Reklama

Prawda na zdjęciach

Niedziela bielsko-żywiecka 31/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: - Dużo medialnej wrzawy towarzyszyło bielskiej wystawie?

Jacek Umel: - Komentarze, jakie pojawiły się w mediach, były raczej stonowane. Najczęściej przedstawiano w nich dwie skrajne postawy, z których jedna była aprobująca, a druga piętnująca ekspozycję. Zdarzały się jednak i takie teksty, w których pojawiły się wyłącznie wypowiedzi krytykujące. Wszystko zależało od tego, jak solidnie dziennikarz podszedł do zagadnienia.

- Otwarciu wystawy towarzyszyła konferencja prasowa. Jakie obiekcje mieli dziennikarze względem tej ekspozycji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Była tylko jedna, a mianowicie jak wytłumaczyć jej treść dzieciom.

- I jak na to odpowiadaliście?

- Tłumaczenie było bardzo proste. Dzieci na co dzień stykają się z przemocą za pośrednictwem telewizji oraz z pornografią eksponowaną w kioskach „Ruchu” i nikt jakoś tych zjawisk głośno nie piętnuje. Tymczasem na naszej wystawie widać efekt wstrząsającej, kłamliwej propagandy i nagle pojawia się problem. To absurdalne. My pokazujemy niewygodną prawdę, ale taką, od której nie można uciec. O niej po prostu trzeba mówić.

- Jak Pan sądzi? Za wydanie zgody na wystawienie ekspozycji w centrum Bielska-Białej nie dostało się czasem miejskim urzędnikom?

Reklama

- Pewnie niektórzy dziennikarze musieli ich trochę przyciskać, skoro pani z magistratu dzwoniła do nas z zapytaniem, czy mamy pisemną zgodę na prezentację wystawy na placu Bolesława Chrobrego, mimo iż wcześniej ją od nich dostaliśmy. Na konferencji prasowej reprezentant Ratusza zachował się już jednak bardzo rzeczowo. Indagowany o wydanie zezwolenia stwierdził, że Ratusz to nie cenzor i skoro jedna z grup społecznych chce wyrazić publicznie swoje poglądy, które notabene nie są sprzeczne z prawem, to wówczas nic nie stoi na przeszkodzie, by taką zgodę udzielić.

- Co chcecie przez tę wystawę osiągnąć?

- Przede wszystkim rozbudzić świadomość społeczną tak dalece, by każdy wiedział, z czym ma rzeczywiście do czynienia. Obecnie żyjemy w czasach, gdy niewygodne prawdy stara się ugładzać i zniekształcać. Wystarczy przyjrzeć się jak wiele zamienników ma słowo śmierć. Jest przecież eutanazja, aborcja, zabieg. Wszystkie te określenia nie kojarzą się źle, czy złowieszczo, a wręcz przeciwnie. Zabójstwa nienarodzonych wciąż nie nazywa się po imieniu. Poprzez tę wystawę pragniemy takie podejście do tematu zmienić. W obliczu eksponowanych zdjęć nie można myśleć zamiennikami. Wszystko jest czarno na białym. Tu gołym okiem widać, że niezależnie od argumentacji zwolenników aborcji podpierających się prawami człowieka, owocem ich działania jest śmierć. Ludzie po prostu muszą mieć tego świadomość. A co już z tym zrobią, to zależy od ich moralności i sumienia.

- Nie obawia się Pan, że wystawa może zostać zniszczona przez nieznanych sprawców?

- Przed aktami wandalizmu chroni ją profesjonalna firma, więc zdjęciom raczej nic złego nie powinno się stać. Niczego jednak nie można wykluczyć. Wcześniej kilkakrotnie próbowano ją zniszczyć. Do takich ekscesów doszło m.in. w Gliwicach.

- Co widać na fotosach, które eksponowano na pl. Bolesława Chrobrego?

Reklama

- W Bielsku-Białej wystawiono 10 fotogramów. Aborcja jest na nich jednym z elementów ludobójstwa. Widać więc jej owoce, m.in. w zestawieniu z ofiarami czystek etnicznych i eutanazji. Wszystko opatrzone jest też odpowiednim komentarzem.

