rozpoczęciu inicjatywy wspierającej ludność Republiki Sudanu Południowego. Wykaz parafii, szkół, środowisk, które włączają się w akcję, znajduje się na stronie:
- Czy aż odwagi tutaj potrzeba?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Chyba tak. Trzeba jednak przywołać ewangeliczne zalecenie: „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swej nagrody” (Mt 10,42). A „ten najmniejszy” - to dziecko, które jest bardzo spragnione wody. W głosie dziecka Afryki słychać Chrystusowe: „pragnę”, wypowiedziane na krzyżu. I skoro mamy szansę podać „ten kubek świeżej wody”, uczyńmy to ochoczo, wspólnie. Wartość 1 kilograma makulatury to 75 litrów wody! A ile makulatury „produkują” nasze domy, różne instytucje... Odwagi potrzeba, aby uwierzyć, że proste sposoby apostolstwa są bardzo skuteczne i dostępne dla wielu osób.
- Można zatem powiedzieć, że ten, pojawiający się okresowo w różnych miejscach kontener na makulaturę - to jakby „studnia Jakubowa”...
Reklama
- Po paru miesiącach trwania naszych działań można już zebrać sporo doświadczeń. Akcja staje się wielką formą animacji misyjnej w parafii, w szkołach, w mieście. Jeżeli np. makulaturę zbiera 300, 400 czy nawet 600 rodzin w parafii - a tak się dzieje - to w tylu rodzinach pojawia się codzienny misyjny wymiar troski o bliźnich. Jakież ma to ogromne znaczenie wychowawcze! Dzieci uczą się w swoich rodzinach być solidarne z innymi. Akcja pozwala łatwiej przerzucić most modlitwy w stronę potrzebujących, jest okazja zajrzeć na strony internetowe poświęcone misjom i otworzyć się na spotkania z misjonarzami. Przez naszą akcję to, co jest już niepotrzebne, zbędne, staje się pożyteczne - dzięki ludzkiej pomysłowości i zaangażowaniu makulatura staje się „kubkiem świeżej wody”. Są już sprawdzone formy działania, np. na placu przykościelnym raz w miesiącu (zwykle czwarty piątek - czwarta sobota każdego miesiąca) jest ustawiany kontener na makulaturę. Jestem wzruszony, gdy widzę starszych ludzi przynoszących 1-2 kg makulatury. Przez taki swój „wdowi grosz” włączają się w wielką akcję budowy studni w Afryce. Za każdy kilogram makulatury ofiarowują bowiem dzieciom w Republice Sudanu Południowego 75 litrów wody. Bardzo wymowne są te spotkania przy tej „studni Jakubowej”. Przedstawiciele różnych grup apostolskich w parafii starają się mieć dyżury w dniach zbiórki, aby podziękować, uścisnąć dłoń, powiedzieć „Bóg zapłać”, przekazać jakiś misyjny obrazek, podać ulotkę informacyjną, np. wykaz internetowych stron misyjnych czy informacje o mediach katolickich... Tak rodzi się kolejna propozycja apostolstwa świeckich: prosta, skuteczna, dostępna dla wielu. Dziś już zarówno parafie, jak i szkoły mogą przeliczać, ile kubków świeżej wody podały Afryce. A to mobilizuje parafian, zwłaszcza wtedy, gdy regularnie jest podawana informacja o efektach zbiórki.
- Gdzie będzie zbudowana pierwsza studnia?
- Prawdopodobnie w Gumbo. Siostry salezjanki, które otworzyły tam nowe dzieło i prowadzą szkołę, prosiły, aby to tam powstała pierwsza studnia głębinowa „za makulaturę”. Zostanie ona dedykowana bł. Janowi Pawłowi II. Chodzi bowiem o to, aby spotkanie przy studni dwóch narodów było zarazem spotkaniem wokół nauczania Jana Pawła II, które jest „jak czysta świeża woda”. W miarę gromadzenia środków będą budowane kolejne studnie. Myślę, że przy odrobinie wyobraźni i odpowiednim zaangażowaniu każde większe polskie miasto mogłoby co kilka tygodni wybudować w Afryce kolejną studnię - wystarczy zorganizować punkty zbierania makulatury. Koszt jednej studni wynosi 45 tys. zł. Każda rodzina może praktycznie co miesiąc podać 75 litrów wody ludziom w Afryce - wystarczy zebrać 1 kilogram makulatury i przynieść na miejsce zbiórki.
- Jak zorganizować akcję „Makulatura na misje”, od czego zacząć?
Reklama
- Od modlitwy i od przeczytania wcześniej zacytowanego fragmentu Ewangelii Mateuszowej o podaniu spragnionemu kubka świeżej wody. Potem trzeba znaleźć firmę kupującą makulaturę. Następnie poprowadzić kampanię informacyjną: począwszy od ogłoszeń parafialnych po wejście w lokalne media, łącznie z portalami internetowymi. Trzeba też roznieść ulotki po małych firmach, sklepikach, rozdać na parkingach. W ten sposób informacja dociera także do niewierzących, których potem co miesiąc można spotkać przy naszej „studni Jakubowej” i porozmawiać o troskach misjonarzy. Może ten kontakt i udział w akcji pomocy misjom stanie się dla nich początkiem głębszego poznawania Ewangelii? Warto docierać także np. do zakładów karnych. Akcja tam prowadzona staje się błogosławionym polem troski o „najmniejszych”. Współpracą zainteresowane są także spółdzielnie mieszkaniowe. Pomocą informacyjną służy Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy Oddział Łódzki.
- Z pewnością ta akcja pogłębia doświadczenie wspólnoty...
- To jest oczywiste, zarówno w wymiarze rodziny, parafii, jak i miasta. Proszę sobie wyobrazić, jak inaczej wygląda codzienne życie, gdy wszyscy członkowie rodziny pilnują się nawzajem, aby każdą opróżnioną torebkę, zapisaną kartkę odłożyć do pudełka z makulaturą, a nie wrzucać do kosza. A w dodatku dzieci, surfując po internecie, otwierają też strony poświęcone misjom, a odmawiając pacierz, pamiętają w intencjach o spragnionych dzieciach w Afryce. Miasta mogłyby np. swoim herbem opatrywać studnie wybudowane z ich zbiórek makulatury. Takie społeczne działanie wiąże i umacnia wspólnotę wiary, z której rodzą się dobre czyny, pogłębia wspólnotę z biedniejszymi. Może to być przyczynek do rozpoczynającego się wkrótce Roku Wiary, aby wzmocnić miłość i nadzieję. Tak więc z drobnych uczynków można uruchomić „potężne wody miłości”, zaspokajające pragnienie i osuszające łzy afrykańskich dzieci. Zachęcam więc do pomocy Sudańczykom na początku ich drogi jako samodzielnego narodu żyjącego w jednym z najbiedniejszych państw Afryki.