- Gdzie, oprócz Bielska-Białej, będzie można na Podbeskidziu oglądać tę wystawę?

- Zaraz po Bielsku-Białej wystawa miała trafić do Żywca. Nie dojdzie jednak do tego, gdyż z początkiem sierpnia zaczyna się tam Tydzień Kultury Beskidzkiej i miejsce na Rynku, które mamy zagwarantowane, zajmować będzie estrada dla artystów. Mogliśmy co prawda dostać coś w zastępstwie, ale nie byłaby to tak dogodna lokalizacja. Z tego też względu czekamy na koniec TKB i po tym czasie wkraczamy z wystawą na żywiecki Rynek. Po Bielsku-Białej, zamiast do Żywca, dzięki przychylności ks. Stanisława Czernika, proboszcza parafii św. Macieja Apostoła, ekspozycja trafiła do Andrychowa. Zamontowano ją na kościelnym terenie, który ma dwie zalety: jedna jest ta, że jest własnością kościelną i wszystko, co się na nim znajduje jest w gestii proboszcza, a druga, że jest to plac przechodni między miejskim parkiem a centrum, który każdego dnia przemierza wielu Andrychowian.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kudowa-Zdrój. Kaplica, w której spoczywa trzydzieści tysięcy istnień

2025-11-02 00:00

[ TEMATY ]

Kudowa Zdrój

ks. Romuald Brudnowski

kaplica czaszek

Archiwum parafii Św. Bartłomieja w Kudowie-Zdroju

Wnętrze Kaplicy Czaszek w Kudowie-Zdroju – Czermnej. W centrum ołtarz z krucyfiksem, otoczony ścianami z ludzkich kości i czaszek, ułożonych z niezwykłym szacunkiem dla zmarłych.

Wnętrze Kaplicy Czaszek w Kudowie-Zdroju – Czermnej. W centrum ołtarz z krucyfiksem, otoczony ścianami z ludzkich kości i czaszek, ułożonych z niezwykłym szacunkiem dla zmarłych.

W najstarszej dzielnicy kudowskiego kurortu - Czermnej, znajduje się miejsce, gdzie cisza ma głos, a spojrzenie w śmierć staje się lekcją życia. Kaplica Czaszek nie straszy, ona wzywa do refleksji, by wśród tysięcy czaszek dostrzec znak nadziei, który prowadzi ku Zmartwychwstaniu.

Oprócz walorów uzdrowiskowych Kudowa słynie z jeszcze jednego powodu. To właśnie tutaj w drugiej połowie XVIII wieku, dzięki niezwykłemu kapłanowi ks. Václavowi Tomáškowi, powstała jedyna w Polsce Kaplica Czaszek. Choć podobnych miejsc na świecie jest kilka, ta dolnośląska wyróżnia się sakralnym charakterem i przesłaniem skupionym na Jezusie Cierpiącym i Zmartwychwstałym.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Campo Verano: rzymski cmentarz, na którym spoczywa wielu Polaków

2025-11-02 07:39

[ TEMATY ]

cmentarz

Vatican News

Campo Verano w Rzymie

Campo Verano w Rzymie

Zabytkowe mogiły - dzieła sztuki, zbiorowe groby z kwaterami przypominającymi bloki mieszkalne, nagrobki pełne uśmiechniętych fotografii tych, którzy odeszli - monumentalny Campo Verano, największy cmentarz w Rzymie, ale i w całych Włoszech jest miejscem gdzie 2 listopada Leon XIV sprawować będzie Mszę św. za zmarłych. Pochowani są tutaj także wielcy Polacy.

Podziel się cytatem Są tu pochowani są artyści, duchowni oraz działacze polonijni. To między innymi rzeźbiarz Antoni Madejski, malarz Aleksander Gierymski, Zofia Katarzyna Odescalchi z rodu Branickich, Urszula Ledóchowska założycielka Urszulanek Serca Jezusa Konającego, Karolina Lanckorońska, arystokratka, która była jednym z inicjatorów założenia Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie. Stanęła również na jego czele jako dyrektor.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję